W STRONĘ PEŁNI ŻYCIA

O porównywaniu się z innymi

Jednym z czynników osłabiających naszą siłę psychiczną jest postawa niezadowolenia
z własnego życia. Rodzi się ona często w nas w związku ze spostrzeganą przez nas
rozbieżnością między tym, jak się czujemy, żyjemy, a tym, jak powinniśmy się czuć i żyć.
KS. JANUSZ MICHALEWSKI

Świdnica

GERD ALTMANN/PIXABAY.COM

Jak wskazuje Amy Morin, autorka książek poświęconych kształtowaniu siły psychicznej w sobie, takich jak 13 rzeczy, których nie robią silni psychicznie ludzie. Zaryzykuj zmianę, staw czoło własnym lękom i ćwicz się w dążeniu do szczęścia i sukcesu oraz 13 rzeczy, których nie robią silne psychiczne kobiety, niezadowolenie z własnego życia ma często przyczynę w naszym nawyku nieustannego porównywania się z innymi.
Porównywanie się z innymi od czasu do czasu jest czymś normalnym w naszym życiu. Dzięki bowiem takim porównaniom możemy określić w sobie swoje mocne i słabe strony.
Problem jednak pojawia się wtedy, kiedy zaczynamy przez te porównania mierzyć swoją wartość na tle innych.
Dziś najczęściej porównujemy swój poziom szczęścia z domniemanym poziomem szczęścia naszych przyjaciół i znajomych. Takie porównywanie się z innymi powoduje, że życie zaczynamy traktować jak zawody, których głównych celem jest zwycięstwo w konkursie, kto jest bardziej szczęśliwy.
W życiu zdarzają się wzloty i upadki, więc myślenie, że bierze się udział w jakimś konkursie na najszczęśliwszą/najszczęśliwszego, nigdy nie może przynieść spokoju ducha.
Jak wskazuje amerykańska terapeutka, u podstaw takiego patrzenia na życie może leżeć przekonanie, że istnieje tylko jedna najdoskonalsza droga, która wiedzie do szczęścia. W tym kontekście zadaniem człowieka jest rywalizacja z innymi o najlepszy sposób życia. Jeśli tak patrzy się na życie, to nietrudno wtedy myśleć, że jeśli będę miał poczucie bycia szczęśliwszym od swoich przyjaciół i znajomych, to będę zwycięzcą w tych zawodach. Myślenie o innych jako konkurentach stawia nas z nimi w kontrze. W każdym zaczynamy wtedy widzieć rywala i porównując się do innych, zadajemy sobie niemalże wciąż pytanie, czy jesteśmy lepsi od innych. Problem polega na tym, że kiedy wyobrażamy sobie, że inni są od nas szczęśliwsi, zaczynamy się czuć jak ofiary losu i nieudacznicy.
Media społecznościowe
A. Morin wskazuje, że tendencję do porównywania się z innymi dziś mocno podsycają media społecznościowe.
Sprawiły one, że nie trzeba daleko szukać, by znaleźć ludzi, z którymi można się porównywać. Dla wielu osób takie porównywanie się stało się nawykiem, którego trudno się wyzbyć. Jak pisze amerykańska terapeutka, na Instagramie można obejrzeć zdjęcia mistrzów fitnessu z kaloryferem na brzuchu, na Facebooku reklamy prezentujące speców od biznesu, którym na niczym nie zbywa, a na Pinterest zmyślnych „czarodziejów”, dla których wydawanie przyjęć, dekorowanie domu czy pieczenie to banał. Trudno w takim przypadku oprzeć się myśli: „Dlaczego nie jestem taka/taki jak oni?”. A. Morin przytacza w tym kontekście dwa wymowne badania. Jedno z nich pokazało, że im więcej czasu ludzie spędzają na Facebooku, z tym większym prawdopodobieństwem uznają, że inni są od nich szczęśliwsi i lepiej im się żyje.
Drugie wskazało natomiast, że wystarczy 10 min spędzonych na przeglądaniu Facebooka, na którym codziennie pojawia się 10 mln nowych zdjęć, by kobietom zmieniał się na gorszy ich nastrój oraz obraz własnego ciała.
Jak zauważa amerykańska autorka, często wychodzimy z założenia, że życie osób, które znamy i z którymi się porównujemy, wygląda w codzienności równie różowo jak na Facebooku.
Nie zauważamy przy tym, że wpisy na mediach społecznościowych dotyczą najczęściej jednej strony życia – chwil, w których czujemy się szczęśliwi lub kiedy doświadczamy cennych i niepowtarzalnych dla nas przeżyć. Nie myślimy przy tym, że nasi znajomi, tak jak my, w życiu codziennym doświadczają zmagania się z podobnymi problemami, ale nie informują innych o tym w mediach społecznościowych.
Porównania nie zawsze mają zatem oparcie w faktach i mogą się ciągnąć bez końca. Dlatego też, jak wskazuje A. Morin, porównywanie się z innymi to zwykłe marnowanie energii, które wcale nie motywuje nas do sensownych działań, lecz tylko zniechęca.
Jak sobie z tym radzić?
Szukając odpowiedzi na to pytanie, amerykańska terapeutka cytuje pewne badanie, które wykazało, że kobiety są mniej czułe na porównania społeczne, jeżeli coś je zajmuje.

