1953–2019

ARCHIWUM RODZINY LAZAROWICZÓW

Chwila nadeszła trzeba się pożegnać
po odlocie ptaków nagły odlot zieleni
koniec lata
ZBIGNIEW HERBERT, Pożegnanie

Romuald Lazarowicz – człowiek wolności

Coraz częściej przychodzi nam żegnać ludzi, którzy tak wiele zrobili dla Polski,
jej kształtu i ładu demokratycznego.
2 sierpnia 2019 r. odszedł od nas Romuald Lazarowicz.
Wybitny działacz opozycyjny, a przede wszystkim wielki człowiek.

KS. WOJCIECH ZMYSŁOWSKI

Radochów

Nie ma jakiejś ustalonej, zamkniętej w konwencję formuły pożegnania.
Każde pożegnanie ma swój wyjątkowy charakter, wydźwięk i wzbudza zupełnie inne emocje. Każdy co innego czuje. Jest to uwarunkowane okolicznościami, sytuacją, rodzajem pożegnania, chwilą. W ciągu życia wielokrotnie przychodzi nam przeżywać pożegnanie. Przeżywać, ponieważ jest to zawsze przeżycie, coś wyjątkowego, coś co więcej się nie powtórzy, choćby było najzwyklejszym rozstaniem, gdy żegnamy się, wychodząc z domu.
Walka o wolność
Każde spotkanie z Romkiem sprawiało, że rodziła się nadzieja. Całe Jego życie dla wielu z nas było szkołą fundamentalnej dla egzystencji postawy nadziei, uwalniającej od wszelkich trosk, problemów, dając poczucie autentycznej wolności. Tak bardzo kochał wolność. Nie tę libertyńską, która chce pochłonąć sumienia ludzkie, ale autentyczną, gdzie granicą było dobro drugiego człowieka, której ramy i przestrzenie wyznaczała miłość do innych. O taką wolność nieustannie był zatroskany, służąc jej w czasach komunistycznego zniewolenia naszej Ojczyzny, podejmując tak wiele wyzwań, inicjatyw, aby mogła narodzić się na nowo. Potrafił jak niewielu dzisiaj mówić o wolności nie tzw. elit, które próbowały układać sobie Polskę, ale wolności dla wszystkich, którzy tylko jej pragnęli. Stąd nieustanna walka Romka, ciągła troska, by pielęgnować ten dar, który pozwala na pełny rozwój intelektu i ducha, na rozwój człowieka.
Dom rodzinny
To nie wzięło się znikąd. Atmosfera domu kształtowała Romualda Lazarowicza przez przykład i świadectwo życia najbliższych: dziadka Adama ps. „Klamra” rozstrzelanego na Mokotowie przez komunistów, taty Zbigniewa ps. „Bratek” z Żołnierzy Wyklętych, mamy Haliny dbającej o ciepło domowej przystani wolności. Był tym, który dzisiaj wbrew wszelkim ideologiom niszczącym rodzinę, swoją postawą, przesiąkniętą wrażliwością i troską o innych, mówił, że dla przyszłości naszej Ojczyzny i wolności najważniejsza jest normalna, kochająca się, prawdziwa Rodzina. To w niej uczył się dostrzegać potrzeby innych, doświadczając miłości i dobra, dzielił się nimi, pamiętając o wszystkich, o swoich przyjaciołach z czasów działalności podziemnej, niosąc pomoc nie tylko duchową, ale i materialną, szczególnie tym, o których poświęceniu oraz oddaniu zapominali bądź chcieli zapomnieć ci, którzy powinni o tym pamiętać.

