Wierzę w Kościół

Każdej niedzieli wypowiadając Wyznanie wiary, deklarujemy: „Wierzę w jeden, święty,
powszechny i apostolski Kościół”. Te cztery przymiotniki to inaczej przymioty, czy
jak mówił katechizm trydencki – znamiona Kościoła (notae Ecclesiae), czyli wyrażające
jego istotę cechy, które pozwalają rozpoznać prawdziwy Kościół Jezusa Chrystusa.

KS. JACEK FRONIEWSKI

Wrocław

Katolicki oznacza rozpowszechniony na cały świat

MARCIN MAZUR

Czy zastanawiałem się kiedyś głębiej, na czym polega moja wiara w Kościół, czyli co oznaczają owe cztery przymiotniki odnoszące się tutaj do rzeczywistości wspólnoty eklezjalnej?
Jeden
Kościół jest jeden – nie ma wielu Kościołów Chrystusa. Jak pisze św. Paweł, nawiązując do modelu Kościoła jako Ciała Chrystusa: „Czyż Chrystus jest podzielony?” (1 Kor 1, 13). Słowo „jeden” oznacza tu zatem jedyność i jedność Kościoła. Owszem możliwa jest tu pewna różnorodność, ale zawsze mieszcząca się w katolickości, w jednej wierze. Od XVI wieku za św. Robertem Bellarminem wskazuje się tu trzy konkretne wymiary jedności: jedność w wierze, jedność w sakramentach i jedność w urzędzie apostolskim. Rodzi się tu od razu pytanie o historyczne rozłamy w Kościele – pierwsze dokonały się już po soborach w Efezie (431) i Chalcedonie (451), kiedy oddzieliły się tzw. Kościoły orientalne: asyryjski, syryjski, koptyjski, etiopski i ormiański. Następnie w 1054 r. doszło do schizmy Kościoła bizantyjskiego, z którego wywodzą się wszystkie Kościoły prawosławne, i w końcu w 1517 r. mieliśmy Reformację protestancką na Zachodzie. Kościół katolicki wyraził najpełniej rozumienie siebie w relacji do wyłonionych z tych podziałów wspólnot chrześcijańskich w dokumentach Soboru Watykańskiego II: Konstytucji dogmatycznej o Kościele i Dekrecie o ekumenizmie. Mówiąc najkrócej: Kościół Chrystusa trwa (subsistit in) w Kościele katolickim, lecz poza nim nie ma próżni eklezjalnej – istnieją elementy eklezjalne poza Kościołem katolickim tak istotne, jak: chrzest, Słowo Boże, życie w łasce i dary Ducha, które dają podzielonym chrześcijanom już częściowe, choć niedoskonałe poczucie jedności.
Święty
Dzisiaj coraz trudniej mówić o świętości Kościoła, gdy jesteśmy przez media tak bardzo skupieni na grzechach ludzi Kościoła. Ale Kościół jest święty świętością Boga – w Kościele mieszka Duch Święty, a chrześcijanie są ludem kapłańskim Bogu poświęconym (1 P 2, 9). Jesteśmy święci, bo w Kościele uświęca nas Bóg, co dzieje się przede wszystkim podczas liturgii. Świętość jest zadaniem dla każdego z nas, a kanonizowani święci w historii stale pobudzają Kościół do świętości. Jednocześnie stale mamy pełną świadomość, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i to przez nas grzech jest w Kościele od samego początku. Kościół ma pełną świadomość tego stanu, bo ciągle wzywa swoich członków do nawrócenia i dlatego jest w nim sakrament pokuty.
Czy zatem możemy mówić, że Kościół jest grzeszny? Nie, bo Kościół to nie wielkość socjologiczna, bo poza Kościołem ziemskim, w którym są grzesznicy, tworzy go też Kościół zbawionych – świętych z Maryją Niepokalaną na czele, a oni nie mogą być już podmiotem grzechu. Jednocześnie pamiętajmy też, że Jezus cierpi w Kościele ze względu na grzechy jego członków, a Kościół jako święty w swojej istocie niesie grzeszników, aby ich zbawić, i to jest wielka nadzieja dla każdego z nas. Kościół jest wiarygodny, gdy ciągle idzie drogą pokuty i odnowy, a świadomość grzechu wyraża choćby przez to, że każdą swoją celebrację rozpoczyna od aktu pokuty.
Powszechny, czyli katolicki
Dziś słowo „katolicki” ma znaczenie konfesyjne jako odróżnienie od innych wyznań.

