W STRONĘ PEŁNI ŻYCIA

O poczuciu wpływu na własne życie

Jednym z czynników sprzyjających odporności psychicznej, jak wskazują
Doug Strycharczyk i Peter Clough w książce Odporność psychiczna.
Strategie i narzędzia rozwoju, jest poczucie wpływu na własne życie.

KS. JANUSZ MICHALEWSKI

Świdnica

GERD ALTMANN/PIXABAY.COM

Ich zdaniem badania potwierdzają, że im mniej człowiek jest przekonany o swoim wpływie na sytuację, tym większe jest prawdopodobieństwo, że będzie odczuwać więcej negatywnych skutków związanych z doświadczanym w niej stresem. Im bardziej zaś wierzy, że potrafi kształtować to, co dzieje się wokół niego, a także na to wpływać, tym bardziej jest przekonany, że potrafi dokonać zmian i osiągnąć to, co jest konieczne.
Wysokie poczucie wpływu na własne życie
Jak piszą autorzy wspomnianej książki, osoba charakteryzująca się wysokim poziomem poczucia wpływu na własne życie jest przekonana, że sukces zależy od niej samej i od jej nastawienia do zadania. Taki człowiek potrafi lepiej zarządzać swoim czasem oraz jest skuteczniejszy w ustalaniu hierarchii zadań do wykonania, a także w ich planowaniu i organizowaniu.
W związku z tym zazwyczaj potrafi wykonywać naraz więcej niż jedno zadanie.
Poproszony o podjęcie się jakiejś dodatkowej pracy raczej nie odmawia, wiedząc, że da sobie radę. Taka osoba skłonna jest w życiu bardziej dostrzegać rozwiązania, a nie problemy, dlatego często używa pozytywnego języka i pozytywnych określeń. Chętniej od innych robi to, co potrzeba, aby ukończyć zadanie. Jest gotowa ciężko pracować, aby pokonać przeszkody. Cechuje ją także optymizm w podejściu do życia, stąd bardzo często czuje, że daje jej ono wiele możliwości do działania. Nie boi się popełniania błędów i pomyłek.
Przyczyną skuteczności działania takiej osoby jest także stosowana przez nią metoda dzielenia zadania na mniejsze, łatwiejsze do ogarnięcia kroki.
Niskie poczucie wpływu na własne życie
Natomiast osoba cechująca się niskim poziomem poczucia wpływu na własne życie ma przekonanie – zauważają D. Strycharczyk i P. Clough – że najczęściej nie jest podmiotem, ale przedmiotem zdarzeń. Jest niepewna siebie, stąd nierzadko podejmując się jakiegoś działania, poszukuje wsparcia i czeka na zachęty do jego podjęcia oraz wykonania. Z tego względu jest zależna od innych, czy to od pojedynczych jednostek, czy też od grup.
Człowiek ze słabym poczuciem wpływu na własne życie jest też na ogół gorzej zorganizowany, a nawet może być chaotyczny. Zazwyczaj działa skutecznie tylko wtedy, gdy robi naraz jedną rzecz. Poproszony o zrobienie czegoś dodatkowo odczuwa lęk i szykuje się na porażkę. Przejawia znacznie mniej pozytywne nastawienie do życia i o wiele częściej doszukuje się przyczyn porażki w czynnikach zewnętrznych.
Takiej osobie zawsze się wydaje, że coś niezależnego od niej nie pozwoliło jej odnieść sukcesu.
Łatwo też znajduje wytłumaczenie, dlaczego czegoś nie zrobiła. Na ogół w życiu dostrzega więcej problemów niż rozwiązań i od razu jest gotowa wymienić powody, dla których nie uda jej się czegoś zrobić. Raczej czeka, aż coś się wydarzy, niż przejmuje inicjatywę.
Cechuje ją postawa pesymizmu, stąd często podatna jest na depresję. Jest stosunkowo mało pomysłowa i nie potrafi wykorzystywać własnych umiejętności.
Podejście do dodatkowych zadań
Jak zauważają autorzy wspomnianej książki, różnice między osobą o wysokim a osobą o niskim poczuciu wpływu na własne życie widoczne są zwłaszcza w momencie, gdy prosi się je o wykonanie jakiegoś dodatkowego zadania. Osoba o silnym poczuciu wpływu na własne życie znacznie częściej mówi: „OK. Zostaw to mnie”.
Często jest tak, że w tym momencie nie wie jeszcze, czy da sobie radę z jego wykonaniem. Ma jednak wewnętrzne przekonanie, że nawet jeśli nie do końca jeszcze wie, co ma być zrobione, to będzie w stanie tak zorganizować swoją pracę, aby ostatecznie wykonać to dodatkowe zadanie.
Osoba cechująca się słabym poczuciem wpływu na własne życie zwykle reaguje znacznie ostrożniej. Często w takich sytuacjach mówi: „Mogę to przemyśleć?”, „Jestem już zawalony pracą” lub „Nie jestem pewien. Nie możesz poprosić o to kogoś innego?”.
Być może wcale nie jest zajęta, ma czas i możliwości, aby zrobić to, ale jej wewnętrzny głos mówi: „Nie jestem pewien, czy temu podołam”.

