Wrocław pamięci i Wrocław przyszłości

Wciąż żyją we mnie wydarzenia z roku 2019, a tymczasem weszliśmy w rok 2020.
Wciąż pamiętam o trzech ważnych okrągłych rocznicach: częściowo wolnych wyborów,
wstąpienia Polski do NATO i stania się członkiem Unii Europejskiej,
a szykują się dwie następne: 30-lecie samorządu i 75. rocznica zakończenia wojny,
upadku Breslau i narodzin polskiego Wrocławia.
Wierzę, że myśląc o przyszłości, musimy pamiętać o historii.

JACEK SUTRYK

Prezydent Wrocławia

Nowa Synagoga, największa wrocławska synagoga, usytuowana u zbiegu
ulic Podwale i Łąkowej. Spalona przez bojówki hitlerowskie podczas Nocy
Kryształowej z 9 na 10 listopada 1938 r.

WIKIMEDIA COMMONS

Przypomniała nam o niej jakże pięknie Olga Tokarczuk, wpierw jeszcze, zanim odebrała Nagrodę Nobla. Przyjmując honorowe obywatelstwo naszego miasta, mówiła o Breslau skazanym na zagładę przez jego niemieckich mieszkańców i o Wrocławiu odbudowywanym z miłością przez Polaków.
Ten obraz stał mi przed oczami, gdy w kolejną rocznicę Nocy Kryształowej ruszaliśmy ulicami miasta, aby upamiętnić ofiary zbrodni sprzed ponad ośmiu dekad i aby swoją obecnością wyrazić, że nigdy na takie czy podobne szaleństwo nie pozwolimy. Mieszkańcy Wrocławia nie biorą odpowiedzialności za zbrodnie mieszkańców Breslau – jak próbowali interpretować moje słowa niektórzy. Ale my, mieszkańcy Wrocławia, musimy pamiętać o tamtych zbrodniach i nie dopuścić do ich powtórzenia. Musimy pamiętać, ale musimy z tej pamięci wynieść tę właśnie odpowiedzialność. Pamięć, która niczego nas nie uczy i do niczego nie przynagla, nie ma w istocie sensu.
I raptem kilka dni później ze smutkiem, ale i pewną dumą przyjąłem wiadomość o rozwiązaniu przez policję Marszu Narodowców. Ze smutkiem, bo wydarzenia tego wieczoru po dniu pięknego świętowania pokazały mi ponownie, że jest jeszcze wiele do zrobienia w przestrzeni edukacji patriotycznej. A z dumą, bo policja zachowała się tak, jak trzeba.

Stanęła w obronie symboli narodowych, stanęła w obronie pięknego święta, stanęła w obronie przyzwoitości.
Z rodzinnego domu wyniosłem naukę o trzech wymiarach patriotyzmu. Przejaw pierwszego wspominaliśmy w ubiegłym roku w partnerskim mieście Wrocławia, jakim jest Breda, celebrując 75. rocznicę wyzwolenia miasta przez generała Maczka i jego żołnierzy. Wiecie Państwo, co najmocniej wspominają mieszkańcy Bredy? To, że podczas wyzwalania nie zginął nikt z ludności cywilnej, a miasto nie zostało zniszczone.
A wiecie Państwo, jak mówił do swoich żołnierzy generał Maczek? „Idąc do pierwszej bitwy, będziemy żądali rachunku za całe pięć lat tej wojny. […] Nie znaczy to jednak, że macie stosować barbarzyńskie metody walki. Bijcie się tak, jak bił się zawsze żołnierz polski w ciągu całej naszej historii. Bijcie się twardo i po rycersku”. W mojej rodzinie to ważne słowa. Mój dziadek i jego bracia walczyli w armiach generałów Andersa i Maczka. Jestem z nich dumny.
I nie potrafię patrzeć spokojnie, gdy widzę, jak pod sztandarami, pod którymi oni walczyli, a ich koledzy tracili życie, bijąc się z godnością i po rycersku – jakieś bandziory wykrzykują, kto Polakiem jest, a kto nie jest, atakując przy tym przedstawicieli policji.
Z szacunku dla flagi Polski, z szacunku dla odważnych ludzi ja nie mogę się na to godzić. Nikt z nas nie może.

