Z pamiętnika pluszowego Mnicha

ILUSTRACJA MWM

GIENEK, FRYDERYK I SARENKI

– Zobacz, jakie fajne! – Fryderyk podał Gienkowi lornetkę.
– Tak! Przepiękne! – pluszowy Mnich ze swoim przyjacielem siedzieli ukryci za krzakiem i obserwowali stado saren. – A jak spokojnie się pasą.
– Super. Żeby tylko ich nikt nie spłoszył, bo uciekną – szepnął Freddy.
W tym samym momencie prowadzący stado samiec nagle podniósł głowę, zastrzygł uszami i…
– No i wykrakałeś – Gienek nie krył rozczarowania.
Stado ostrzeżone przez przywódcę ruszyło z kopyta, znikając z polany.
– Cóż. Tak to już jest. Ale sporo ładnych zdjęć udało nam się zrobić.
– Szkoda. Posiedziałbym jeszcze i pooglądał. Lubię oglądać zwierzęta – westchnął Szop.
– Zawsze możemy pojechać na farmę bizonów. Wiesz, tu niedaleko jeden gospodarz hoduje bizony. I też ma krowy i gęsi, owce i…
– Oj tam. Takie za płotem to nie to samo, co dzikie – przerwał mu Freddy. – A w sumie to ciekawe, że niektóre zwierzątka się nadają do tego, żeby żyły dziko, a niektóre się nadają, żeby żyły w zagrodzie…
– To prawda. Bizony to się nadają, kury się nadają, kaczki się nadają – zaczął wyliczać Gienek.
– Owce też się nadają. A foki to nie za bardzo. Jakby taką fokę złapać do klatki, to nie byłaby zadowolona, co nie? – zauważył Fryderyk.
– No pewnie, że nie. Ale też jakbyś taką krowę czy owcę wypuścił do lasu na wolność, to pewnie też nie za bardzo by się ucieszyły, bo one przecież nie są dzikimi zwierzętami jak sarenki – zauważył mnich. – Na początku taka owieczka to by sobie mówiła: „Ale super, mogę robić, co mi się chce! Nie muszę słuchać pasterza i będę jak dzika sarenka”. Ale w lesie to wcale nie jest tak bezpiecznie, jak się jest samemu.
Bo sarenka wie, gdzie jest woda, gdzie jest trawa, jakie jagody się je, a jakich nie. No i jak zbliża się niebezpieczeństwo, to sarenka szybko ucieknie. Od wilka na przykład.
– A owca się nie zna? – zastanowił się Fryderyk.
– Raczej nie. Bo skąd ma wiedzieć, jak całe życie żyła w zagrodzie? I dlatego ma zawsze pasterza i jest w stadzie, a nie sama – tłumaczył Gienek.
– No to lepiej, żeby taka owca słuchała i znała pasterza, co nie? Bo jakby na przykład przyszedł ktoś i udawał pasterza, i by mówił: hej, owieczki, chodźcie! Dam wam jeść! A to by się okazało, że to złodziej jest? – Fryderyk był wyraźnie zatroskany.

– No właśnie. To bardzo ważne, żeby znać pasterza i żeby pasterz znał owieczki. No i żeby pasterz był dobry dla owieczek i im nie robił krzywdy – podsumował rozmowę Gienek.
– Jakby taki pasterz krzywdził owieczki, to trzeba by mu stado zabrać i dać innemu, który by się o nie lepiej troszczył, prawda? A temu złemu to ja bym przemówił do rozsądku… wrrr… – warknął Freddy.
– Masz rację – przytaknął Gienek.
– A wiesz, że Pan Jezus ostatnio w Ewangelii też mówił o owieczkach i pasterzu? Bo to my jesteśmy jak owieczki, a Pan Jezus jest jak Dobry Pasterz.
– Jasne, że wiem. Pamiętam homilię w niedzielę. Było o tym, że owce idą za Panem Jezusem, bo znają jego głos.
– No właśnie. Dlatego to ważne, byśmy się nauczyli tego, co Pan Jezus mówi, żeby potem ktoś nas nie oszukał i nie mówił, że niby to Pan Jezus tak powiedział, a tak naprawdę wcale tak nie powiedział.
– Ale zaraz, zaraz – Freddy zastanowił się poważnie. – A jak mamy się nauczyć głosu Pana Jezusa, skoro nie ma żadnych Jego nagrań?
– No ale mamy zapisane w Ewangelii, co Pan Jezus mówił. Więc jak będziemy to rozumieli i pamiętali, to od razu rozpoznamy, czy ktoś nam wciska kit, czy mówi tak, jak Pan Jezus. Jakby ktoś na przykład zaczął ci wmawiać, że Pan Jezus kazał swoim uczniom mówić brzydkie słowa, kraść pieniądze albo przezywać innych, to od razu byśmy wiedzieli, że to oszust.
– Pan Jezus na pewno nic takiego nie powiedział – obruszył się Szop. – To nawet ja pamiętam, że powiedział odwrotnie: kochajcie waszych nieprzyjaciół. Jakby ktoś mówił takie kłamstwa, to mógłby nawet nie wiem jakie tytuły mieć przed nazwiskiem, a i tak bym mu powiedział: To nieprawda, co mówisz. Pan Jezus nigdy tak nie powiedział.
– Właśnie, właśnie. I dlatego musimy dobrze znać Pismo Święte, żeby znać głos Pana Jezusa – podsumował Gienek.
– Świetnie. Jak wrócimy do domu, to sobie jeszcze raz tę Ewangelię przeczytamy. A teraz proponuję chwilowo zostawić owieczki i wrócić do oglądania dzikich zwierząt. – Zobacz, Gienek. Pająk chodzi ci po habicie!

KS. PIOTR NARKIEWICZ