„WIEM, KOMU UWIERZYŁEM” (2 TM 1,12)
Apologia na dzień powszedni

Piękno pojednania

„Po co spowiedź? Tym bardziej u człowieka bardziej grzesznego niż ja!” Spowiedź ma sens, bo zraniona przez grzech relacja z Bogiem winna być naprawiona, i to w sposób, jaki On wybrał na objawienie siebie ludziom – przez ludzkie znaki. To uzasadnia wspieraną przez Biblię i Tradycję praktykę wyznawania grzechów wobec Kościoła, reprezentowanego przez jego sługę.

KS. MACIEJ MAŁYGA

Wrocław

Na różne sposoby można się robić piękną. Ale: „Człowiek nie jest nigdy
tak piękny jak wtedy, gdy prosi o przebaczenie lub gdy sam przebacza”
(Jean Paul, 1763–1825)

JOANNA MALINOWSKA/FREESTOCKS.ORG ON UNSPLASH

Człowiek czyni zło, w sposób wolny, świadomy i łatwo: „Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił” (Edmund Burke, 1729–1797). Jedno spojrzenie na skrzywdzone dziecko przypomina, że zła nie powinno być. Gdy się zdarzy, należy naprawić wszystko, co ono zniszczyło.
Chybienie celu
Ponieważ istnieje Bóg, Stwórca i Ojciec, który chce dobra świata, to każde wolne i świadome zło człowieka jest skierowane także przeciw Niemu. Staje się grzechem.
Jedno z biblijnych określeń grzechu (hebr. chata’, gr. hamartia) pochodzi od łuczniczego terminu „chybić celu”.
Grzech to minięcie się człowieka z Bogiem, chybiony strzał, wolny i świadomy wybór fałszywego „dobra”. To egoistyczny wybór samego siebie przez bez-bożnego człowieka, który postanowił stać się jak Bóg (Rdz 3, 5) i zajął Jego centralne miejsce. Dlatego Augustyn stwierdził, że grzesznik jest incurvatus in se, zakrzywiony na samym sobie (dziś brzmi to dosadnie, ale Augustyn nie miał kontaktu z Prasłowianami).
Grzech to „fakt tak oczywisty jak kartofle” (G.K. Chesterton, Ortodoksja), a kto mówi, że go nie ma, ten kłamie (1 J 1, 8.10). Mimo to świat należy o grzechu przekonywać (J 16, 8-9). Jego skutki są realne, ranią całą, nie tylko „duchową” rzeczywistość człowieka. Powoduje on zatwardziałość serc, rosnącą obojętność na dobro, aż po akceptację cywilizacji śmierci; grzech i śmierć to najbliższa rodzina (w Raju utraconym Johna Miltona Śmierć jest dzieckiem spłodzonym przez Szatana i Grzech).
Dar Boga w sakramencie
Grzech, zrywający jedność z Bogiem, wymaga naprawienia – pojednania. Jego drogę wyznacza Bóg. Zwróćmy tu uwagę na dwie sprawy, które wyjaśnią nam i uzasadnią katolickie rozumienie spowiedzi.
Po pierwsze, pojednanie to dar Boga. Człowiek może je tylko dostać, nie zdobędzie go sam, prywatnie i na własną rękę. Nie człowiek jedna się z Bogiem, lecz został z Nim pojednany (i jest pojednywany) przez Niego samego.
Człowiek jest tu stroną bierną, czynną jest Bóg, co ukazuje Biblia (Bóg „pojednał nas z sobą przez Chrystusa […].

W Chrystusie Bóg jednał z sobą świat”, 2 Kor 5, 18.19) i liturgia (Ofiara, „przez którą nas pojednałeś ze sobą”, III Modlitwa Eucharystyczna).
Po drugie, Bóg jedna człowieka ze sobą metodą sakramentu, czyli przez ludzkie rzeczywistości. Stał się człowiekiem i chce, by Jego posługę jednania kontynuowali Jego posłańcy, tworzący Ciało Jego Syna: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. […] Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 21-23). Stąd Paweł stwierdza: Bóg „zlecił nam posługę jednania […], w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego” (2 Kor 5, 18.20).
Dlatego Biblia mówi wprost: „Wyznawajcie sobie nawzajem grzechy” (Jk 5, 16). Do dziś katolicy na początku Eucharystii mówią: „Spowiadam się wam, bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem”.
Konkretnych grzechów nie wyznają publicznie, lecz wobec prezbiterów, którzy przez nałożenie rąk mieszczą się w łańcuchu posłania od Jezusa przez Apostołów; spowiedź objęta jest tajemnicą, dokonuje się w zapewniającym intymność „meblu”.
Nie prywatnie
Gdy spytano G.K. Chestertona, dlaczego został katolikiem, rzekł: „Aby uzyskać odpuszczenie grzechów”. Bez tego sakramentu chrześcijanin jest jak Izraelita, który w niewoli woła do Boga: „Nie ma gdzie doznać Twego miłosierdzia” (Dn 3, 38). Porzucenie tego sakramentu to wybór własnej, prywatnej drogi do Boga i ma w sobie coś z „chybienia celu”, minięcia się z nadchodzącym Bogiem.
Droga bycia pojednanym jest nie prywatna, lecz sakramentalna, w Kościele (KKK 980). Wymaga wiary, która pokona ludzkie lęki i uprzedzenia, także wobec osoby, która siedzi po drugiej stronie kratek konfesjonału. Ale spowiednik, choć tysiące razy wypowiadał słowa rozgrzeszenia nad innymi, nie może ich wypowiedzieć nad sobą. Też musi iść dać się pojednać Bogu przez ludzkie Ciało Kościoła.

Warto: odróżnić zadośćuczynienie od
pokuty! Pokuta dopiero tam zastępuje
zadośćuczynienie, gdzie nie mogę
przywrócić porządku (KKK 1494)