dla dzieci

BOHATEROWIE BIBLIJNI

Pan Jezus. 40-dniowy post na pustyni

Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym]
na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła.
(Ewangelia wg św. Łukasza 4, 1-13)

Spotykamy dziś Pana Jezusa na pustyni – znalazł się tam zaraz po przyjęciu chrztu z rąk Jana Chrzciciela. Bóg Ojciec namaścił swego Jedynego Syna Duchem Świętym, dając Mu moc do rozpoczęcia publicznej działalności.
Teraz Jezus przebywa na pustyni „w Duchu Świętym”, rozmawia ze swoim Ojcem, przygotowując się do wypełnienia powierzonej Mu misji. Czterdzieści dni to okres zapewniający Jezusowi pełnię łaski i mocy.
Czy to oznacza, że zadanie stojące przed Nim staje się przez to łatwe i proste? Że Jezus nie będzie napotykał żadnych trudności, przeciwności? Że ludzkie ograniczenia i słabości nie będą Mu w tej misji przeszkadzać czy ją utrudniać? Widzimy, że nie.
Po czterdziestu dniach postu Jezus odczuwa zwyczajny głód i pragnienie. Chce to wykorzystać diabeł, by zakłócić, już na samym początku, działanie Jezusa.
Zaczyna kuszenie od zwykłych ludzkich potrzeb Jezusa, które domagają się zaspokojenia. Jezus mógłby bez trudu zamienić kamienie w chleb, a przestałby być głodny. Czy byłoby w tym coś złego? – wydaje się sugerować diabeł.
Przecież najedzony miałby więcej sił do wykonania stojących przed nim zadań. Jezus jednak odpowiada: Nie samym chlebem żyje człowiek (werset 4b).
Jezus przedkłada posłuszeństwo wobec Ojca ponad potrzebę zaspokojenia głodu. A ile razy my uważamy zaspokojenie podstawowych potrzeb ciała za ważniejsze od modlitwy? Najpierw się najem, potem porozmawiam z Bogiem?
Po nieudanej pierwszej próbie szatan kieruje do Jezusa drugą pokusę – obiecuje dać Mu wszystkie bogactwa tego świata w zamian za oddanie mu pokłonu. Chrystus nie ma jednak wątpliwości, komu należy się cześć i pokłon, i chwała – tylko Bogu Najwyższemu.
A my? Czy czasem nie idziemy na kompromis ze złem, by zdobyć coś, czego pragniemy? Może tłumaczysz sobie, że nowa bluza, rower, komputer jest ci koniecznie potrzebny – bo przecież twoi koledzy je mają?

ILUSTRACJA ANNA GRYGLAS

Może zazdrościsz po cichu starszemu bratu albo siostrze tego, że dostał lepszy, większy prezent?
Wreszcie szatan kieruje ku Jezusowi trzecią pokusę.
Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół (werset 9b) – z wysokiego narożnika świątyni. Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, żeby cię strzegli, i na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień (wersety 10-11). Jednym słowem: Bóg, jeśli się o ciebie troszczy, na pewno cię uratuje, nawet gdy sam narazisz się na nierozsądne ryzyko. Dokona przy tym wielkiego, niezwykłego cudu, by ludzie to widzieli.
Czy i ciebie nachodzi czasem taka pokusa? Nie założę czapki ani szalika w zimie (choć rodzice o tym przypominają) – tak przecież robią moi koledzy, koleżanki – a Pan Bóg ochroni mnie przed chorobą, bo przecież dba o mnie. Nie muszę się uczyć do klasówki, bo Bóg da mi mądrość. Chcesz pokazać innym, jak jesteś ważny, silny, inteligentny?
Czy takie albo podobne myśli czasem przychodzą ci do głowy? Co z nimi robisz? Czy poddajesz się dobrym myślom, czy ulegasz złym? Jezus przeciwstawiał pokusom słowa Pisma Świętego – a ty?
Warto, na progu Wielkiego Postu, nad tym się zastanowić.
Postaraj się coraz częściej postępować tak, jak to robił Jezus.

EWA CZERWIŃSKA