Misje Nkoum w Kamerunie

Jadąc główną drogą prowadzącą na wschód Kamerunu, łatwo przeoczyć niewielką
wioskę Nkoum. Nie różni się ona bowiem niczym szczególnym od pozostałych wiosek,
które co chwilę zmieniają się w monotonnym krajobrazie pędzącego samochodu.
Gliniane domy, które z dnia na dzień coraz bardziej schylają się ku ziemi, dachy
wyłożone blachą, które przy deszczu zagłuszają wszelkie odgłosy domowników,
wszechobecna dżungla, która stanowi alternatywę dla europejskiej panoramy
wieżowców, czy gromady dzieci grające w piłkę na czerwonej jak papryka ziemi.

KS. PIOTR SIERZCHUŁA

Wrocław

Szkoła w Nkoum budzi się do życia we wrześniu

ZDJĘCIA Z ARCHIWUM AUTORA

Społeczność Nkoum budzi się, niczym niedźwiedź z zimowego snu, we wrześniu, kiedy zaczyna się nowy rok szkolny, a wraz z nią ożywa miejscowa szkoła. Od tej pory codziennie na lekcje będzie do niej przychodziło przez dżunglę i ruchliwą drogę, nie zważając na upał i deszcz, kilkuset uczniów zarówno z Nkoum, jak i okolicznych wiosek. Rozpoznać ich można po charakterystycznych brązowych mundurkach, często przybrudzonych, i klapkach pamiętających stopy ich starszego rodzeństwa. Placówka ta, zresztą jak inne szkoły w Kamerunie, nie tylko dba o rozwój intelektualny dzieci, ale także zapewnia im często jedyny posiłek w trakcie całego dnia. Przygotowywany on jest przez miejscowe kobiety w niewielkich polowych kuchniach, ale za to w wielkich niczym koła samochodu ciężarowego garnkach, ułożonych na starannie przygotowanych ogniskach. Gdy nadchodzi pora obiadu, nierzadkie są wtedy widoki dzieci, które jedząc w szkole bataty, maniok czy ryż, dzielą posiłek na połowę, tak by nie tylko samemu się najeść, ale by również nakarmić swe młodsze rodzeństwo, które z niecierpliwością czeka na nich w domu.
Patrząc wytrawnym okiem, można także zauważyć wtedy dzieci spoza szkoły, które po zakończonym posiłku potrafią wejść do garnka, by wylizać z niego pozostałe resztki.

Polowa kuchnia zapewnia dzieciom często
jedyny posiłek w ciągu dnia

Ministranci w czerwonych strojach
podarowanych przez polskich kolegów

Dzieci ze szkoły w Nkoum cieszą się z tabliczek
kredowych ofiarowanych przez rodziców i dzieci
z wrocławskiej parafii pw. NMP Nieustającej Pomocy
na Muchoborze Małym

Z pewnością taki widok byłby częstszy, gdyby nie wsparcie, jakie uzyskuje szkoła św. Pawła w Nkoum ze strony wrocławskiej parafii pw. NMP Nieustającej Pomocy. Na Muchoborze Małym nikt nie musi zachęcać mieszkańców do pomocy misjom. Od kilku bowiem lat, za przyczyną misjonarki, s. Hanny Gnatowskiej, systematycznie wspierają oni kameruńską szkołę św. Pawła. W tę pomoc szczególnie zaangażowani są rodzice i ministranci wraz ze swoim księdzem opiekunem oraz miejscowymi duszpasterzami. Organizują oni m.in. kawiarenki dla mieszkańców parafii, na których informują o życiu afrykańskiej szkoły, na Niedziele Misyjne przygotowują specjalne wystawy o tematyce misyjnej, a w szkole zbierają artykuły szkolne (zeszyty, kredki, bibułę), które następnie wysyłają w paczkach do Afryki. W paczkach tych znaleźć się może niemalże wszystko, co jest potrzebne do codziennego życia tamtym ludziom, począwszy od ubrań, przez pojemniki plastikowe na żywność, a skończywszy na moskitierach czy latarkach. Jednym z darów były m.in. czerwone stroje ministranckie. Ile było radości na twarzach ministrantów z Nkoum, gdy zobaczyli podarunek przysłany przez swoich polskich kolegów, może chyba tylko opisać miejscowy proboszcz. Innym zaś razem mieszkańcy parafii ufundowali tabliczki kredowe, które służą dzieciom w szkole jako zeszyty.

Na Muchoborze Małym nikt nie musi zachęcać
mieszkańców do pomocy misjom – od kilku lat
wspierają oni kameruńską szkołę św. Pawła

To wsparcie wysyłane z Polski nie tylko niesie pomoc w Afryce, ale także – co mówią sami parafianie z Muchoboru Małego – jednoczy ich i wzmacnia wspólnotę.
Jednym z elementów pomocy jest również współpraca, jaką nawiązała Szkoła Podstawowa nr 28 we Wrocławiu ze szkołą św. Pawła w Nkoum. Efektem tej współpracy była m.in. wizyta w polskiej szkole s. Hanny Gnatowskiej ze Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Apostolstwa Katolickiego.
Czas spędzony wśród uczniów i nauczycieli siostra wykorzystała na przybliżenie uczniom dalekiego Kamerunu, a w szczególności codziennego życia ich kolegów i koleżanek z Afryki.

Spotkanie dyrektor Szkoły Podstawowej nr 28 we Wrocławiu Aldony Olechno
z dyrektorem szkoły z afrykańskiego Nkoum

Muzyka i taniec są naturalnymi elementami
kultury afrykańskiej

Podobną wizytę złożyła dyrektor Szkoły Podstawowej nr 28 w Kamerunie, gdzie odwiedziła szkołę św. Pawła, rozmawiała z tamtejszymi nauczycielami, uczniami i ich rodzicami oraz osobami odpowiedzialnymi za jej funkcjonowanie. Dzięki temu w planach muchoborskiej placówki jest nie tylko pomoc materialna szkole w Kamerunie, ale także współpraca na polu dydaktycznym.

Nkoum to miejsce, w którym ludzie codziennie walczą, by przetrwać, a jednocześnie miejsce, które zachwyca prostotą wiary mieszkańców oraz ich serdecznością. Przybyłych gości Kameruńczycy witają co prawda nie chlebem i solą, ale muzyką, tańcami i śpiewem, czyli tym, czym wysławiają na co dzień Boga. Swoją radość okazują wtedy za pomocą bicia w bębny, tak by ich głos dotarł nie tylko do mieszkańców Nkoum, ale także do ich braci i sióstr we Wrocławiu.

Afrykańska dużngla w Rwandzie