Finanse Kościoła – fakty i mity

Mit pierwszy

Wokół finansów Kościoła krążą mity niemające z prawdą wiele wspólnego, a wiedza
osób nawet bliskich Kościołowi jest na ogół niepełna, a w wielu wypadkach fałszywa.

MARIA WANKE-JERIE

Wrocław

HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ

Każda sprawa związana z finansowaniem Kościoła i dochodami księży rozgrzewa emocje, a polityczne inicjatywy pod hasłem „rozdziału Kościoła od państwa”, które w istocie sprowadzają się do zmniejszenia dotacji na cele kultu religijnego i zwiększenia danin płaconych przez księży, uzyskują poklask, zwykle odwrotnie proporcjonalny do wiedzy na ten temat.
W tym i kolejnych artykułach rozprawię się z czterema mitami na temat finansów Kościoła, przedstawiając rozpowszechnione w społeczeństwie przekonania i konfrontując je z faktami.
Najbardziej rozpowszechniony jest mit dotyczący kościelnych zobowiązań podatkowych. Wiedza na ten temat nie tylko jest ograniczona, ale przede wszystkim fałszywa.
Mit pierwszy: Kościół nie płaci podatków
Nie jest to prawda, księża płacili i nadal płacą podatki. Na podstawie kolejnych dekretów i ustaw o podatku dochodowym od osób fizycznych duchowni w przeszłości byli zobowiązani do prowadzenia ksiąg podatkowych, które uznawane były za dowód w procesie ustalania podstawy opodatkowania.
Po październiku 1956 r. wprowadzono ryczałtowy sposób ustalania wysokości dochodów w zależności od liczby mieszkańców parafii i jej położenia.
Ustalony okólnikiem ministra finansów z 25 lutego 1959 r. podatek ten przetrwał do 20 grudnia 1991 r.
Wówczas na mocy rozporządzeń wyznaczano osobie duchownej już nie przewidywaną wysokość dochodu, ale kwotową, kwartalną wysokość podatku, zależną od funkcji, liczby mieszkańców parafii (nie wiernych) i jej położenia.
Dopiero na mocy ustawy z 20 listopada 1998 r. o zryczałtowanym podatku dochodowym opodatkowanie duchownych uzyskało swoją konkretną podstawę ustawową. Reguluje ona „opodatkowanie zryczałtowanym podatkiem dochodowym niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne, które prowadzą pozarolniczą działalność gospodarczą”, w tym przez osoby duchowne (nie dotyczy to tylko katolików, ale wszystkich prawnie uznanych wyznań, jak prawosławie, protestantyzm, buddyzm, islam, karaimizm, judaizm i in.). W ten sposób opodatkowana jest tylko działalność o charakterze duszpasterskim.
Księża proboszczowie i wikariusze zostali więc potraktowani przez państwo podobnie jak osoby fizyczne, które prowadzą pozarolniczą działalność gospodarczą.
Z ustawy tej wynika, że osoba duchowna (np. wikary, proboszcz) powinna poinformować o pełnionej przez siebie funkcji urząd skarbowy i on ustala kwotę kwartalnego podatku, jego stawka zaś zależy od wielkości parafii, czyli liczby mieszkańców.
W przypadku wikariuszy przy ustalaniu wysokości ryczałtu uwzględnia się dodatkowo wielkość miejscowości, w której znajduje się parafia. Trzeba tu wyraźnie podkreślić, że liczba mieszkańców obejmuje wszystkich wierzących i niewierzących zamieszkałych na terenie danej parafii. A przecież nie wszyscy wierzący to osoby praktykujące.
Przykładowo, w mojej parafii osób praktykujących jest zaledwie jedna czwarta ogółu mieszkańców, a nie zapominajmy, że nie wszyscy chodzący do kościoła dają na tacę czy zamawiają tzw. intencje mszalne.
Nie wszyscy praktykujący finansują swoją parafię, ale proboszcz płaci urzędowi skarbowemu podatek od wszystkich osób zamieszkujących na jej terenie.
Podatek ryczałtowy płacą również księża, którzy jedynie pomagają w posłudze duszpasterskiej i nie są na stałe przydzieleni do jakiejkolwiek parafii.
Wówczas muszą sami zgłosić urzędowi skarbowemu wysokość swoich dochodów, a ten nalicza im ryczałt.
Opłacanie ryczałtu pozostaje jedną z możliwości regulowania obowiązku podatkowego przez osoby duchowne.
Mogą one zrzec się opodatkowania w tej formie i opłacać podatek dochodowy na ogólnych zasadach, prowadząc księgę przychodów i rozchodów.
Osoby duchowne mają też obowiązek opłaty składki zdrowotnej liczonej na podstawie aktualnej płacy minimalnej. Nie zawsze tak było, w PRL-u duchowni byli jedyną grupą społeczną, która nie miała ubezpieczenia zdrowotnego.

