Duchowieństwo kresowe na Dolnym Śląsku

Duchowieństwo katolickie odegrało ogromną rolę w procesie integrowania
społeczeństwa dolnośląskiego w pierwszych latach powojennych. Aktywnie
uczestniczyło nie tylko w organizowaniu polskiego życia kościelnego, lecz także
w procesie organizowania lokalnych społeczności, które tworzyli polscy przesiedleńcy
przybyli na te ziemie z różnych stron Europy, zazwyczaj nie z własnej woli.

KAZIMIERA JAWORSKA

Legnica

Poświęcenie figury Matki Bożej przed katedrą
wrocławską przez kard. Augusta Hlonda, 22 IX 1948 r.

ARCHIWUM ARCHIDIECEZJI WARSZAWSKIEJ

Decyzje wielkich mocarstw o zmianach granic państw w środkowo-wschodniej Europie po II wojnie światowej zainicjowały trwający kilka lat proces przesiedlania ludności. Swoistym tyglem ludnościowym stały się zachodnie i północne rubieże państwa polskiego, na które przybywały transporty Polaków z Kresów Wschodnich, które wcielono do Związku Radzieckiego, a także z centralnej Polski i Małopolski oraz emigranci z państw zachodnich, a nawet z Bałkanów. Niemcy zamieszkujący ten obszar byli natomiast przesiedlani za linię Odry.
Przesiedlenia
Z punktu widzenia polskiej racji stanu kwestią priorytetową było możliwie szybkie zasiedlenie tego obszaru ludnością polską oraz jego integracja – jak wówczas mawiano – z „Macierzą”. Tym samym bardzo ważne były kształtujące się tutaj stosunki ludnościowe, lecz w skomplikowanych realiach powojennych procesy integracyjne następowały bardzo powoli. Bez wątpienia istotny wpływ na ich przebieg miało polskie duchowieństwo katolickie, które zarówno w czasach wojny, jak i w okresie powojennym w pełni podzielało losy narodu. W odniesieniu do Dolnego Śląska bardzo ważna była aktywność duchowieństwa kresowego, w szczególności zaś lwowskiego. W tym miejscu warto przypomnieć, iż Polacy z archidiecezji lwowskiej decydowali się na wyjazd nie tylko ze względu na nowe uwarunkowania polityczne, ale przede wszystkim z powodu band ukraińskich nacjonalistów dokonujących pogromu ludności polskiej na tym terenie. W tej sytuacji duchowieństwo związane z wiernymi było niejako zobowiązane do pozostania w swoich parafiach tak długo, jak długo byli tam parafianie. Ponieważ w wyniku wspomnianych pogromów ginęli również księża, na mocy decyzji abp. Eugeniusza Baziaka, metropolity lwowskiego obrządku łacińskiego, w razie osobistego zagrożenia kapłan miał obowiązek przenieść się w bezpieczne miejsce i stamtąd obsługiwać wiernych. Z chwilą ich wyjazdu mógł podjąć samodzielną decyzję: wyjechać bądź pozostać. Zazwyczaj decydował się na wyjazd w jednym transporcie ze swoimi parafianami. W związku z masowymi wyjazdami Polaków ze Lwowa i terenu archidiecezji, 31 marca 1946 r. przedostatnim transportem repatriacyjnym, po wcześniejszym zamknięciu kurii metropolitalnej, swoją biskupią stolicę opuścił również abp Baziak.
Mimo że zdecydowana większość duchowieństwa kresowego na nowe miejsce pobytu wybrała Ziemie Zachodnie i Północne, zasadniczo w pierwszych latach powojennych na tym obszarze brakowało kapłanów. W pierwszych miesiącach po wojnie samo podjęcie przez nich pracy duszpasterskiej wymagało dopełnienia przepisów prawa kanonicznego, a wobec postawy części duchowieństwa niemieckiego zdarzało się, że mieli kłopoty z uzyskaniem jurysdykcji oraz przydziałem kościołów. W związku z tym zdarzały się nawet przypadki samowolnych decyzji podejmowanych przez polskich księży przy współudziale władz państwowych.
Integracyjna rola Kościoła
Polskie władze partyjno-państwowe instrumentalnie traktowały duchowieństwo katolickie przybywające na wspominane ziemie, gdyż napływająca ludność zdecydowanie chętniej osiedlała się w miejscowościach, w których był już polski ksiądz katolicki. Kościół i szkoła były tutaj instytucjami zdolnymi do skracania dystansu pomiędzy różnorodnymi grupami w swoistej „mieszance narodowościowej”, w której można było wyróżnić także autochtonów i Niemców. Duchowieństwo organizujące polskie struktury Kościoła katolickiego istotnie wpływało na stabilizowanie osadnictwa i powstawanie nowych więzi społecznych.
Kościół był bowiem instytucją łączącą mieszkańców tych ziem niezależnie od ich miejsca pochodzenia i dawał im poczucie związku z tradycją i przeszłością.