Oczywiście w niektórych sytuacjach taka reakcja jest rozsądna, na ogół jednak decyduje o tym sposób myślenia danej osoby.
Wyuczona bezradność i proces atrybucji
Wspomniani autorzy uważają, że te dwa wskazane zjawiska warunkują poczucie wpływu na własne życie.
Wyuczona bezradność mówi o tym, że osoba, która nauczyła się bezradności, uogólnia taką postawę na całość swojego życia i uważa, iż nie ma na nic wpływu. Trzeba pamiętać, że pewne rzeczy znajdują się poza naszą kontrolą, ale dla osoby cechującej się wyuczoną bezradnością nawet te sprawy, które da się kontrolować, stają się niekontrolowalne. To powoduje, że w warunkach presji jednostka działa poniżej swoich możliwości. Postawa ta kształtuje się u danej osoby na podstawie wcześniejszych doświadczeń, w których przeżyła ona porażki mimo wkładanego w swoje działanie wysiłku i zaangażowania. W rezultacie nabiera przekonania, że podejmowane przez nią zabiegi prawie zawsze nie mają szans powodzenia, wobec tego nie ma sensu się starać.
Siła poczucia wpływu na własne życie kształtuje się także dzięki procesowi atrybucji, który wyjaśnia przyczyny zachowania człowieka lub jakiejś grupy ludzi. W tym kontekście siła poczucia wpływu na własne życie zależy od tego, w jaki sposób dana osoba wyjaśnia przyczyny swojego zachowania, a zwłaszcza przyczyn swoich sukcesów i porażek. D. Strycharczyk i P. Clough wskazują, odwołując się do koncepcji procesu atrybucji amerykańskich psychologów, Fritza Haidera i Bernarda Weinera, że ludzkie zachowania można wyjaśniać przez czynniki wewnętrzne i zewnętrzne.
Wśród czynników wewnętrznych można wyróżnić zdolności i wysiłek, a wśród zewnętrznych trudność zadania i szczęście. Zatem to, czy dana osoba, wykonując jakieś zadanie, osiągnie sukces, czy też poniesie porażkę, zależy od jej zdolności, ciężkiej pracy, trudności zadania lub przypadku. Atrybucje dalej dzieli się na stabilne i zmienne.
W tym kontekście do wewnętrznych stabilnych zalicza się zdolności, a do wewnętrznych niestabilnych wysiłek.
Natomiast do zewnętrznych stabilnych trudność zadania, a do zewnętrznych zmiennych szczęście.
Według tego modelu zdolności i wysiłek przynależą do danej osoby.
Zakłada się, że zdolności mają charakter stosunkowo trwały, natomiast wysiłek jest zmienny i można go regulować.
Osoba, która wierzy, że sama kontroluje swój los, przypisuje czynnikom wewnętrznym zarówno swoje sukcesy, jak i porażki. Twierdzi, że odniosła sukces dzięki swoim talentom i ciężkiej pracy, lub uważa, że poniosła porażkę, gdyż nie miała odpowiednich zdolności bądź po prostu nie starała się wystarczająco. Jest to właśnie jedna z podstawowych zasad dotyczących odporności psychicznej, że sukcesy i porażki zależą od nas samych. Osoba odporna psychicznie jest zatem gotowa zaakceptować konsekwencje swoich działań, nie zwalając niczego na czynniki zewnętrzne.
Zajmować się tym, na co mamy wpływ
W kontekście rozważań prowadzonych przez D. Strycharczyka i P. Clougha warto wspomnieć o tym, że w życiu spotykamy wydarzenia, na które mamy wpływ i na które wpływu nie mamy.
Osoby odporne psychicznie, jak się wydaje, najczęściej nie zajmują sobie głowy wydarzeniami, na które nie mają wpływu. Zajmują się tym, co zależy od ich zdolności, wysiłku i zaangażowania.
Wiemy z własnego doświadczenia, że nieraz niepotrzebnie marnujemy energię życiową na zamartwianie się problemami i wydarzeniami, których kształt i przebieg wcale nie zależy od naszej woli. W tym kontekście swoją wartość w sposób szczególny może przejawiać wiara i zaufanie w Bożą Opatrzność, a zwłaszcza nasza postawa pozwolenia na prowadzeniu się Bogu przez takie wydarzenia. Dlatego warto powracać do Modlitwy o pogodę ducha, w której prosimy: „Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”.