ABP JÓZEF KUPNY

metropolita wrocławski

Budować Kościół

Byłem obcym, a przyjęliście mnie” – mówi Chrystus w opisie Sądu Ostatecznego, który przekazał nam św. Mateusz w 25. rozdziale swojej Ewangelii. Być może niektórzy pojmują to zdanie jako wezwanie do tego, by dać schronienie pielgrzymom, kiedy akurat przechodzą przez naszą miejscowość, ewentualnie zaopiekować się człowiekiem, który nie ma schronienia, a prosi nas o pomoc. Jezus, określając siebie obcym, zwraca uwagę na tych wszystkich, których wykluczamy z naszych wspólnot. To nie tylko obcy w sensie geograficznym. To nie tylko ludzie, którzy mają inne niż my obywatelstwo. Obcy to także ci, z którymi nie zawsze się zgadzamy, z którymi wiele nas dzieli. Obcy to człowiek, do którego długo się nie odzywam, bo kiedyś nasze drogi się rozeszły. Z różnych powodów stajemy się sobie obcy… dzieli nas niechęć, nieprzebaczenie, wzajemne oskarżenia.
Różnie postrzegamy świat i rzeczywistość wokół nas. Obcy to ludzie, którzy żyją obok, ale którym dajemy na tysiące sposobów do zrozumienia, że nie ma dla nich u nas miejsca.
Papież Franciszek wiele razy podkreślał, że działanie chrześcijan ma polegać „na włączaniu innych do naszej wspólnoty”. Ojciec Święty poleca, byśmy poszukiwali dróg włączenia, stwarzali ludziom wykluczonym możliwość zaangażowania się w życie naszych wspólnot. Nie oznacza to udawania, ani tym bardziej zgody na zło. Nie oznacza to zacierania granicy między czynami dobrymi moralnie a niemoralnymi. To oznacza tylko i aż tyle, że zanim ogłoszę, iż ten człowiek powinien zostać wykluczony, postawię sobie pytanie – co zrobiłem, żeby pozostał z nami.