KS ANDRZEJ DRAGUŁA

Zielona Góra

Św. Józef od Męki Pańskiej

Mam wrażenie, że św. Józef jest postacią zapomnianą. Apogeum jego popularności chyba już dawno minęło. Na świętych też są mody.
Nawet św. Faustyna przegrywa dzisiaj ze św. Ritą i św. Pio. A szkoda.
Bo św. Józef to nie tylko ważny, ale także intrygujący święty. A piszę o nim z dwóch powodów. Po pierwsze, w mojej diecezji trwa właśnie peregrynacja obrazu św. Józefa z sanktuarium w Kaliszu. A po wtóre, chciałem o nim napisać w kontekście Męki Pańskiej. Tak, wiem, brzmi zaskakująco, bo przecież św. Józefa ani przy Męce, ani przy Śmierci, ani przy Zmartwychwstaniu Pana Jezusa nie było, jak bowiem utrzymuje tradycja, św. Józef zmarł, zanim Jezus rozpoczął swoją publiczną działalność.
Że Józef był cieślą, to wiemy z Ewangelii. Jest nawet taki kaznodziejski dowcip, który krąży po seminariach, o kapłanie, który nie miał pomysłu na kazanie o św. Józefie. Zaczął więc tak: „Św. Józef był cieślą. I na pewno robił konfesjonały. Dlatego porozmawiajmy dzisiaj o sakramencie pokuty…”. Że konfesjonałów nie robił, to pewne. Ale co robił, też dokładnie nie wiadomo. Ówczesny rzemieślnik musiał umieć robić wszystko: pracować w drewnie, w metalu, w kamieniu.
W apokryficznym opowiadaniu o dziejach św. Tomasza ich bohater, św. Tomasz, określający się jako „cieśla”, stwierdza: „ Z drewna robię pługi, jarzma, wagi i łodzie, a także wiosła do łodzi, maszty i kołowroty; z kamienia zaś nagrobki, jak też świątynie i pałace królewskie”. Tym samym mógł się parać św. Józef i jego syn – Jezus. Starożytny tekst pt. Arabska Ewangelia Dzieciństwa donosi, że Józef chodził do miasta, gdzie wzywali go ludzie i „Prosili, by robił im drzwi, skopki, łóżka i skrzynie. A Pan Jezus szedł z nim wszędzie, dokądkolwiek by się on udał”. Ale co to ma wspólnego z Męką Pańską? Inny starożytny tekst – Ewangelia Filipa – zostawia takie oto świadectwo: „Filip, apostoł, powiedział: Józef, cieśla, zasadził ogród, gdyż potrzebował drewna dla swego rzemiosła. I on jest tym, który wyciosał krzyż z drzew, które zasadził”. Oraz: „To jego potomek zawisł na tym, co on zasadził. Jego potomkiem był Jezus; sadzonką zaś był krzyż”. Czy możliwe by było, aby św. Józef wyciosał krzyż swojemu Synowi?
Jeden z wybitnych józefologów, Jean Galot, pisze tak: „Czasem przedstawiano go [Józefa] podczas jego pracy cieśli w trakcie wykonywania krzyża. Mało prawdopodobne, żeby rzeczywiście zrobił chociaż jeden. Lecz obraz ten jest głęboko prawdziwy. Jego praca przygotowywała krzyż, ponieważ była ofiarą spełnianą dla zbawienia ludzi, pierwszym udziałem w ofierze odkupicielskiej”. Kiedy myślimy o Męce Jezusa, natychmiast pojawia się współcierpiąca Matka. Ta, która stanęła pod krzyżem. Ale jest jeszcze współcierpiący Ojciec – Józef.
Kiedy Jezus umierał na krzyżu, on już nie żył. Dzielił Jezusowe cierpienie z wysokości nieba.