Wrocław jest Wasz i Nasz – należy do nas wszystkich
Wolność organizowania pokojowych zgromadzeń jest prawem gwarantowanym
przez Konstytucję. Mamy prawo się nie zgadzać ze sobą, mamy prawo
mieć różne poglądy, ale nie wolno nam się wykluczać wzajemnie.
Musimy dopuścić rozmowę, próbować się zrozumieć i porozumieć.
ANDRZEJ STEFAŃSKI
Główny Koordynator
ds. społecznych
w Biurze RPO, współautor raportu
Rzecznik Praw Obywatelskich przedstawił 4 listopada 2019 r. we Wrocławiu Raport o społecznych
podstawach Marszu Polski Niepodległej. Prezentacja raportu była częścią posiedzenia wrocławskiej Rady Społecznej
przy RPO. To właśnie członkowie wrocławskiej Rady zwrócili się do RPO z wnioskiem o zbadanie problemu.
JAKUB SZYMCZUK/FOTO GOŚĆ
Raport o społecznych podstawach Marszu Polski Niepodległej może ułatwić dialog. Pozwala obalić mity szkodliwe w komunikacji społecznej.
Co więcej, może być dobrym punktem wyjścia dla władz i dla społeczników do tworzenia nowych polityk publicznych i realizowania autentycznych potrzeb współobywateli.
Przedmiotem analizy jest Marsz Polski Niepodległej z 11 listopada 2018 r. we Wrocławiu, który – mimo lokalnej specyfiki – jest symptomem szerszego i znaczącego zjawiska. Stolica Dolnego Śląska jest bowiem drugim po Warszawie ośrodkiem organizacyjnym marszów z okazji 11 listopada. Choć jest postrzegana jako miasto wielokulturowe, tolerancyjne, atrakcyjne dla turystów i międzynarodowego biznesu, musi zmierzyć się z Marszem jako społeczną inicjatywą odbiegają od oficjalnie promowanego wizerunku Wrocławia.
To, jak Marsz jest postrzegany, zależy od poziomu stabilizacji życiowej i finansowej oraz dostępu do edukacji poszczególnych osób. Duża grupa uczestników to osoby dojeżdżające z podwrocławskich miejscowości. Tam struktura etniczna jest jednorodna, nie ma też działań pomagających w oswajaniu się z rosnącą obecnie szybko multikulturowością Wrocławia. Dla tych osób udział w Marszu to zatem również sposób na pokazanie niezadowolenia z poczucia obcości w mieście.
Wielokulturowość jest faktem
Tymczasem we Wrocławiu mieszka coraz więcej przedstawicieli mniejszości narodowych i etnicznych, pojawiają się wyznawcy innych religii, osoby pochodzące z różnych kontynentów.
Ponadto mieszkańcy gmin podwrocławskich dojeżdżają dziś do pracy we Wrocławskiej Strefie Ekonomicznej, gdzie pracuje wielu członków społeczności ukraińskiej i koreańskiej.
Co więcej, to oni często są szefami, co rodzi dodatkowe nieporozumienia i frustrację. Należy wziąć też pod uwagę, że dojeżdżający są to osoby, które borykają się z niższym statusem finansowym, barierami w dostępie do nauki i programów edukacyjnych oferowanych w mieście. Marsz jest więc dla tej grupy okazją, żeby „odzyskać” miasto choć na jeden dzień.
Patriotyzm niejedno ma imię
Kolejną liczną grupą uczestników Marszu są kibice Klubu „Śląsk Wrocław”.
To również jest bardzo zróżnicowane środowisko. Autorzy raportu starali się wysłuchać przedstawicieli kibiców i poznać źródło radykalizacji ich postaw. Dostrzegli więc, że za sukcesem organizatorów Marszu stoi umiejętność przejęcia i skanalizowania pewnych potrzeb i emocji, które następnie wykorzystywane są do głoszenia haseł narodowo-radykalnych.
Mimo trudności w ostatecznym, precyzyjnym określeniu struktury wszystkich uczestników, możemy więc powiedzieć, że na przestrzeni ostatnich kilku lat profil Marszu wyraźnie „narodowieje” i staje się mniej „kibicowski”.
Ogólnie rzecz biorąc, w opinii uczestników jednak dominuje obraz Marszu jako zjawiska bardzo różnorodnego, łączącego różne grupy. Nasi rozmówcy, którzy wzięli w nim udział z pobudek patriotycznych, tak właśnie chcieliby widzieć format wydarzenia.
