KS. ADAM CZTERNASTEK

Czepielowice

O pogodzie inaczej

Temat pogody zwykle bywa tym przełamującym bariery między rozmówcami. Warto od niego rozpocząć rozmowę. Taki swoisty „bezpiecznik”.
Jednak może się okazać, że nie zawsze pogoda połączy rozmówców. I w tej materii mogą być różne zdania, o poglądach nie wspomnę. A pogoda jaka jest, każdy z nas widzi i po kościach odczuwa.
Choćby ta majowa. Współczuję tym, którzy są wrażliwi na wszelkiego rodzaju tąpnięcia baryczne i odczuwają skutki wiejących wiatrów. Mądrym stwierdzeniem jest to, że pogoda jest zawsze. I to, w jaki sposób do niej podejdziemy, zależy tylko od nas. Bo można samemu pogubić się w gąszczu informacji o stopniach, ciśnieniu czy kierunku wiatrów. Bywa, że informacje wykluczają się. Kiedyś w telewizji była Pani Chmurka i był Pan Wicherek.
I wszystko było jasne. Korektę każdy robił sam. Tyle o pogodzie – tej w przyrodzie.
Może ona wpływać na nasze samopoczucie, może oddziaływać na nasze postrzeganie rzeczywistości i odbiór drugiego człowieka. Tak to sobie tłumaczymy. Spadek kreatywności i tzw. sił witalnych też uzależniamy od obecności promieni słonecznych lub ich braku. O deszczu nie wspomnę.
Jednak jest coś, co określamy jako „pogoda ducha”.
O to powinniśmy zadbać, aby nie było tam burz, aby żadna ulewa nie wypłukała dobrego humoru, a ciemne chmury nie przysłoniły nadziei. W tym względzie każdy jest odpowiedzialny za swoją mapę pogodową. I wtedy też nabierzemy dystansu do zmienności aury, choćby podczas najlepiej zaplanowanych wczasów. Bo właśnie wtedy może poznamy kogoś ciekawego albo ze sobą dłużej porozmawiamy. A może zobaczymy coś nowego, coś odkrywczego. A to, co może być odbierane przez nas jako zła pogoda, dla kogoś może być wybawieniem, choćby dla rolników.
Wiele spraw odbieramy jak przejście tornada, jak szalone burze. Nie traćmy jednak pogody ducha, przede wszystkim NADZIEI, że po chmurnych dniach przychodzi słońce. Życzmy sobie mimo wszystko pogody ducha i nią się dzielmy z innymi.