W tajnej służbie wrocławskiego kardynała

Ustanowienie metropolii gnieźnieńskiej i wchodzącej w jej skład pierwszej struktury
administracyjnej Kościoła w Polsce pozwoliło na stabilniejszy czas rozwoju
chrześcijaństwa i szerzenia łacińskiej zachodniej kultury na chrystianizowanych
terenach słowiańskich położonych nad Wisłą, Odrą i Wartą.

KS. STANISŁAW WRÓBLEWSKI

Ziębice

Srebrny relikwiarz św. Wojciecha w bazylice w Gnieźnie

LUDMIŁA PILECKA/WIKIMEDIA COMMONS CC BY-SA 3.0

Gdy Otto ujrzał z daleka upragniony gród, zbliżył się doń boso ze słowami modlitwy na ustach. Tamtejszy biskup Unger przyjął go z wielkim szacunkiem i wprowadził do kościoła, gdzie cesarz, zalany łzami, prosił świętego męczennika o wstawiennictwo, by mógł dostąpić łaski Chrystusowej. Następnie utworzył zaraz arcybiskupstwo, zgodnie z prawem, jak przypuszczam, lecz bez zgody wymienionego tylko co biskupa, którego diecezja obejmowała cały ten kraj. Arcybiskupstwo to powierzył bratu wspomnianego męczennika Radzimowi i podporządkował mu z wyjątkiem biskupa poznańskiego Ungera następujących biskupów: kołobrzeskiego Reinberna, krakowskiego Poppona i wrocławskiego Jana. Również ufundował tam ołtarz i złożył na nim uroczyście święte relikwie”.
Tak opisał religijne znaczenie i konsekwencje Synodu Gnieźnieńskiego z 1000 r. biskup merseburski i kronikarz z początku IX w. Thietmar (Kronika Thietmara, tłum. M.Z. Jedlicki, Kraków 2005).
Wrocław i św. Wojciech
Diecezja wrocławska, choć zmieniały się granice państw, w których się znajdowała, formalnie do XIX w. pozostawała w strukturze i zależności episkopatu polskiego.
Oczywiście ten związek w miarę upływu czasu, nowych granic i wpływów kulturowych, społecznych, ale także religijnych ulegał stałemu osłabieniu i rozluźnieniu. Idealnym tego przykładem jest kult św. Wojciecha.
W średniowiecznej diecezji wrocławskiej jako głównego patrona metropolii gnieźnieńskiej czczono bardzo uroczyście jego obchód (23 kwietnia) jako święto nakazane z dniem wolnym od pracy w najwyższym rycie liturgicznym tzw. Triplex, a już w XI i XII w. poświęcano mu wiele kościołów i kaplic. Znana i rozkrzewiana była tradycja o jego obecności w wielu miejscach na Śląsku, które otaczano wdzięcznym szacunkiem. Nie przeszkodziło to jednak, by już w XIV stuleciu wprowadzić do diecezjalnego kalendarza liturgicznego drugie święto ku jego czci: Translacji św. Wojciecha, które to święto upamiętniało uroczyste wprowadzenie relikwii świętego do katedry praskiej… skradzionych i wywiezionych z Gniezna podczas najazdu księcia Brzetysława w 1038 r. Polska tradycja przekonuje jednak, że wcale nie zostały one wykradzione, gdyż z obawy przed plądrowaniem archikatedry zostały wcześniej ukryte, a następnie w „cudowny” sposób odnalezione. Omawiane święto zostało usunięte z wrocławskiego proprium dopiero w 1649 r.
Nie piechotą, ale czołgiem
Przytoczony powyżej cytat kroniki biskupa Thietmara dotyczący pielgrzymki cesarza niemieckiego Ottona III do grobu swojego przyjaciela św. Wojciecha poprzedzony został wzmianką, że gdy cesarz ujrzał z daleka Gniezno, piechotą i boso przeszedł ostatni etap swojej podróży.
W 1939 r. nikt nie śmiał o tym wspomnieć, a władze niemieckiej III Rzeszy do pierwszej stolicy Polski wysłały czołgi, samoloty, Wehrmacht i cały ówczesny aparat terroru z Gestapo i SS na czele. Po klęsce wrześniowej decyzją Adolfa Hitlera podbity i kontrolowany przez Niemców obszar państwa podzielony został na dwie części, z których jedna, zachodni rejon wraz z Gnieznem, włączona została do III Rzeszy Niemieckiej, przyjmując nazwę Kraju Warty.
W 1941 r. na tym obszarze rozpoczyna się historia, której źródła sięgają rezydencji i kurii biskupiej na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu.
Troska kardynała o Gniezno
Wrocławski arcybiskup kard. Adolf Bertram (1914–1945) uznawany jest do dziś za kontrowersyjną postać, jeśli chodzi o jego postawę w czasach hitlerowskiego nazistowskiego reżimu, szczególnie w okresie II wojny światowej.
Jednakże to dzięki niemu uratowano relikwie św. Wojciecha, symbol polskiego chrześcijaństwa i politycznego znaczenia Polski w środkowej Europie w planach budowy Uniwersalnego Imperium Chrześcijańskiego cesarza Ottona III.
Sędziwy hierarcha oprócz urzędu biskupa rozległej diecezji wrocławskiej piastował funkcję przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec. Wiązało się to z ogromną wiedzą i zakulisowymi działaniami, jakie dzięki szerokim kontaktom mógł w tajemnicy podejmować ówczesny Episkopat, choć ze względu na rozbudowany aparat bezpieczeństwa z pewnością na ograniczoną skalę.