Pomnik Martyrologii Profesorów Lwowskich we Wrocławiu. Obchody
rocznicy aresztowania i rozstrzelania przez hitlerowców grupy profesorów
oraz członków ich rodzin 4 lipca 1941 r. na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie

MACIEJ RAJFUR/FOTO GOŚĆ

Drugi wymiar patriotyzmu wielu z nas pamięta z własnego życia. To ten, który kazał nam zatroszczyć się o wyzwolenie Polski spod rządów komunizmu. Patriotyzm Solidarności. Nasi rodzice i my sami dobrze zdaliśmy ten egzamin. Mój tato był silnie zaangażowany w działalność Solidarności i od niego uczyłem się tego „drugiego rodzaju” patriotyzmu – pokojowej walki. Niezgody na szaleństwo i udawanie przed zepsutym systemem. To ten patriotyzm przywiódł nas do 30. rocznicy częściowo wolnych wyborów, 20-lecia obecności Polski w NATO i 15-lecia wstąpienia do Unii Europejskiej, o których wspominałem na wstępie.
Trzeci wreszcie wymiar patriotyzmu to patriotyzm naszych czasów, gdy szczęśliwie nie musimy sięgać po broń, aby walczyć o niepodległość, i nie musimy wyzwalać się spod obcych rządów. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy zwolnieni z odpowiedzialności za Polskę. Przeciwnie.
Tym bardziej musimy być za nią odpowiedzialni, za jej dalsze budowanie, za jej wizerunek. Jesteśmy to winni tym wszystkim, którzy za Polskę przelewali swoją krew. Tego wymiaru patriotyzmu musimy uczyć się sami, musimy uczyć go innych.
Chcę powiedzieć, że to nie noszona na ramieniu opaska, nie flaga trzymana w zaciśniętej pięści i nie wykrzykiwane słowa Mazurka Dąbrowskiego stanowią o patriotyzmie.
Chcę głośno powiedzieć i zaprotestować: w niektórych przypadkach te ważne symbole i słowa są szargane przez pseudopatriotów, szkodzących wizerunkowi Polski i naszych miast.
Bo w istocie hasła niegodne, obraźliwe, pełne nienawiści profanują biało-czerwone barwy i honor, o który upominał się generał Maczek.
Chcę wreszcie powiedzieć, że we Wrocławiu nie będzie przyzwolenia na takie zachowania. I nie będzie go właśnie ze względu na głęboki szacunek do patriotyzmu i patriotów. To miałem na myśli, gdy upamiętnialiśmy ofiary Nocy Kryształowej.

Mieszkańcy niemieckiego Breslau ogarnięci szaleństwem faszyzmu wystąpili przeciwko mieszkańcom Breslau. Działo się to w hitlerowskich Niemczech, odpowiedzialnych za Noc Kryształową, tych samych hitlerowskich Niemczech, które skazały Breslau na zagładę. Ale przecież dzisiaj znamy dobrze historię. Wiemy, jaką rolę w tym łańcuchu szaleństwa odgrywali „zwykli ludzie”. Bo tamta historia zaczęła się od manifestujących na ulicach ludzi, wznoszących pełne nienawiści hasła, szukających wroga, winnego, tchórza. Szukających „obcego”, kogoś spoza swojego plemienia, swojej religii, swojego kraju. Marszom tym towarzyszyły flagi, podniosłe śpiewy i dostojna oprawa. Towarzyszyli też ludzie, którzy, stojąc z boku, po prostu nie zabierali głosu. Także ci ludzie przyczynili się do upadku i zniszczenia Breslau. Także ci ludzie przyczynili się do szaleństwa wojny, i tak, powtórzę to dla osób nierozumiejących głębszej analogii, wojny, której Polska była ofiarą.
Rekomendowałem Radzie Miejskiej Wrocławia, aby 75-lecie powojennego, polskiego Wrocławia uczciła w sposób szczególny, po raz pierwszy dedykując rok 2020 wyjątkowym ludziom. W roku 2020 chcę, byśmy myśleli o profesorach lwowskich.
Tych, którzy przynieśli do Wrocławia pamięć o Lwowie, odnowili akademię i zbudowali otwarte miasto myślących ludzi. O profesorach, którzy rozumieli patriotyzm w najlepszy możliwy sposób – jako jak najsumienniejszą pracę na rzecz dobra wspólnego. Wrocław, z którego jesteśmy dzisiaj dumni, także wymieniając liczbę blisko 120 000 studentów uczących się w naszym mieście, jest szczególnym dziełem naszych profesorów. Tych, którzy już odeszli, i tych, którzy pracują nadal.
Bądźmy ludźmi pełnymi pamięci, gdy myślimy o przyszłości Wrocławia. Tak, aby osadzić ją na silnym i zdrowym fundamencie. Niech ta pamięć broni nas przed przyzwoleniem na powtórzenie błędów z przeszłości. Niech uczy nas odpowiedzialności.