Dlatego radykalizm wypowiadanych w trakcie Marszu haseł – często przez jego organizatorów – powoduje u nich pewien dyskomfort i dystansowanie się. Jednak z braku alternatywy, nawet w sytuacji „bicia się z myślami”, i tak decydują się na uczestnictwo. Ta grupa to część środowiska młodzieży, którą można określić jako „prawicową”, wyrażającą poglądy konserwatywne, definiującą się jako „młodzież patriotyczna”. Dla niej celebracja świąt narodowych jest ogromnie ważna.
Oni nie są zainteresowani udziałem w „Radosnej Paradzie”, w fajerwerkach i prowokacjach, uznając je za nie dość poważne potraktowanie patriotycznego święta.
Dlatego, oprócz Marszu Niepodległości, starają się nie uczestniczyć w żadnych innych wydarzeniach organizowanych przez grupy radykalno-nacjonalistyczne.
Ciekawa obserwacja uczestnicząca, przeprowadzona w czasie jazdy z meczu w tramwaju pełnym kibiców. Otóż śpiewali oni i krzyczeli, że „Wrocław jest nasz”. Było to jedno z dominujących haseł wykrzykiwanych w trakcie jazdy. Można to interpretować jako chęć zaznaczenia swoich praw do miasta, swoistą formę współwłasności, oczywiście nie w sensie materialnym, ale symbolicznym.
Reakcja władz
Władze samorządowe Wrocławia bardzo poważnie traktują problem rozwoju tendencji nacjonalistycznych i rasistowskich, a szczególnie ich ulicznej ekspresji w czasie Marszu i innych tego typu wydarzeń. Jak podkreśla prezydent miasta Jacek Sutryk, z jednej strony władze chcą kontynuować stanowcze przeciwdziałanie ksenofobii i mowie nienawiści, ale z drugiej strony nadawać jej nowy ton, uzbrajać w nowe narzędzia. Jednym z tych „narzędzi” jest powołanie Bartłomieja Ciążyńskiego, wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej Wrocławia, na stanowisko pełnomocnika prezydenta miasta ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii.
Panuje też konsensus wśród działaczy miejskich, że problem skrajnie prawicowej radykalizacji jest bardzo złożony i nie da się go rozwiązać czy ograniczyć wyłącznie poprzez rozwiązywanie marszów bądź aresztowanie kilku ich głównych organizatorów z lokalnego środowiska nacjonalistycznego.
Potrzebne są, ich zdaniem, działania bardziej przemyślane, systemowe i długofalowe, docierające do szerszego niż dotychczas grona mieszkańców. Przede wszystkim w obszarze edukacji.
Urzędy i NGOsy potrzebują większej liczby partnerów, wsparcia finansowego, bardziej zaawansowanych form komunikacji, zwłaszcza jeśli chodzi o kontakty z dziećmi i młodzieżą.
Jednym z przykładów takiego kierunkowego działania może być program „Światowy Wrocław”, przygotowany przez Ratusz z rozmachem i zaangażowaniem. Inicjatorom pomysłu udało się wyjść poza stereotypowy format jednorazowej lekcji „do odhaczenia”, a w to miejsce zaprojektowali cykl 10 zajęć – przewidzianych dla różnych rodzajów szkół i grup wiekowych.
Programy antydyskryminacyjne powinny też w większym stopniu uwzględniać fakt, że ich odbiorcami są osoby niekoniecznie reprezentujące otwarte podejście do innych kultur czy religii. Warto więc promować wizję wspólnej przyszłości, w której koegzystują różne kultury, grupy etniczne i ideologiczne tradycje. Czyli skupiać się nie na różnicach, ale na wspólnych bądź zbliżonych celach i wartościach.
Dlatego należałoby też skuteczniej współpracować z lokalnymi liderami, ludźmi o różnej orientacji ideowej, ale mającymi realne przełożenie na zachowania środowisk, w których działają.
Może właśnie od nich należałoby zacząć dialog, wysłuchać ich racji i zachęcić do rozmowy?
Celowa wydaje się również współpraca z władzami samorządowymi województwa i okolicznych miejscowości, jak Strzegom, Świdnica, Dzierżoniów, Brzeg, Oleśnica czy Legnica.
Apelując o taką refleksję do władz Wrocławia, także jako Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich oferujemy nasze wsparcie i chęć zaangażowania. Jak już podkreślałem, traktujemy to jak wspólną sprawę, dotycząca bezpośrednio ważnych praw obywateli.