„WIEM, KOMU UWIERZYŁEM” (2 TM 1,12)
Apologia na dzień powszedni

Nie w niego. Nie bez niego

„Nie wierzę w Kościół”. Spokojnie, katolicy też nie.
Wierzą w Kościele, ale nie w Kościół.
Wierzą jemu i z nim, wierzą, że on i wierzą jego wiarą.
Nie wierzą w niego, ale i nie wierzą bez niego.

KS. MACIEJ MAŁYGA

Wrocław

Ważny przyimek – oddziela Stwórcę od całej reszty!

RUBEN VAN DIJK/FREEIMAGES.COM

Jak rozumnie połączyć sprawy wiary, Kościoła i Boga? W rozumieniu i właściwym połączeniu tych trzech rzeczywistości pomoże nam zwykła gramatyka, zastosowana do chrześcijańskiego wyznania wiary, a konkretnie pewien drobiazg – obecność i nieobecność przyimka „w”. Pod uwagę musimy wziąć jednak nie polską, lecz oryginalną, a zatem grecką wersję symbolu nicejsko-konstantynopolitańskiego, owoc pierwszych dwóch soborów Kościoła (r. 325 i 381); z tekstem greckim zgadza się także wersja łacińska.
Gramatyka i credo
W greckim i łacińskim tekście wyznania wiary wszędzie tam, gdzie chodzi o wiarę i Boga, pojawia się przyimek „w” – wierzę w Ojca, w Syna i w Ducha Świętego (pisteo in/credo in). Natomiast w miejscu, gdzie mowa jest o wierze i o Kościele, tego przyimka brakuje; padają tam słowa pisteo Ekklesiam/credo Ecclesiam – co należałoby rozumieć raczej jako „wyznaję Kościół”.
„W” robi więc różnicę! Formuła „wierzę w” – czego nie słychać w języku polskim – jest odpowiednia tylko i wyłącznie w odniesieniu do Boga, lecz już nie wobec Kościoła: „We wszystkich tych przypadkach, gdzie nie mamy do czynienia z boskością, ale ze stworzeniem lub tajemnicami, omija się przyimek in. Poprzez zgłoski tego przyimka oddziela się Stwórcę od stworzeń” (Rufin z Akwilei, ok. 345–411, osoba nieprzypadkowa, bo starożytny specjalista od tłumaczeń greckich dzieł teologicznych na język łaciński).
Tylko wobec Boga
Mówiąc zatem precyzyjnie, wierzyć można tylko w Boga. Gdzie nie mamy do czynienia bezpośrednio z Jego Osobą, tam nie ma miejsca na „w”. Zgodnie z chrześcijańskim rozumieniem wiary nie można więc wierzyć ani w siebie, ani w drugiego człowieka, ani w reprezentację narodową, ani w wolność, ani w demokrację, ani w ojczyznę. Także nie w Kościół.
Dlaczego chrześcijanie pojęcie „wierzę w” odnoszą jedynie do Boga?
Bo „wiara w” to szczególna, wyjątkowa postawa oparcia całej swej egzystencji na gruncie pewnym, ostatecznym, poza którym nie ma i nie może być już nic więcej; to całkowite danie całego swego serca (stąd próba wytłumaczenia łacińskiego credere przez cor dare, „dać serce”) Temu, który jest podstawą człowieka, wolności, demokracji i w ogóle rzeczywistości:

„Wierzyć po chrześcijańsku to znaczy zawierzyć sensowi, który utrzymuje mnie i cały świat, przyjąć wiarę jako bezpieczny grunt, na którym mogę stanąć bez obawy” (Józef Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo).
Takie pojęcie „wiary w” już dawno straciło w naszym świecie swe pierwotne, chrześcijańskie znaczenie.
Stało się banalnym, powszechnym określeniem na silną, często emocjonalną relację do różnych światowych wartości, ideałów, osobistości, które traktuje się z „religijnym uczuciem”.
Jednak stwierdzenia mówiące o wierze w siebie samego, w ludzkość, w przywódcę, w reprezentację nie mają nic wspólnego z owym pierwszym, zawartym w wyznaniu wiary stwierdzeniem pisteo in/credo in.
Extra Ecclesiam nulla fides
Wróćmy jednak do sprawy wiary i Kościoła. Kościół nie jest Bogiem, lecz wybranym przez Boga miejscem wiary w Niego. Jeśli bowiem wiara jest adekwatną odpowiedzią człowieka na objawienie się Boga (por. KKK, 142), to w swej istocie musi być ona nawiązaniem do tego, co uczynił Bóg. A Bóg jeszcze „przed założeniem świata” chciał Kościoła (por. Ef 1, 4); Kościół jest integralną, nieusuwalną częścią prowadzonej przez Boga historii zbawienia.
Parafrazując patrystyczną formułę, śmiało możemy powiedzieć, że poza Kościołem nie ma wiary jako adekwatnej odpowiedzi; odpowiedź dawana Bogu przez człowieka nie będzie w pełni właściwa poza miejscem, które On sam sobie wybrał jako przestrzeń pojednania, jako powszechny sakrament zjednoczenia człowieka z Nim (Sobór Watykański II, Lumen gentium).
Gramatyka chrześcijańskiego credo ze skromnym przyimkiem „w” ma uzdrawiające znaczenie dla naszego bycia w Kościele. Z jednej strony pozwala nam krytycznie patrzeć na grzechy ludzkiej strony Kościoła, umożliwia nam sprzeciw wobec jego ludzkich wad – bo Kościół nie jest Bogiem. Ale z drugiej strony nie pozwala nam na opuszczenie jego wspólnoty – bo Kościół jest Boga. Choć nie wierzymy w Kościół, wierzymy w nim i z nim, wierzymy jemu i jego wiarą. Nie w niego, ale i nie bez niego.
Jan Damasceński, arabski Doktor Kościoła, określa islam jako „herezję izmaelitów”, u której początku stoi fałszywy prorok Mameth.

Warto: znać gramatykę Credo