KS ANDRZEJ DRAGUŁA

Zielona Góra

Rozbójnik Barabasz

Ciągle mam w głowie tegoroczny Wielki Piątek. A to za sprawą czytania Męki Pańskiej. Zresztą nie po raz pierwszy słuchanie słów Ewangelii wg św. Jana wprowadziło mnie w lekkie osłupienie. Kilka lat temu byłem świadkiem, jak to lektor zinterpretował po swojemu słowa Piłata.
I zamiast retorycznego pytania „Cóż to jest prawda?” wierni zebrani w kościele usłyszeli „Cóż, to jest prawda”. Jak wiadomo, przecinek potrafi zmienić znaczenie zdania, a pominięcie pytajnika przekształca pytanie w konstatację. Lektor, niestety, nie przygotował się do liturgii.
Ale wróćmy do tegorocznego Wielkiego Piątku. Narracja dochodzi już do momentu wymiany Jezusa na Barabasza i nagle słyszę: „A Barabasz był rozbójnikiem”. Kim? – pytam siebie w duchu. Dotychczas był zbrodniarzem. Skąd ta nagła nobilitacja na rozbójnika?
Grecki wyraz lestes, którego użył św. Jan, określając profesję Barabasza, a także dwóch łotrów, którzy byli ukrzyżowani z Jezusem, jest dość wieloznaczny. Tłumacze najczęściej proponują jako polski ekwiwalent słowo „zbójca”, a następnie „bandyta, złoczyńca, przestępca, zbrodniarz”.
Jednak lestes to też „rozbójnik”. Ale czy Barabasz rzeczywiście był rozbójnikiem? I jakie znaczenie ma to słowo w polszczyźnie? Zacznijmy od skojarzeń. Jakich znamy rozbójników? Moje pokolenie – Rumcajsa z czeskiej bajki. To także Wilhelm Tell, Robin Hood czy ci z baśni o Ali Babie i czterdziestu rozbójnikach. Rozbójnik niekoniecznie więc budzi negatywne skojarzenia. To takie skrzyżowanie bandyty z poszukiwaczem przygód.
Określenie tego, kim był Barabasz, wcale łatwe nie jest. Współczesne angielskie tłumaczenia Biblii zamiast robber (złodziej, rabuś, rozbójnik) proponują revolutionary lub insurrectionist, tj. „rewolucjonista” lub „powstaniec”. M. Luther w swym tłumaczeniu stwierdził wprost: „Barabbas aber war ein Mörder”, Barbasz był według niego mordercą.
Wg słownika j. polskiego pod red. W. Doroszewskiego „rozbójnik” (wyraz przestarzały, nieużywany w potocznej polszczyźnie) to: „ten, kto uprawia rozbój, napada na kogo; bandyta, zbój, opryszek”. Jakie to ma konsekwencje? Benedykt XVI w książce Jezus z Nazaretu (t. II, s. 212) przyznaje, że Jan nazywa Barabasza po prostu rozbójnikiem. Dodaje jednak: „grecki termin, którym się posługuje, w ówczesnym politycznym kontekście nabrał także znaczenia terrorysty lub bojownika ruchu oporu”. „Barabasz (syn ojca) – czytamy dalej – jest swoistą postacią mesjańską; w propozycji paschalnej amnestii stają naprzeciw siebie dwie interpretacje nadziei mesjańskiej. Z punktu widzenia prawa rzymskiego było tutaj dwóch przestępców zasługujących na tę samą karę – wichrzycieli burzących pax Romana”. Ano właśnie. Dawny „zbrodniarz” miał w sobie więcej z politycznego kontekstu niż obecny „rozbójnik”.
Tak mi się przynajmniej wydaje. Jezus nie został wymieniony na zwykłego rozbójnika czy kryminalistę, ale na przywódcę buntu przeciw Rzymowi. Prawdziwy Mesjasz za politycznego pseudo-mesjasza.