ABP JÓZEF KUPNY

metropolita wrocławski

Iść do świata

Kościół nie jest sam dla siebie. Istnieje po to, by nieustannie wychodził z Jezusem do świata. Realizując to zadanie, możemy doświadczyć tego, co było udziałem pierwszych uczniów: bólu z powodu niezrozumienia i niechęci w poznawaniu Chrystusa.
Idziemy z naszym przesłaniem do ludzi ochrzczonych, a więc, jak moglibyśmy przypuszczać, jesteśmy w sytuacji o wiele lepszej niż apostołowie. Oni szli do pogan, którzy po raz pierwszy słyszeli o Jezusie. My idziemy do tych, którzy wychowani są w kulturze chrześcijańskiej i powinni być bardziej otwarci na Słowo Życia, a niestety tak nie jest. Bo żyjący obok nas uważają, że chrześcijaństwo się przeżyło, nie jest atrakcyjne, wiąże się z ograniczeniami w życiu. Ludzi niewierzących zaś przedstawia się jako szczęśliwych.
To sprawia, że tracimy radość głoszenia, wycofujemy się. Pojawia się pokusa przyjęcia postawy obronnej i szukania winnych zaistniałej sytuacji.
Usprawiedliwiamy się, mówiąc, że świat jest zły, zła jest kultura, brakuje wychowania w rodzinach. Owszem, kultura dziś nie jest chrześcijańska i nie ułatwia przekazu Ewangelii, ale nie można skupić się jedynie na obwinianiu kultury i tęsknocie za przeszłością.
My mamy wchodzić z Ewangelią właśnie do TEGO świata. Głoszenie Jezusa trzeba rozpocząć od stworzenia przestrzeni dla słowa Bożego, aby z człowieka niezainteresowanego Ewangelią i obojętnego uczynić kogoś, kto będzie słuchał, kto sam zada pytanie: „Dlaczego Ty tak żyjesz?”. Do tego nie trzeba słów. Potrzebna jest nasza obecność w świecie. Musimy być blisko ludzi, by poznając ich życie, pokazać, czego im brakuje, i zaświadczyć, że Jezus daje coś, co wypełnia ten brak.