W DRODZE NA OŁTARZE

Kreatywny duszpasterz, przeciwnik nazizmu, męczennik

Ks. dr Alfons Maria Wachsmann (1896–1944) to u nas postać właściwie nieznana,
a w diecezji berlińskiej przybierają na sile starania o jego beatyfikację.
Szczególną okazją do przypomnienia tego wrocławskiego kapłana jest
75. rocznica jego zamordowania przez hitlerowców.

KS. JACEK FRONIEWSKI

Wrocław

Ks. Alfons Maria Wachsmann

ZDJĘCIA Z ARCHIWUM PARAFII W GREIFSWALDZIE

Alfons Maria Wachsmann urodził się 25 stycznia 1896 roku w Berlinie.
Kiedy miał niespełna dwa lata, jego ojciec zmarł. Matka z dwójką dzieci, mając jedynie skromną rentę po mężu, postanowiła ze względów finansowych przenieść się do Polkowic.
Młodość i droga do kapłaństwa
Tam Alfons uczęszczał do szkoły podstawowej, jednak o dalszym kształceniu nie mógł on marzyć, bo matki nie było na to stać. Z pomocą przyszedł mu miejscowy proboszcz, który dostrzegł zdolności chłopca i pomógł mu, posyłając go na Wielkanoc 1907 roku do gimnazjum św. Elżbiety we Wrocławiu.
Tam uczył się do 1912 roku, a następnie kontynuował naukę w gimnazjum w Głubczycach i w Paczkowie, gdzie w październiku 1914 roku zdał maturę już jako wojskowy, gdyż w sierpniu zgłosił się na ochotnika do armii tuż po wybuchu I wojny światowej. Zaledwie po kilku miesiącach, w styczniu 1915 roku został zwolniony z wojska z powodu urazu nogi i wówczas wstąpił na Uniwersytet Wrocławski, rozpoczynając studia teologiczne.
W maju 1916 roku powrócił znów do służby wojskowej i został wysłany najpierw na front rosyjski, a następnie na Bałkany. Tam zapadł na ciężką malarię. W styczniu 1917 roku został zwolniony ze szpitala, choć napady gorączki nadal powracały

Mimo to wiosną 1918 roku musiał wrócić na front zachodni, gdzie służył do końca wojny. Dopiero w styczniu 1919 roku został zwolniony z wojska. Straszne przeżycia wojenne odcisnęły trwały ślad w jego świadomości i spowodowały, że do końca życia był pacyfistą.
Wiosną 1919 roku Wachsmann powrócił na studia teologiczne we Wrocławiu.
Przeżycia wojenne uczyniły go dojrzalszym, co sprawiało, że wśród kleryków wrocławskiego seminarium cieszył się dużym poważaniem. 19 czerwca 1921 roku kard. Bertram wyświęcił go w katedrze wrocławskiej na kapłana.
Kreatywny duszpasterz
15 sierpnia 1921 roku neoprezbiter Wachsmann rozpoczął pracę jako wikary w parafii pw. Świętego Krzyża w Görlitz, gdzie zajmował się głównie młodzieżą. W trudnych czasach powojennych podejmował także wiele inicjatyw społecznych w parafii. W styczniu 1924 roku przeniesiono ks. Alfonsa do berlińskiej parafii Serca Jezusowego, gdyż dostrzeżono jego talenty i nowoczesne podejście do duszpasterstwa.
Szybko się zadomowił w stołecznej parafii, gdzie znalazł jeszcze większą przestrzeń do realizacji swoich rozlicznych inicjatyw duszpasterskich.
Szczególnie dobrze rozumiał wszelkie socjalne i ekonomiczne potrzeby rodzące się w warunkach wielkiego miasta, starał się docierać z posługą do wszystkich kręgów społecznych.