Słowo
Wyjątkowo kochał „słowo”. Pewnie wynikało to z umiłowania literatury, ale ono stało się narzędziem, które w Romka „dłoniach”, przybierając kształt prawdy, oszlifowanej własnymi doświadczeniami i niezwykłą mądrością, przemawiało do nas tak bardzo mocno. Słowo, którym potrafił nie tylko naprawiać rzeczywistość często pogmatwaną przez nas samych, ale także leczyć ją, dając konkretne rozwiązania na przyszłość. Dzięki temu prawda docierała do innych uwieczniona na papierze drukarskim. Dziś jest ono testamentem miłości do ludzi i Polski, ale również świadectwem niezwykłej zdolności oceny rzeczywistości, stając się przestrogą i wskazówką na przyszłość dla kolejnych pokoleń.
Swego czasu napisał felieton Fajterki.
W hołdzie paniom podziemnym, w którym możemy przeczytać: „muszę jeszcze napisać o najbliższych mi paniach.
Moja żona, Helenka, była ze mną w najniebezpieczniejszych sytuacjach już wtedy, gdy całą wrocławską opozycję dałoby się zmieścić w jednym pokoju. (…) Czy się bała? – oczywiście.
Ale była odważna i naturalne obawy nie przeszkadzały jej działać w podziemiu przez wiele lat”. Zawsze tak pięknie mówił o swojej żonie, zawsze byli razem, gdzie tylko czas i okoliczności tego wymagały. I tak pozostanie, bo miłość nigdy nie ustaje. Wiele dobrego nie dokonałoby się, gdyby nie ich porozumienie, które często nie wymagało słów, wystarczało bowiem jedno spojrzenie. Ale co szczególnie było widoczne, to odwaga. Odwaga, która wyznaczała cele, pobudzała do działania, która wręcz zarażała. Nie było rzeczy niemożliwych dla Romka.
Mimo często wielu ograniczeń zawsze odwaga i wsparcie żony Helenki stawały się wyznacznikiem marzeń i dążenia do realizacji wszelkich zamierzeń.
Pamięć
Nie sposób spisać, powiedzieć wszystkiego, co podpowiada może cały zasób wspomnień i przeżyć, tego co po ludzku mówi serce. Romek Lazarowicz będzie zawsze niezapomniany, ten sam, witający serdecznym uśmiechem, kiedy wchodziło się do Jego gabinetu, uśmiechem wywołującym u każdego tę samą odpowiedź, choćby człowiek był najbardziej przygnębiony.

Ceremonie pogrzebowe na cmentarzu św. Wawrzyńca
we Wrocławiu, 12 sierpnia 2019 r.

IPN WROCŁAW

ROMUALD LAZAROWICZ, ur. 11 VIII 1953 we Wrocławiu.
Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego, kierunek bibliotekoznawstwo (1978). Od 1979 bibliotekarz archiwista w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu. Od 1978 we współpracy z wrocławskim SKS, 1979–1980 z Klubem Samoobrony Społecznej we Wrocławiu; od 1979 kolporter, następnie także redaktor niezależnego „Biuletynu Dolnośląskiego”. Wiosną 1980 współdziałał z Obywatelskim Komitetem Wyborców organizującym bojkot wyborów do Sejmu PRL i rad narodowych.
W VIII 1980 zawiózł strajkującym w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni składki zebrane we Wrocławiu. Współredagował kolejne ulotki „Biuletynu Dolnośląskiego”, wspierające wrocławski strajk. Od IX 1980 w „S”, współpracownik wrocławskiego MKZ, następnie ZR Dolny Śląsk; od XI 1981 w redakcji gazety plakatowej „Nasze Słowo”.
Od 13 XII 1981 współorganizator struktury wydawniczo-kolportażowej RKS „S” Dolny Śląsk, 13 XII 1981 – V 1982 redaktor naczelny podziemnego pisma „Z Dnia na Dzień” (1. nr drukowany w nocy z 13/14 XII i kolportowany rano we wrocławskich fabrykach); współredaktor „Biuletynu Dolnośląskiego”. Wiosną 1982 uczestnik pierwszych próbnych emisji podziemnego Radia „S”. W VI 1982 współzałożyciel organizacji Solidarność Walcząca; VI–IX 1982 szef Radia SW, w VIII 1982 współorganizator demonstracji 31 VIII w 2. rocznicę Porozumień Sierpniowych, autor i realizator nadawanych przez Radio SW relacji „na żywo” z przebiegu wydarzeń na ulicach miasta.
1982–1990 autor i redaktor pism podziemnych, głównie „Biuletynu Dolnośląskiego”, od 1985 zajmował się składem komputerowym pism Solidarności Walczącej.
IX 1988 – V 1990 redagował z Piotrem Bielawskim „Serwis Agencji Informacyjnej Solidarności Walczącej”.
W 1991 sekretarz redakcji pisma „Dni”, od 1992 redaktor techniczny licznych periodyków lokalnych i środowiskowych.
Od 1999 był redaktorem graficznym dolnośląskiego pisma katolickiego „Nowe Życie”.
Rozpracowywany w ramach SOR krypt. Tandem II.

ŹRÓDŁO: ENCYKLOPEDIA SOLIDARNOŚCI