Przywiązanie do religii stanowiło istotny element integracji tworzącej się wspólnoty. Wspólne obrzędy, uroczystości religijne, nabożeństwa odprawiane w jednej świątyni, modlitwy, śpiewy religijne (chociaż nie zawsze na znaną melodię) zbliżały do siebie ludzi. Stanowiły wręcz doskonały środek na przełamanie uprzedzeń i nieufności. Ważne były także słowa wypowiadane przez kapłanów, nawołujące do zgody i jedności, a nawiązywanie do dziejów Kościoła w czasach piastowskich sprzyjało procesowi zakorzeniania w dolnośląską ziemię.
Szczególny wymiar dla tworzących się nowych wspólnot parafialnych miały obchodzone po raz pierwszy w nowym miejscu zamieszkania święta i uroczystości kościelne.
Bez wątpienia szczególnym wydarzeniem sprzyjającym integracji wspólnoty lokalnej była Pasterka 1945 r. Chociaż tradycyjnie ta Msza św. odbywa się o północy w Wigilię Bożego Narodzenia, tym razem ze względu na bezpieczeństwo parafian przeważnie odbyła się w godzinach porannych w Boże Narodzenie 25 grudnia 1945 r. Wspólne kolędowanie wyzwalało dodatkowe emocje. Szczególne znaczenie miała także pierwsza wizyta duszpasterska w parafii przeprowadzona w początkach 1946 r. Był to właściwie pierwszy powojenny spis ludności. Wydarzeniami o charakterze nie tylko religijnym były Święta Wielkanocne wraz ze starannie przygotowaną procesją rezurekcyjną, uroczystość Bożego Ciała, Pierwsza Komunia Święta.
Udział w nabożeństwie w kościele miał nie tylko wyraz religijny. Był on również okazją do spotkania się z dawnymi sąsiadami i poznania nowych – Polaków bardzo często przybyłych z innych regionów II Rzeczpospolitej oraz krajów Europy Zachodniej i Bałkanów. W tamtych czasach szczególną rolę odgrywała też ambona, z której nie tylko głoszone było Słowo Boże, ale także przekazywano informacje ważne dla wszystkich mieszkańców. Śmiało można powiedzieć, iż ambona była swego rodzaju medium umożliwiającym komunikację nie tylko pomiędzy proboszczem a wiernymi, ale również pomiędzy władzą cywilną a ludnością polską napływającą do danej miejscowości.
Organizowanie życia lokalnej społeczności
Duchowni katoliccy angażowali się ponadto w przedsięwzięcia związane z szeroko rozumianym problemem organizowania życia polskiego. Przede wszystkim w trosce o edukację dzieci i młodzieży zabiegali o uruchomienie szkół, w których niejednokrotnie w związku z deficytem nauczycieli prowadzili zajęcia zarówno z religii, jak i innych przedmiotów. Pozytywne oddziaływanie duchowieństwa na stabilizowanie życia polskiego na tych terenach dostrzegał nie tylko ówczesny aparat polskich władz partyjno-państwowych na poziomie lokalnym i rządowym, lecz także dowództwo stacjonujących na tym obszarze wojsk sowieckich.
Nie wolno zapominać jednak, iż przeobrażenia ustrojowe w powojennej Polsce miały znaczący wpływ na politykę państwa wobec Kościoła katolickiego. Wraz z umacnianiem się władz komunistycznych w kolejnych latach podejmowały one działania ograniczające możliwości jego funkcjonowania.
Widoczna radykalizacja działań antykościelnych jest widoczna od roku 1948, wraz z zastosowaniem srogich represji, którym kres położyły wydarzenia społeczno-polityczne jesienią 1956 r.
Czytających niniejszy tekst może zdziwić to, że nie podałam w nim nazwisk księży lwowskich zaangażowanych w organizowanie życia polskiego na Dolnym Śląsku we wspomnianym okresie. Ponieważ było ich co najmniej kilkudziesięciu i aby żadnego z nich nie pominąć lub też nie uczynić wyjątku, uznałam, iż będzie to najrozsądniejsze rozwiązanie.