Warto


przeczytać

Konfesyjny świadek

Czy mielibyście ochotę przekroczyć Spiżową Bramę?
Troszkę tam pomyszkować? Zmierzyć się z fake newsami różnych pontyfikatów? Zweryfikować opinię na temat doklejanych papieżom łatek? Zapraszam do „przewodnika” kard. Tarcisia Bertone Moi papieże (Wydawnictwo TUM, Wrocław 2018). Ostatnich siedem pontyfikatów opisanych w siedmiu rozdziałach widzianych oczami dyskretnymi i uważnymi, ujętych rzeczowo, bez afirmacji osoby autora, w maksymalnym skupieniu na opisywanych pontyfikatach.
Nie jest to jednak stricte biografia. Punkt widzenia Bertone jest jednocześnie subiektywny i obiektywny. Kreśli on portrety papieży przez pryzmat swojego patrzenia, ale też poprzez przełomowe okoliczności i ich nauczanie. Referuje za pomocą zdarzeń i dat. Jest to więc pozycja historiograficzna. Z tekstu przebija prostota i zażyłość. Język jest swobodny i prostolinijny. Kardynał z rozwagą, ale i wnikliwością mierzy się z „czarną legendą” Piusa XII czy z wybrykami zambijskiego abpa Milingo, opisuje przypadek Lefebvre’a i jego nielegalne wyświęcanie biskupów i kapłanów, przytacza informacje dotyczące konklawe, na którym dokonano wyboru Jana Pawła I, pochyla się również nad jego przedwczesną śmiercią, mówi o kulisach ujawnienia III tajemnicy fatimskiej, porusza sprawę wycieku dokumentów poza Watykan w czasie pontyfikatu Benedykta XVI, jego kontrowersyjnego wystąpienia w Ratyzbonie, wreszcie abdykacji. W książce jest sporo smaczków, np. informacja dotycząca sposobu wyboru, kupna i czytania książek przez Pawła VI, ciekawostka dotycząca wyboru imienia Benedykt przez Ratzingera. Nie jest to jednak pozycja plotkarska.
Kard. Bertone, jako były sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kamerling Świętego Kościoła Rzymskiego, daje światu śmiałe świadectwo, a przytaczane fakty spisuje nie jako historię ludzką, ale jako historię obecności Boga w dziejach człowieka. Gorąco polecam!

AGNIESZKA BOKRZYCKA


obejrzeć

Przypadek

Kolejny rok za nami! Styczniowa propozycja będzie małą podróżą w czasie. Cofniemy się do roku 1981 i filmu wyreżyserowanego przez Krzysztofa Kieślowskiego. Reżysera nie trzeba przedstawiać, przejdźmy więc do filmu. Każdy z nas może powiedzieć, że wiele się działo w ubiegłym roku. Niektóre wydarzenia rozpamiętujemy mniej, inne bardziej. Są jednak takie decyzje, nad którymi się zastanawiamy, jak wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy podjęli inną decyzję, mieli możliwość zrobić coś na nowo, tylko trochę inaczej. Zwłaszcza gdy to coś nie daje nam spokoju, bo myślimy, że powinniśmy postąpić inaczej. Czasu jednak nie da się cofnąć. Ciekawy przykład takich rozważań daje w swoim obrazie pt. Przypadek Kieślowski. W trakcie tego filmu podróżujemy przez różne koleje losu z głównym bohaterem, który w czasie całego filmu jest naszym punktem odniesienia. Tak jak w naszym życiu, główny bohater spotyka różne osoby i przez kontakt z nimi kształtuje nie tylko swoje myślenie, ale przede wszystkim swoją przyszłość.
Co jednak we wszystkich przypadkach staje się motywem jego działania? Wydaje mi się, że jest to cel, który obiera sobie główny bohater. Ważne jest również jego przekonanie, że to co robi, jest słuszne. Życie w zgodzie z sobą daje mu pewność. Mam nadzieję, że film ten rzuci trochę więcej światła na to, w jaki sposób możemy przeżywać nie tylko teraźniejszość, ale także przeszłość. Pokazuje, dlaczego konfrontacja z przeszłością czasami jest aż tak trudna. Może warto również przyjrzeć się relacjom, w których jesteśmy, i zobaczyć, co można zmienić w nich na lepsze. Obraz ten to niecodzienna koncepcja filmowa, dlatego polecam go zwłaszcza tym, którzy jeszcze go nie widzieli. Natomiast tych, co już go znają, namawiać na powtórne oglądnięcie pewnie nie muszę. Chciałbym więc życzyć szczęśliwego Nowego Roku i wielu ciekawych filmów, które pomogą patrzeć na świat trochę inaczej.

