MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Żeby dopisała…

W tym miesiącu o pogodzie. I wcale nie dlatego, że innych tematów brak i dla podtrzymania korespondencji postanowiłam opisać najnowsze doniesienia synoptyków. Temat zainteresował mnie całkiem niedawno. A pasuje idealnie, bo przecież niebawem lato, wakacje i to słyszane zewsząd zdanie wypowiadane przez planujących wypoczynek: „tylko żeby pogoda dopisała!”.
Co to właściwie znaczy? Jakiś czas temu zaczęłam słuchać z uwagą komentarzy prezenterów prognozy pogody. Wynika z nich, że dobra pogoda jest tylko wtedy, kiedy świeci słońce, niebo jest bezchmurne, wiatr wieje delikatnie, a temperatura przekracza 20˚C. Wtedy jest dobrze. I wtedy, jak gwarantują prezenterzy, szykuje nam się dobry dzień! A gdy przewiduje się opady i chłód, widzowie słyszą, że w najbliższych dniach pogoda nie będzie dla nas łaskawa. Przekaz jest prosty: można być szczęśliwym tylko w słoneczny i ciepły dzień…
Myślę, że stąd już całkiem blisko do manipulowania odbiorcami: wstaję rano, włączam radio lub telewizor i słyszę, że dzień będzie kiepski, więc negatywnie się do niego nastawiam. Może za dużo powiedziane? Ale warto się zastanowić nad tym, jak dalece ulegamy temu, co ktoś nam zasugeruje…
Są jeszcze inne aspekty „pogodowe”, które mi się nasunęły. Np. ograniczanie naszego szczęścia i nieszczęścia, dobrego i złego samopoczucia jedynie do wpływu, jaki ma na nas pogoda. Ale jest jeszcze coś poważniejszego, mianowicie egoizm.
Kiedy chcę, żeby dopisała pogoda, to tak naprawdę chcę, żeby dopisała MI w czasie, w którym JA potrzebuję. I cieszymy się iście letnią pogodą w kwietniu, podczas gdy rolnicy załamują ręce nad trwającą suszą. I rozpaczamy w nadmorskich kurortach, gdy zdarzy się deszczowy dzień, a tymczasem ziemia zdaje się w końcu „oddychać”.
Wiele jest sytuacji, w których okazujemy się egoistami, a tym samym wiele okazji, by stawać się bardziej wrażliwymi na innych ludzi. Rozmowy o pogodzie są ku temu świetną okazją.