Pierwotne greckie katholon oznaczało „rozpowszechniony na cały świat”. Katolickość to pełnia, to cały Kościół na ziemi. Katolicki to też nie to samo co rzymski, tak jak dziś to popularnie rozumiemy, bo przecież w Kościele katolickim mamy też inne obrządki niż rzymski, a zatem katolickość to też nie unifikacja, lecz jedność w różnorodności. Katolickość jest stałym wyzwaniem dla Kościoła, bo oznacza jego otwartość na wszystkich. Stąd Kościół z natury ma wymiar uniwersalny, ale to nie oznacza jakiejś synkretyczności, lecz chodzi tu o powszechność oferty zbawienia, jakie Chrystus przyniósł dla wszystkich. Katolickość rodzi więc przede wszystkim imperatyw misyjny, ale katolickość realizuje się w pełni także przez ekumeniczną otwartość Kościoła, bo Kościół z natury ma być zaczynem jedności, ma ogarniać wszystkich wierzących w Chrystusa.
Apostolski
Ten przymiot Kościoła oznacza przede wszystkim, że jest on zbudowany na fundamencie Apostołów, tzn. sięga źródła, jakim jest Ten, który ich posłał – Chrystus. Świadectwo Apostołów jest konstytutywne dla Objawienia (Ewangelii), bo pisma Nowego Testamentu swe źródło mają w pierwotnym przekazie (Tradycji) apostolskim. A zatem Kościół zbudowany jest na raz przekazanym Objawieniu i to gwarantuje mu, że jest jeden i ten sam, czyli daje mu tożsamość z początkiem w Chrystusie i ciągłość w historii. Po drugie „apostolski” oznacza misję, która nie jest tylko czysto ludzkim przekazem, ale jest wsparta przez Ducha Świętego, który uobecnia zbawcze dzieło Jezusa.
Właśnie ten przekaz w asystencji Ducha Świętego dokonujący się w historii Kościoła nazywamy Tradycją, gdzie gwarancją jego autentyczności jest sukcesja apostolska. Sukcesję apostolską rozpatrujemy na dwóch poziomach. Po pierwsze jest to sukcesja w urzędzie biskupów jako następców Apostołów przekazywana przez nałożenie rąk i epiklezę, czyli przyzywanie Ducha Świętego. Po drugie sukcesję apostolską rozumiemy jako treść, czyli depozyt wiary przekazanej przez Apostołów – to jest sukcesja całego Kościoła wyposażonego w obietnicę asystencji Ducha Świętego.
Kościół dziełem Ducha Świętego
Zwróćmy uwagę, że artykuł wiary o Kościele jest właściwie rozwinięciem artykułu o Duchu Świętym. Kościół to nie tyle ludzka instytucja o charakterze religijnym, jak ją dzisiaj najczęściej postrzegamy (podobnie trochę jak inne wielkie światowe korporacje), lecz Kościół powinniśmy widzieć przez pryzmat lektury Dziejów Apostolskich, które ukazują Ducha Świętego jako głównego inspirującego rozwój w Kościele. Jeśli mówię: „Wierzę w Kościół”, to oznacza, że wierzę w Ducha Świętego, który stale, jak u początków Kościoła w dniu Pięćdziesiątnicy, tworzy wspólnotę Kościoła, uobecniając w niej z mocą na różne sposoby zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa.
To Duch Święty daje Kościołowi ciągle nową dynamikę, pobudza wierzących do świętości i do dzieła odnowy, co potwierdza historia Kościoła. Mimo grzechu ludzi w Kościele, rozłamów i kryzysów Duch Święty prowadzi dalej dzieło Jezusa drogami, których często się zupełnie nie spodziewamy. Najważniejsze byśmy byli gotowi na Jego natchnienia, a nie pogrążali się w narzekaniach i pesymizmie, a wówczas jako uczniowie Chrystusa możemy z ufnością patrzeć w przyszłość.