Z pamiętnika pluszowego Mnicha

ILUSTRACJA MWM

GIENEK, FRYDERYK I MIŁOŚĆ NIEPRZYJACIÓŁ

– Co się dzieje? – zapytał Gienek Fryderyka. Szop leżał zwinięty w kłębek i chlipał pod nosem.
– Nic! Wszystko w porządku – odburknął Freddy.
– No jak nic, jak widzę, że coś – nie dawał za wygraną pluszowy mnich.
– Nic, o czym chciałbym z tobą gadać! – warknął szop coraz bardziej rozdrażniony. Cały dzień mu się nie układał, a teraz jeszcze Gienek mu nie pozwala się spokojnie wypłakać.
– OK, OK. Już się nie odzywam. Ale pamiętaj, jakby co, to jestem tu i możesz ze mną pogadać, o czym tylko będziesz chciał. – Gienek na palcach wycofał się z pokoju. Coś najwyraźniej Freddy’ego bardzo zabolało, skoro tak się zachowywał.
Po godzinie drzwi otworzyły się powoli. Fryderyk z czerwonymi od płaczu oczami wszedł powoli do kuchni.
– To wszystko przez Bożenkę! – wyjąkał wreszcie.
– A co się stało?
– Bo pamiętasz, kiedyś ja poprzezywałem ją i potem, jak zrozumiałem, że to źle, to poszedłem ją przeprosić i ona powiedziała, że okej, że się nie gniewa. A dzisiaj mi Waldek Zając powiedział, że ona powiedziała, że ja jestem straszna świnia i opowiedziała mu całą historię. I teraz Zając się ze mnie śmieje i mnie przezywa. A przecież ja powiedziałem „przepraszam”, to ona powinna już nie mówić o tym, prawda? – Freddy znów się rozpłakał.
– No może i powinna – powiedział Gienek. To prawda. Spróbuję z nią porozmawiać. I z Waldkiem też. Ale wiesz co? Takie sytuacje po prostu się zdarzają i nie ma co płakać.
– No jak nie ma? Całe życie mam zmarnowane! – jęknął Freddy.
– Nie rozpaczaj. Będzie dobrze. Ale też musisz się nauczyć, że jest takie coś, jak konsekwencje grzechu – powiedział teologicznie Gienek.
– Że co? – przerwał chlipanie Fryderyk i spojrzał na przyjaciela.
– Że konsekwencje, czyli jakby takie skutki. Jak zrobiłeś coś złego, to nawet jak dobrze zrobiłeś, że przeprosiłeś, to musisz przyjąć, że tego kogoś innego to boli. I może Bożence wcale nie jest teraz łatwo tak na serio przebaczyć i dlatego tak mówi.

Więc musisz się nauczyć, że nawet jak się przeprosi, to przebaczenie nie jest taką łatwą sprawą i potrzeba naprawdę pomocy Ducha Świętego, żeby wszystko naprawić. I czasami te nasze skutki trzeba na sobie nosić. To tak jak na przykład… pamiętasz, jak na obozie z chłopakami w nocy Krzysiek dla żartu zrzucił Jarkowi beret, a temu krzyż się z beretu odpiął i zgubił? Krzysiek Jarka przeprosił za głupi żart, ale potem pół nocy tego krzyża w trawie szukał, żeby szkodę naprawić. Jarkowi było bardzo przykro z tego powodu aż do rana. Nie wystarczyło: nic się nie stało. Prawdziwe pojednanie przyszło dopiero na zbiórce, jak Krzysiek znaleziony krzyż oddał.
– No, rozumiem. To co ja mam teraz zrobić? – zawył znowu Fryderyk.
– Zawsze możesz jeszcze raz pójść do Foki, na przykład z jakimś prezentem. I na pewno nie wypominaj jej tego, że rozpowiadała plotki o tobie.
– Ale ona mnie teraz już na pewno nie lubi! Jak mam iść do mojego wroga z prezentem? Jeszcze co?
– No a pamiętasz słowa Pana Jezusa: „kochajcie waszych nieprzyjaciół”? Może właśnie Pan Jezus daje ci taką możliwość, żebyś zobaczył, czy kochasz nieprzyjaciół.
– No, jasne… to się nie da tak! – zaprotestował Freddy.
– Aaa… właśnie! I dlatego tak bardzo potrzebujesz modlitwy, żeby Pan Jezus dał ci łaskę Ducha Świętego, byś potrafił kochać nawet tych, którzy ci dokuczają. I ja ci mówię, że jak będziesz głęboko wierzył i mocno się modlił, to Pan Jezus da ci takie właśnie kochające serce. Jeżeli tylko będziesz chciał.
– Naprawdę? No pewnie, że bym chciał. Bo przecież kochać drugiego jak siebie samego to najfajniejsze przykazanie.
A takie trudne… – Fryderyk zamyślił się.
– Z Panem Jezusem nic nie jest trudne! – powiedział rozpromieniony Gienek. – Więc nie płaczemy! Modlimy się i działamy! A potem ja pójdę wyjaśnić sprawy z Zającem, a ty z Foką. Jasne?
– No jasne! – uśmiechnął się Szop. – Z Panem Jezusem to wszystko jest możliwe!

KS. PIOTR NARKIEWICZ