Pamiętam, jak w latach osiemdziesiątych brat mojego męża, ks. Ryszard Jerie, podczas wizyty w moim domu dostał ataku kamicy żółciowej i trzeba było wezwać pogotowie.
Ta wizyta słono kosztowała, bo jako osoba duchowna nie był on ubezpieczony.
Czyżby Barbara Nowacka, postulując zniesienie ubezpieczeń dla księży, chciała nawiązać do tamtych czasów?
Katecheci i urzędnicy kurialni płacą PIT.
Duchowni płacą podatek zryczałtowany, ale też podatki dochodowe od wynagrodzenia na dokładnie tych samych zasadach co wszyscy pozostali podatnicy, jeżeli są zatrudnieni jako katecheci czy kapelani. W zależności od formy umowy, na podstawie której zostali zatrudnieni, płacą podatek jak pracownicy zatrudnieni na etatach albo od umowy-zlecenia – 18-procentową stawkę. Oprócz podatków płaconych przez samych księży podatki obowiązują również zakony, parafie i instytucje kościelne, które są płacone od prowadzonej przez nie działalności gospodarczej. Muszą ją zarejestrować i płacą takie same podatki CIT i VAT jak wszystkie podmioty gospodarcze.
Daniny od działalności duszpasterskiej
Należy też pamiętać, że ok. 1/3 dochodów księży pochodzących z działalności duszpasterskiej przeznaczona jest na różnego rodzaju daniny. Najbardziej znana danina to świętopietrze, które trafia do Watykanu bezpośrednio z parafii. Na ten cel przeznaczone są pieniądze rzucane na tacę w najbliższą niedzielę po 29 czerwca (wspomnienie Świętych Piotra i Pawła).
Parafie utrzymują też działalność biskupstw oraz instytucji kościelnych znajdujących się na terenie diecezji (seminariów duchownych, domu księży emerytów, domów samotnej matki itp.). Sposób finansowania każda diecezja reguluje inaczej w zależności od tradycji wynikającej głównie z tego, pod jakim kiedyś jej tereny znajdowały się zaborem. Na przykład w słynącej z religijności diecezji tarnowskiej (były zabór austriacki) instytucje diecezjalne utrzymywane są z tacy – każda zbiórka w pierwszą niedzielę miesiąca przeznaczana jest na ten cel. W archidiecezji poznańskiej (były zabór pruski) parafie są obciążone stałym podatkiem miesięcznym: każda musi wysłać co miesiąc do biskupstwa kwotę będącą iloczynem jednej trzeciej mieszkańców (bo szacunkowo tylu uczęszcza do kościoła) pomnożonym przez 1,05 zł.
Do tego w Wielkim Poście każda parafia płaci daninę diecezjalną w wysokości 1,55 zł od mieszkańca parafii. Natomiast w archidiecezji lubelskiej (były zabór rosyjski) ustanowiono podatek zwany podusznym: jednostki liczące powyżej 800 mieszkańców (mniejsze są zwolnione z opłat) płacą miesięcznie 3 gr od duszy, większe, powyżej 1200 mieszkańców – 7 gr. Jeszcze inaczej jest w archidiecezji warszawskiej – tutaj obowiązuje roczny ryczałt uzależniony od liczby uczestników niedzielnej Mszy św.
W archidiecezji wrocławskiej księża finansują też z osobistych dochodów Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. Edmunda Bojanowskiego w Henrykowie, które zapewnia uczącej się tam młodzieży nieodpłatne miejsce w internacie z całodobową opieką oraz częściowo odpłatnym wyżywieniem.
Kościoły płacą też podatek od nieruchomości.
Kościoły płacą podatek od nieruchomości, które wykorzystują na działalność gospodarczą. Będące ich własnością użytki rolne i lasy również nie są zwolnione z podatku rolnego i leśnego.
Takich gruntów jest ok. 110 tys. hektarów, więc odprowadzane od nich podatki przekraczają rocznie 20 mln zł.
Kościoły korzystają natomiast z ulg i zwolnień na podstawie ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego, która zwalnia kościelne osoby prawne, czyli parafie, od opodatkowania i świadczeń na fundusz gminny oraz fundusz miejski od tych nieruchomości, które są przeznaczone i wykorzystane na cele kultu religijnego lub cele edukacyjne (szkoły, seminaria, internaty przy szkołach i seminariach duchownych). Zwolnienie obejmuje też nieruchomości wpisane do rejestru zabytków, domy zakonów kontemplacyjnych, domy formacyjne zakonów, domy księży emerytów i sióstr emerytek. To samo dotyczy części mieszkalnych przy siedzibach władz kościelnych.