MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Skarby

Tym razem chcę się z Księdzem podzielić nie tak dawnym doświadczeniem i jednocześnie poprosić o radę… W naszym mieście organizowaliśmy duże spotkanie dla młodzieży salezjańskiej. Dla mnie to było pierwsze tego typu wydarzenie, przy którym mogłam pomóc, więc wiązało się z dużą ciekawością i bacznym obserwowaniem.
Wyzwanie logistyczne, sporo spraw do ogarnięcia, intensywne tempo – to wszystko nam towarzyszyło i wydawało się, że napięcie zdominuje spotkanie (przynajmniej z naszej perspektywy). Ale kiedy już przyjechali uczestnicy z opiekunami, spotkanie weszło na właściwe tory, a my patrzyliśmy z podziwem. Był czas na wszystko: rozgrywki sportowe, warsztaty, dyskotekę andrzejkową, Msze Święte, całonocną adorację Najświętszego Sakramentu, konferencje, żarty i przyjacielskie rozmowy. A młodzież w każdą z tych rzeczy z ochotą wchodziła na całego i prawdziwie! Przyjemnością było przyglądać się im, jak szaleją na parkiecie, a chwilę później w skupieniu, wzruszeni klęczą na spotkaniu z Panem Jezusem. Podczas jednej z krótkich wieczornych konferencji usłyszeli, że są wyjątkowi.
I to prawda. Są skarbami. Jedyne pytanie, jakie mi się kołacze w głowie, to: jak właściwie o nich zadbać? Jak sprawić, żeby byli obecni w Kościele, w społeczeństwie, w rodzinach nadal z tym pięknym zapałem? Jestem ciekawa, czy ma Ksiądz jakąś podpowiedź, jakiś sprawdzony sposób… Jeśli tak, to poproszę!
Dla mnie osobiście doświadczenie tego spotkania stało się podwójną motywacją, może właśnie szczególnie na ten rozpoczynający się nowy rok.
Po pierwsze, żeby dawać dobry przykład, także świadectwo żywej wiary młodszym pokoleniom. Po drugie, żeby samemu nie tracić zapału. Bo każdy z nas jest wyjątkowy, każdy z nas jest szczególnym skarbem.
Nie zakopujmy się.