Co sprzyja sukcesowi w życiu?

Co decyduje o sukcesie – talent, zdolności czy pracowitość? Takie pytania
stawiano sobie od dawna. W XX wieku zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych
prowadzono szeroko zakrojone badania, szukając odpowiedzi,
czy sam iloraz inteligencji jest dobrym predykatorem sukcesu zawodowego.

KS. JANUSZ MICHALEWSKI

Świdnica

NENAD MEĆAVA Z PIXABAY

Wyniki wspomnianych badań przyniosły wiele bardzo ciekawych spostrzeżeń.
Badania nt. uwarunkowań sukcesu zawodowego
Sylvia B. Rimm w książce Bariery szkolnej kariery – dlaczego dzieci zdolne mają słabe stopnie? zaprezentowała kilka ciekawych faktów płynących z tych badań. Okazało się np., że im wyższy poziom kształcenia, tym mniejszą rolę w osiąganiu wysokich ocen spełnia sam iloraz inteligencji. Cytowane przez S. Rimm badania L. Termana i M. Oden wykazały natomiast, że osoby o wysokich osiągnięciach oprócz wysokiego ilorazu inteligencji charakteryzowały się lepszym zdrowiem psychicznym, większą stałością emocjonalną i lepszym przystosowaniem społecznym.
Badania J. Renzulliego ujawniły zaś, że efektywność działania jest rezultatem współdziałania czterech grup czynników: posiadania ponadprzeciętnych zdolności, motywacji zaangażowania w zadanie, postawy twórczej oraz korzystnych warunków życia społecznego.
S. Rimm przedstawia także badania L.S. Gottfredson, które wskazały, że owszem wyższa inteligencja podnosi szanse sukcesu w szkole i w pracy, ale jest to bardziej zaleta niż gwarancja.
Badania wykazały ponadto, że aby złagodzić mniejsze szanse związane z niższym poziomem inteligencji, jednostki muszą dysponować zaletami kompensacyjnymi, takimi jak: dobrobyt rodzinny, asertywna osobowość, duże zdecydowanie, silny charakter czy wsparcie dobroczyńcy. Jednostki o niższym poziomie inteligencji mogą mieć większe osiągnięcia zawodowe niż ich rówieśnicy z wyższym poziomem ilorazu inteligencji, jeśli w porównaniu z nimi posiadają większe zalety kompensacyjne.
Znaczenie inteligencji emocjonalnej
Twórcy koncepcji inteligencji emocjonalnej (np. Daniel Goleman, Peter Salovey, John Mayer) wskazują, że sukces zawodowy zależy nie tylko od wysokości ilorazu inteligencji rozumianej jako potencjał intelektualny, ale także od poziomu inteligencji emocjonalnej.
Obejmuje ona trzy rodzaje kompetencji: psychologiczne (relacje z samym sobą), społeczne (relacje z innymi) oraz prakseologiczne (inaczej kompetencje działania określające nasz stosunek do zadań, wyzwań i działań).
Wśród kompetencji psychologicznych służących osiąganiu sukcesu zawodowego wskazuje się na wysoki poziom samoświadomości emocjonalnej, tj. umiejętności rozpoznawania własnych stanów emocjonalnych, następnie poczucia wartości siebie i wiary we własne siły, a także zdolności do samokontroli i samoregulacji, rozumianej jako świadomej zdolności kontrolowania swoich emocji i reagowania zgodnie z własnymi normami, zasadami i wyznawanymi wartościami.
Do kompetencji społecznych sprzyjających sukcesowi zawodowemu zalicza się wysoki poziom empatii, dalej zdolności asertywnych, umiejętności wpływania na innych (perswazji), zjednywania sobie zwolenników (przywództwa) oraz zdolności współpracy, obejmującej tworzenia więzi i współdziałania z innymi, a także umiejętności pracy w grupie na rzecz osiągania wspólnych celów (zespołowego wykonywania zadań, wspólnego rozwiązywania problemów).
Kompetencje prakseologiczne sprzyjające osiągnięciu sukcesu obejmują posiadanie wysokiego poziomu motywacji w dążeniu do osiągnięcia założonego celu, dalej odpowiednich zdolności adaptacyjnych, jak zdolność radzenia sobie w zmieniającym się środowisku, elastyczność w dostosowywaniu się do zmian w otoczeniu, a także zdolność działania i podejmowania decyzji pod wpływem stresu, i w końcu wielkiej sumienności, obejmującej zarówno zdolność przyjmowania odpowiedzialności za zadania i ich wykonywanie, jak i postawę konsekwencji w działaniu.
Znacząca rola uporu
Angela Duckworth, autorka książki Upór. Potęga pasji i wytrwałości, wskazuje, że ludzie sukcesu cechują się swoistą zawziętością, determinacją, przejawiającą się w dwojaki sposób. Po pierwsze, osoby takie były niespotykanie wytrwałe i pracowite, a po drugie, w głębi swojego serca doskonale wiedziały, czego chcą.
Były nie tylko zdeterminowane, ale też pewne, dokąd zmierzają. Badania A. Duckworth wskazują, że nasz potencjał to jedno, a co z nim zrobimy, to zupełnie inna sprawa. A choć talent rzeczywiście się liczy w drodze do sukcesu, to jednak wysiłek liczy się w dwójnasób.

