DOMINIK GOLEMA

Wrocław

Okna

Jest we Wrocławiu jedno szczególne, dość nietypowe „tabernakulum”.
Nie świeci się przy nim czerwona, wieczna lampka, a Pan Jezus w ciągu ostatnich dziesięciu lat pojawił się tam siedemnaście razy. Wieczyste czuwanie sprawują przy nim Siostry Boromeuszki niczym panny roztropne, którym nigdy nie zbrakło oliwy w ich lampach, wszak nigdy nie wiedzą, kiedy przybędzie kolejny maleńki człowiek potrzebujący ich pomocy. Nieraz zrywają się w środku nocy, gdy rozlegnie się dźwięk alarmu zwiastujący kolejne ocalone życie ludzkie. Tak, to „Okno Życia” przy ul. Rydygiera, utworzone w 2009 r. Równie dobrze można by je nazwać „oknem Miłości”. Niezwykłej miłości, bo pojawiają się tam dzieci, których rodzice, zwykle mama, składają je w swej bezradności, ale i pragnieniu: „chcę, abyś żył, abyś żyła”. To powtarzające się historie ocalenia Mojżesza (Wj 2), którego „oknem życia” była skrzynka ukryta w sitowiu.
Okno życia, okno miłości to otwarcie serca na Bożą Opatrzność w sytuacji pozornie beznadziejnej. W takim położeniu znaleźli się kiedyś Piotr i Joanna Molla, kiedy podjęli wobec swej córeczki decyzję: „pragniemy, byś żyła”. Tak samo dramatyczne okoliczności doświadczyły Marię i Alojzego Beltrame-Quattrocchich, pierwszą błogosławioną parę małżeńską. Ich córka miała nie przeżyć swych narodzin i być śmiertelnym zagrożeniem dla swej mamy. Enrichetta, której poznaniem Pan Bóg obdarzył moją rodzinę, dożyła 98 lat. Maria i Alojzy także otworzyli okno życia w swym sercu aktem woli: „pragniemy, abyś żyła”.
Nie inną decyzję podjęli, szczególnie bliscy mojemu sercu, Agnieszka i Paweł, kiedy doświadczyli bardzo bolesnej diagnozy swego pierwszego rodzicielstwa. Oni też powiedzieli sercem: „pragniemy, abyś żyła”, i Paulinka, wbrew zapowiedziom lekarzy, urodziła się i żyła, żyła trzy dni. Stajemy nieraz w życiu w sytuacji beznadziejnej, a wtedy Pan Bóg daje nam możliwość skorzystania z „okna życia”, możliwość powierzenia wszystkiego Jemu samemu. Od nas jednak zależy, czy złożymy w tym „oknie” w Jego tabernakulum to, co dla nas najcenniejsze. Każdy z nas, skoro czyta te słowa, pojawił się kiedyś w „oknie życia”, w łonie matki, złożony tam przez Pana Boga, doświadczając tego wspaniałego aktu woli: „pragnę, abyś żył, abyś żyła”.
Nie potrafię się oprzeć pragnieniu podzielenia się z Tobą, czytelniku, myślą, że „okno życia” jest w każdym z nas. W momencie Komunii Świętej kapłan składa w oknie życia, w naszych ustach delikatnego, bezbronnego Chrystusa z zadaniem dla nas, aby On w nas żył. Musimy jednak być na to nieustannie gotowi, jak Siostry Boromeuszki przy Rydygiera we Wrocławiu, aby On poczuł się w nas dobrze i bezpiecznie.
Dziękuję Ci, Panie Boże, za posługę Sióstr, za każde z tych siedemnastu dzieci, które swym czuwaniem i swą miłością ocaliły, i za każde, które się tam pojawi w przyszłości, dziękuję za Twe zaufanie do mnie, gdy układasz się we mnie z ufnością, że będę dla Ciebie oknem życia.