MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Wolontariat w cenie?

W ostatnich listach pisaliśmy oboje o wspaniałej młodzieży, o Skarbach, o wyjątkowych spotkaniach, które zostaną w pamięci na długo. Chciałabym pójść dalej w tę stronę, jednak nie tak optymistycznie, choć wciąż jeszcze nie tracę nadziei. W każdym z opisywanych przez nas wydarzeń (i w wielu innych, które dzieją się w Kościele, ale i szerzej mówiąc w społeczeństwie) kluczowa jest rola wolontariuszy. Czyli tych, którzy zaangażują się w sprawę bezinteresownie, nie oczekując zapłaty, którzy poświęcą swój czas i siły, by pomóc innym. I mam wrażenie, że o to ostatnio trochę trudniej. Bywa, że sama spotykam się z pytaniami, czy mi się chce tak angażować. I to zdziwienie na twarzy, gdy odpowiadam, że dla mnie to naturalne.

Czyżby wolontariat przestał być modny? Jakiś czas temu dotarły do mnie informacje, że młodzież w szkole śmieje się ze swoich rówieśników, którzy angażują się w pomoc przy oratorium. Zdziwiłam się. Ale powoli taki właśnie trend zaczynam zauważać. Być może mamy tyle zajęć, które wydają nam się najważniejsze i najpilniejsze, że na inne już nie wystarcza czasu. Być może tak skupiamy się na sobie, że nie zauważamy potrzeb innych ludzi. Albo rzeczywiście jesteśmy już tak wyrachowani, że w parze z pomocą musi iść jakaś korzyść. Tylko że wtedy to już nie wolontariat,  tylko zwykły biznes, transakcja: zrobię coś dlaCiebie, jeśli Ty zrobisz coś dla mnie. Owszem, nawet w biznesie jest miejsce na miłość bliźniego! Jednak to już nie to samo. Ponadto, jeśli spojrzeć szerzej, wolontariusz często otrzymuje dużo więcej niż pieniądze – wartości niematerialne: radość, satysfakcję, przyjaźń… „Wolontariusz, gdy bezinteresownie może dać innym coś z siebie, doświadcza radości, która przewyższa to, czego dokonał” – mówił Jan Paweł II w przemówieniu kończącym Międzynarodowy Rok Wolontariatu w 2001 roku.

Dla społeczeństwa wolontariat jest bezcenny. Nie tracę nadziei, że wciąż będzie taki również dla potencjalnych wolontariuszy.