Zdaniem wspomnianej autorki często mitologizujemy znaczenie talentu w osiągnięciu sukcesu, tłumacząc w ten sposób własne zaniechania i usprawiedliwiając życie poniżej swoich możliwości. Analizując życie ludzi sukcesu, odkryła, że pokonywali oni nieraz swoje ograniczenia tym, że w dwójnasób na czymś skupiali swoją uwagę i z uporem powtarzali wielekroć robienie czegoś, co nigdy nie było dla nich wrodzonym odruchem.
Z biegiem czasu osoby te odkrywały, że dzięki takiemu sposobowi postępowania okazywało się, iż właściwie posiadają w tej dziedzinie zdolności, o które wcześniej ani oni sami, ani inni ich nie posądzali. To właśnie ów upór, wytrwałość skutkująca podejmowaniem wysiłku, jest kluczem do sukcesu.
Bez wysiłku talent jest niczym więcej jak niewykorzystanym potencjałem, a umiejętność jest niczym więcej jak niezrealizowaną możliwością.
Po czym poznać siłę uporu? Jak wskazuje A. Duckworth, o sile uporu decydują takie zachowania, jak: trwanie przy realizacji obranego celu mimo pojawiających się nowych pomysłów i projektów czy też niepowodzeń i przeszkód, dalej pracowitość, sumienność, a także umiejętność skupienia się na przedsięwzięciach, na których realizację trzeba poświęcić więcej niż kilka miesięcy, oraz kończenie czynności, które się zaczęło.
Cztery cechy dobrych uparciuchów
Zdaniem amerykańskiej badaczki pozytywne uparciuchy mają cztery psychologiczne cechy, które zwykle rozwijają się z upływem lat w określonej kolejności. Najpierw pojawia się zainteresowanie, które z biegiem czasu przemienia się w pasję. Pasja bowiem zaczyna się od czystej radości płynącej z tego, co robi się z zainteresowaniem.
Warto przy tym pamiętać, że większość upartych osób miała zawsze początkowo jakieś pewne aspekty swojej pracy, które sprawiały im mniejszą przyjemność niż inne, a większość musiała zmagać się z co najmniej jednym albo dwoma obowiązkami nieprzynoszącymi im żadnej radości. Mimo wszystko przedsięwzięcie jako całość pochłaniało ich bez reszty i z czasem osoby te, wykonując je, zdawały się krzyczeć: „Kocham to, co robię!”.
Potem przychodzi zdolność do praktyki. Jednym z przejawów wytrwałości jest codzienne, zdyscyplinowane podejmowanie prób zrobienia czegoś lepiej niż wczoraj. Po odkryciu i rozwinięciu zainteresowania w jakiejś konkretnej dziedzinie uparciuch wkłada wszystkie wysiłki i całe serce w nieustanne podnoszenie poprzeczki i w ćwiczenia prowadzące do mistrzostwa.
Skupia się na swoich słabościach i pokonuje je raz po raz, całymi godzinami, codziennie, tygodniami, miesiącami i latami. Bycie upartym to niepopadanie w samozachwyt.
Według cytowanej badaczki mottem uparciuchów są słowa: „Muszę robić wszystko, żeby być coraz lepszym!”.
Trzecia cecha osób z wysokim uporem to posiadanie idei. Pasja dojrzewa pod wpływem przekonania o celowości pracy, zwłaszcza przekonania, że nasza praca jest ważna nie tylko dla nas, ale i dla innych ludzi. Dla większości osób podtrzymywanie zainteresowania bez poczucia idei jest w skali całego życia prawie niemożliwe.
Wreszcie ostatnia cecha uparciuchów wg amerykańskiej badaczki – pielęgnowanie w sobie postawy nadziei.
Opiera się ona na przekonaniu, że lepsze jutro jest w naszych rękach i zależy od naszych działań. Nadzieja jest zatem rodzajem wytrwałości, która każe stawać nam każdego dnia na wysokości zadania mimo trudności, a nawet zwątpienia.
Wydaje się, że przykładem tak rozumianych uparciuchów mogą być dla nas słudzy z przypowieści Jezusa o talentach. Wykonywali swoją pracę z zaangażowaniem, wbrew temu, co mówiono o właścicielu powierzonego im majątku, a zwłaszcza o surowym sposobie jego postępowania.
Ich wytrwałość i oddanie spotkały się z uznaniem pana, kiedy ten powrócił po pewnym czasie i rozliczał się z nimi z jakości wykonanej przez nich pracy.
Oby więc każdy z nas w kontekście swojej pracy usłyszał kiedyś z ust Boga te same słowa, co owi słudzy od swojego pana: „Dobrze, sługo dobry i wierny!
Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” (Mt 25, 21).