Jedna z ulic w Greifswaldzie nosi imię proboszcza Wachsmanna

Troszczył się także o podniesienie życia intelektualnego parafii, czego wyrazem był rozwój biblioteki dostępnej wiernym, ale dbał też o stały własny rozwój intelektualny. Tu nawiązał osobiste kontakty z wielkimi osobowościami życia katolickiego w Niemczech tego czasu, takimi jak: Romano Guardini, Carl Sonnenschein i Johannes Pinsk.
W Berlinie zaczął szczególną opieką duszpasterską otaczać studentów, poczynając od troski o ich byt materialny.
Proboszcz w Greifswaldzie
8 stycznia 1929 roku ks. Wachsmann przybył do pomorskiego Greifswaldu, gdzie kard. Bertram ustanowił tego zaledwie 33-letniego kapłana proboszczem.
Stało się tak ze względu na nalegania miejscowych studentów i profesorów, którzy prosili o duszpasterza odpowiadającego ich potrzebom. Leżący nad Bałtykiem Greifswald, mimo iż nie jest zbyt wielkim miastem (wówczas liczył 30 tys. mieszkańców), w swoim regionie odgrywał zawsze dużą rolę, gdyż mieści się tam uniwersytet z tradycjami sięgającymi XV wieku. Katolicy od czasów Reformacji stanowili tu mikroskopijną diasporę (nawet dziś katolicy to zaledwie 3% mieszkańców) – do 1821 roku nie odprawiano tam w ogóle Mszy św., dopiero w 1871 roku udało się zbudować kościół katolicki ze składek katolickich studentów całych Niemiec, bo to głównie studenci przyjeżdżający tu na studia tworzyli tutejszą wspólnotę katolicką. Drugą grupę katolików stanowili polscy robotnicy sezonowi przybywający w te okolice na żniwa w liczbie kilku tysięcy, stąd od czasu utworzenia parafii zawsze był tu polskojęzyczny ksiądz. Trzeba pamiętać, że w tym okresie cały obszar
Brandenburgii i Pomorza należał jeszcze do archidiecezji wrocławskiej, dopiero w 1930 roku Greifswald znalazł się w granicach nowo utworzonej diecezji berlińskiej. Już od początku swojej działalności nowy proboszcz skupił się na wyprowadzaniu społeczności katolickiej
ze swoistego getta, w jakim funkcjonowała ona w tym protestanckim i uniwersyteckim otoczeniu. Głównym polem jego aktywności duszpasterskiej stało się katolickie środowisko uniwersyteckie. Otworzył przy parafii bursę i stołówkę studencką, stworzył liczne grupy, w których studenci mogli pogłębiać swoją wiarę, zapraszał intelektualistów katolickich z wykładami, które znajdowały słuchaczy nie tylko w parafii, ale i w salach uniwersyteckich.
Sam podjął się pisania doktoratu na miejscowym uniwersytecie, po to, by otworzyć sobie drogę do środowiska akademickiego – w 1935 roku uzyskał tytuł doktora na Wydziale Filozofii.

Drugim celem nowego proboszcza stało się pogłębienie życia religijnego wewnątrz diaspory i mobilizacja małych wspólnot katolickich rozrzuconych w okolicy. Tutaj skupiał się na odnowie życia liturgicznego i przygotowywaniu kazań. Od 1932 roku był coraz częściej zapraszany jako kaznodzieja do wielu miast na obszarze całych Niemiec.
Tym, co uderzało w postawie greifswaldzkiego proboszcza, była jego otwartość na wszystkich ludzi bez względu na wyznanie. A z drugiej strony należy sobie zdać sprawę z jego wręcz gigantycznej pracy, gdyż jego wspólnoty, do których regularnie docierał z posługą, rozrzucone były w diasporze na sporym obszarze.
Przeciwnik reżimu hitlerowskiego
Już od momentu objęcia władzy przez Hitlera ks. Wachsmann starał się jak mógł, mimo coraz większych obostrzeń ze strony władzy państwowej, umacniać życie religijne w swojej wspólnocie, mając świadomość, że to podstawowy środek, który może jego wiernych uodpornić na wpływ zgubnej ideologii. Wiedział, że w ten sposób można zbudować opór moralny wobec nazizmu. Stale dbał też o polskich robotników, także już po wybuchu wojny, organizując dla nich nabożeństwa.
Był znany z tego, że demonstracyjnie, przy otwartym oknie, na cały głos słuchał wiadomości z brytyjskiego radia – mimo ostrzeżeń przyjaciół mówił, że to „służba prawdzie”. Od 1941 roku wzmogły się prześladowania nazistów względem duchowieństwa katolickiego. Jedną z takich akcji był w 1943 roku „Fall Stettin” – aresztowanie przez gestapo wielu księży z Pomorza, w tym także ks. Wachsmanna.
24 czerwca 1943 roku, dzień po aresztowaniu, w święto Bożego Ciała gestapo demonstracyjnie przeprowadziło greifswaldzkiego proboszcza ulicą tuż obok kościoła na dworzec kolejowy i wywiozło do więzienia w Szczecinie.
To była jego ostatnia droga przez parafię.
Po przesłuchaniach w Szczecinie został przewieziony do więzienia w Brandenburg-Görden, gdzie skazano go na śmierć za szerzenie wrogiej propagandy i 21 lutego 1944 roku wykonano wyrok przez ścięcie na gilotynie.
W 1951 roku ciało ks. Wachsmanna przeniesiono na cmentarz w Greifswaldzie, a dopiero 40 lat po śmierci znalazło ono swoje miejsce spoczynku przy miejscowym kościele katolickim.
Od tego czasu coraz szerzej czci się jego pamięć, uznając go za męczennika.