Po przyłączeniu Wielkopolski i ziemi łódzkiej do państwa niemieckiego w zakresie spraw kościelnych obszary te weszły w sferę zarządzanego przez Bertrama Kościoła.
W 1941 r. wrocławski kardynał wszedł w posiadanie informacji, iż niemiecka administracja, uznając archikatedrę gnieźnieńską za pomnik kultury germańskiej, postanowiła ją przejąć i urządzić w niej teatr. W trosce o sanktuarium i o bezpieczeństwo relikwii św. Wojciecha, zachodziło bowiem podejrzenie, że mogą zostać zniszczone i sprofanowane, postanowił je uratować.
Kościelny agent specjalny
Kard. Adolf Bertram skontaktował się w tej sprawie z ks. Edwardem van Blericqiem, który jako wikariusz generalny archidiecezji gnieźnieńskiej po opuszczeniu Polski przez Prymasa Augusta Hlonda zarządzał archidiecezją.
Poinformował go o planach władz hitlerowskich w stosunku do katedry. Tymczasowy rządca diecezji potajemnie przeniósł relikwie św. Wojciecha z konfesji w katedrze i ukrywał je w swoim domu. Wiedząc, iż wkrótce ma zostać deportowany, musiał ukryć szczątki praskiego biskupa w bezpiecznym miejscu.
Niezwykłego i bohaterskiego wyczynu podjął się… sierżant (niem. Feldwebel) Wehrmachtu Urban Thelen stacjonujący w Inowrocławiu.
Ten młody żołnierz wychowany w religijnej, katolickiej rodzinie, siłą wcielony do armii służył w nadzorze i zaopatrzeniu wojskowym, co wiązało się z częstymi wyjazdami i inspekcjami jednostek wojskowych. Podczas służby w mieście zaprzyjaźnił się z ks. Paulem Mattauschem, wyznaczonym na duszpasterza i opiekuna katolików przesiedlonych na ten obszar. Ksiądz ten, z narażeniem życia otaczał też opieką polskich katolików, niejednokrotnie ratując ich przed śmiercią. Stał się również pośrednikiem między kard. Bertramem z Wrocławia a ks. Blericqiem z Gniezna.
Ks. Mattausch zaangażował Urbana Thelena jako pośrednika i tajnego kuriera między hierarchami.
Żołnierz niemiecki, jak wyznał po latach, uczęszczał na Msze św. dla Polaków, służąc jako ministrant, a także wystawiał dokumenty ratujące im życie, co sam mógł przypłacić życiem. Od kard. Adolfa Bertrama uzyskał pozwolenie, aby wobec narastających aktów profanacji z zagrożonych kościołów wynosić i przechowywać Najświętszy Sakrament.
To właśnie ten oficer niemieckiego Wehrmachtu został poproszony o wykonanie niezwykle niebezpiecznej misji uratowania symbolu katolickiej Polski – relikwii św. Wojciecha.
Zgodnie z relacją Urban Thelen udał się pociągiem do Gniezna pod pozorem inspekcji wojskowego zaopatrzenia.
Po przybyciu do rezydencji wikariusza generalnego przejął od niego drewnianą skrzynkę z relikwiami, którą owinął papierem i przewiązał sznurkiem. Urban Thelen wrócił do Inowrocławia, a relikwie św. Wojciecha wręczył ks. Mattauschowi, który na drugi dzień ukrył je pod posadzką kościoła św. Mikołaja, gdzie bezpiecznie przetrwały wojnę, a następnie zostały zwrócone i złożone w sarkofagu gnieźnieńskiej katedry.
Aby pomóc Kościołowi polskiemu
Urban Thelen przeżył wojnę, został organistą w swojej rodzinnej parafii. Przez 40 lat nie wspominał o tych wydarzeniach, ujawnione zostały dopiero w 1997 r., gdy z okazji 1000. rocznicy śmierci św. Wojciecha niemiecki bohater polskiego Kościoła sprostował błędne wiadomości z niemieckiej prasy. Jak żartobliwie wspominał: św. Wojciech w czasie II wojny światowej pod eskortą niemieckiego wojska bezpiecznie przybył do Inowrocławia. Wyznał, że swoją misję wykonał bardzo chętnie w tym celu, by pomóc Kościołowi polskiemu. Osobiste podziękowanie złożył mu w 1997 r. w Gnieźnie papież Jan Paweł II. Urban Thelen zmarł w 2008 r., wielokrotnie uhonorowany i wyróżniony przez biskupów gnieźnieńskich.
Ks. Paul Mattausch również przeżył wojnę, postanowił pozostać w Polsce, spolszczając swoje imię oraz nazwisko i kontynuując kapłańską służbę.
Kard. Adolf Bertram, który zainicjował całe przedsięwzięcie, swoim działaniem przywrócił związki diecezji wrocławskiej ze swoją dawną metropolią i jednocześnie wyniósł je na nowy poziom wspólnej troski o Kościół, dziedzictwo religijne i kulturę Polski.