DOMINIK GOLEMA

Wrocław

Tak, tak, nie, nie

Stała się niemałą sensacją, a w wielu kręgach powodem zdumienia i uzasadnionego oburzenia decyzja władz kanadyjskiego operatora lotniczego o planowanym, rychłym zakazie używania zwrotów „pan” i „pani” przez personel pokładowy podczas komunikacji z pasażerami.
Wszystko to w imię tzw. tolerancji i troski o dobre samopoczucie tych, którzy nie identyfikują się z żadną z płci. Odtąd będzie należało się zwracać „dzień dobry wszystkim” bez używania tych dyskryminujących określeń determinujących płeć. Jak to się ma do Bożego zamysłu stworzenia człowieka (Rdz 1, 27)? Po prostu nijak.
Język ewoluuje, to prawda, taka jego natura. Wprowadzamy do języka gości, którzy stają się domownikami, jak np. hejtowanie czy lajkowanie.
Zwykła aplikacja nie przywołuje w pierwszym skojarzeniu swego pierwotnego desygnatu w postaci ozdobnego naszywanego wzoru z tkaniny, techniki zdobniczej czy nawet przygotowawczej praktyki prawniczej. Sformułowanie „zapisać plik na pulpicie” byłoby tak samo enigmatyczne dla Polaka z lat siedemdziesiątych, jak dzisiaj użyte np. „wystawianie butelek na mleko”. Kształtując nieustannie nasz język, staramy się często kierować wrażliwością, delikatnością i troską o zachowanie godności człowieka. Mówimy dzisiaj raczej o osobach ciemnoskórych, o Romach, unikając określeń, które tak niedawno były neutralne i powszechne, a dziś mogłyby być przykre w odbiorze.
Zdarza się jednak, że poszukując takiej hiperpoprawności, tworzymy figury co najmniej przesadzone, jak np. osoby bez niepełnosprawności.
Zdumiewające jest również usilne tworzenie, dla równowagi, form męskich i żeńskich dla każdego niemal rzeczownika. Tak więc, o ile użycie słowa architektka będzie po prostu kłopotliwe artykulacyjnie i ekscentryczne, o tyle nazwanie pani pełniącej funkcję sekretarza gminy czy powiatu – sekretarzycą czy sekretarką powiatową może być niestosowne i groteskowe. Wszak rodzaj męski w języku odnosi się zazwyczaj do całej kategorii, a nie deprecjonuje płci – to istny truizm, lecz chyba wart cierpliwego przypominania.
Niebawem początek roku, a wraz z nim wyczekiwany przez wielu noworoczny koncert wiedeńskich… no właśnie, filharmoników i… filharmoniczek czy filharmonijek. Zechciałoby się w wielu sytuacjach komunikacji językowej dzisiaj sparafrazować słynny wers Słowackiego, aby głowa była w stanie pojąć, cóż ten giętki język wypowiedział.
A można by wciąż, jak kiedyś, prosto i jasno…
I powrócę tu do jeszcze jednego odwołania, zasygnalizowanego w tytule (Mt 5, 37), i nie będę przedstawiał się jako heteronormatywny partner małżeński bez bezdzietności, ale jako kochający mąż i ojciec, który życzy Ci prawdziwie BOŻEGO Narodzenia. Szczęść Boże w kolejnym Roku Pańskim!