Gdy podczas oglądania fotek idealnych kobiet uczestniczki badania miały wykonać jakieś zadanie, okazało się, że oglądanie wspomnianych fotek nie wpływało na pogorszenie ich nastroju i obrazu własnego ciała. A. Morin formułuje zatem wniosek, że kiedy w naszym życiu wiele się dzieje, nie będziemy się tak interesować cudzym. W tym kontekście proponuje, by każdy stworzył sobie ciekawe oraz wypełnione różnymi zajęciami życie, które skutecznie powstrzyma nas od marnowania czasu i zamartwiania się, czy ktoś radzi sobie lepiej niż my.
Zdaniem amerykańskiej terapeutki warto też wykonać pewne ćwiczenie, pomagające nam zauważyć różnicę między tym, co prezentujemy na zewnątrz, a tym, co jest w nas w środku. Zachęca, byśmy wyobrazili sobie, że robimy dwa kolaże na pudełku od butów, jeden na zewnątrz, a drugi wewnątrz. Kolaż na wierzchu pudełka ma odbijać to, jak postrzegają nas inni, ale także to, jak staramy się sami prezentować przed innymi. Możemy przykleić tu zatem zdjęcia obrazujące nasze ulubione zajęcia, hobby czy zainteresowania, a także prezentujące nas jako osoby uśmiechnięte i szczęśliwe, mające zawsze pełne ręce roboty lub które przeżyły ekscytujące przygody podczas wakacyjnej podróży.
Następnie wyobraźmy sobie, że ozdabiamy kolejnym kolażem wnętrze pudełka. Ma on odzwierciedlać to, jak się czujemy nieraz wewnątrz nas w biegu naszej codzienności. Możemy tu pokazać swoje ukryte lęki, gnębiące nas zmartwienia, trudne emocje i odczucia, a także głęboko skrywaną niepewność czy mroczne myśli. Kiedy to uczynimy, warto zastanowić się, jak różni się wnętrze pudełka od tego, co widać na wierzchu. Czy ktoś, znając nas, mógłby się zdziwić, gdyby dowiedział się, co znajduje się wewnątrz naszego pudełka?
Jest spore prawdopodobieństwo, że nawet nasi najbliżsi mogliby się poczuć zaszokowani tym, co zobaczyliby w naszym pudełku. A. Morin wskazuje, że warto je mieć przed oczami, zwłaszcza gdy kusi nas, żeby się porównywać z innymi. U innych bowiem widzimy najczęściej tylko pokrywkę ich pudełka, nie mając bladego pojęcia o tym, jak wygląda ono w środku.
Amerykańska terapeutka wskazuje, że rzeczowe, oparte na faktach porównania pojawiają się w naszej świadomości automatycznie. Siłą rzeczy zauważamy, że ktoś jest szczuplejszy, wyższy lub ma dłuższe włosy. Te spostrzeżenia to fakty. Jednak opinie
i oceny, jakie wydajemy o faktach, zależą od nas. Takie oceny mogą sprawić, że poczujemy się gorzej. Jak tłumaczy A. Morin, gołe fakty nie sprawią, że poczujemy się źle, lecz wnioski, jakie z nich wyciągamy, najczęściej właśnie pogarszają nasz nastrój. Zamiast więc szufladkować ludzi na „lepszych” i „gorszych”, „dobrych” i „złych”, postarajmy się oddzielić fakty od opinii.
Dostrzeżenie różnicy między faktami a opiniami może nam przypomnieć, że sądy, jakie wygłaszamy, zestawiając ze sobą różne rzeczy, są wyłącznie naszą opinią i niczym więcej.
A. Morin zachęca także, byśmy uważali, jak w stosunku do siebie posługujemy się słowami: powinienem, chciałbym i tych, które kończą się na „-sza” i „-szy”. Np. nieraz możemy do siebie mówić: „Powinienem więcej zarabiać” albo „Nie powinnam się ubierać niedbale”. Słowo „powinienem” pokazuje różnicę między rzeczywistością a naszymi oczekiwaniami, co często prowadzi do niezadowolenia z naszego życia i jego odrzucenia. Omawiana autorka zachęca nas w tym kontekście, byśmy pielęgnowali w sobie postawę akceptacji tego, co jest, a nie upierali się, że ma być inaczej. Często bowiem nie zauważamy wielu dobrych rzeczy, które już dziś spotykają nas w naszej codzienności. Warto więc nauczyć się je dostrzegać.
Amerykańska terapeutka wskazuje, że zamiast ścigać się z innymi i dążyć do tego, by wypaść lepiej od innych, warto przyjąć postawę starania się, by ścigać się po prostu z samym sobą. Chęć przyćmienia innych zawsze wysysa z nas siłę psychiczną. Gdy przestaniemy się porównywać z innymi, będziemy mogli się skupić na tym, aby dać z siebie wszystko. Nie będziemy się też czuli zagrożeni, że inni chcą nas w jakiś sposób prześcignąć. Postarajmy się więc, zachęca A. Morin, by być coraz lepsi, a nie lepsi od innych.
Zdecydujmy, że jedyną osobą, z którą chcemy się porównywać, jesteśmy my sami z wczoraj.