MICHAŁ ŻÓŁKIEWSKI


zwiedzić

Środa Śląska – miasto wina i skarbów

Korona kobieca, początek XIV w., Muzeum Narodowe we Wrocławiu.

ARKADIUSZ PODSTAWKA

Środa Śląska kojarzy się przede wszystkim ze słynnym skarbem wykopanym w 1988 r., uchodzącym za jedno z najcenniejszych znalezisk w XX-wiecznej Europie, oraz ze średniowiecznym prawem lokacyjnym, które później zostało nazwane średzkim. I chociaż są to niezwykle istotne wydarzenia w dziejach Środy, to nie są one jedynymi w 800-letniej historii miasta, które ma swoje tajemnice, swoje legendy i swoich bohaterów. I kusi wieloma zabytkami, dla których warto tu przyjechać.
Skarb Średzki odkryto 30 lat temu, gdy wyburzano kamienicę przy ul. Daszyńskiego 14. Jak trzy lata wcześniej, natknięto się na fragment garnka z groszami praskimi.
I znowu część znaleziska dostała się w ręce prywatne, część trafiła na wysypisko śmieci, na które wyrzucano rozbiórkowy gruz. Początkowo nie zdawano sobie sprawy ze skali znaleziska, a apele o oddawanie elementów skarbu przynosiły słabe efekty. Aż do czasu, gdy ówczesny minister kultury i sztuki prof. Aleksander Krawczuk ustanowił specjalną nagrodę w wysokości trzykrotnej wartości oddanego złota. Później zaś należało stoczyć jeszcze bój, aby skarb został na Dolnym Śląsku, a następnie przygotować odpowiednie miejsce na jego ekspozycję.
Wśród zabytków złotniczych największe wrażenie robi pięknie zdobiona, misternie wykonana korona kobieca z początku XIV w. Uwagę zwracają także pierścienie, zapinki czy XIII-wieczna zapona z kameą, która zapewne służyła do spinania ceremonialnych szat koronacyjnych, a jej duży rozmiar sugeruje umieszczenie centralne na piersi, pod szyją.
Tak jak Skarb Średzki jest nie tylko zabytkiem, ale i świetnym produktem turystycznym, tak średniowieczne prawo średzkie okazało się doskonałym produktem eksportowym, rozsławiającym miasto daleko poza granice Dolnego Śląska, całego Śląska. Zasady lokowania miast na prawie średzkim stanowiły połączenie elementów prawa flamandzkiego i prawa magdeburskiego. Zasadnicza zmiana polegała na ograniczeniu w stosunku do prawa magdeburskiego autonomii miasta czy wsi na rzecz władzy książęcej. Utworzenie przez Henryka Brodatego prawa średzkiego miało na celu podporządkowanie prawa niemieckiego interesom księcia i jego władzy. Prawo to tak dobrze się sprawdzało, że lokowano na nim miasta nie tylko na Śląsku (np. Sobótkę, Oleśnicę, Twardogórę), ale także w Wielkopolsce czy północnej części Małopolski.

Rynek w Środzie Śląskiej na przedwojennej pocztówce

ARKADIUSZ PODSTAWKA

Na podstawie prawa lokacyjnego tworzono następnie układ urbanistyczny miasta. W Środzie Śląskiej układ najstarszych ulic i rynku w zasadniczym kształcie zachował się do dziś. W jego centralnej części odnajdziemy XV-wieczny ratusz zbudowany na planie litery L w miejscu starszego, drewnianego. Kilkakrotnie w swojej historii przebudowywany, obecnie jest siedzibą Muzeum Regionalnego, w którym znajduje się miejsce ekspozycyjne Skarbu Średzkiego (już wkrótce powróci on na swoje miejsce, od 2 października do 30 grudnia był eksponowany w Muzeum Narodowym we Wrocławiu).
Ciekawostką zaś jest, iż w okresie międzywojennym pod sam ratusz doprowadzono linię kolejową, kilka metrów od budowli lokując przystanek kolejowy!
Panujące na Dolnym Śląsku łagodne warunki klimatyczne czynią z naszego województwa najcieplejszy region w Polsce. Sprzyja to uprawianiu winorośli.
Tradycje winiarskie w okolicach Środy Śląskiej sięgają XIII w., w XVI stuleciu zbieracze winogron mieli nawet własny związek na wzór bractwa czy cechu. Z czasem produkcja wina została wyparta przez piwo. Doszło do tego, iż w 1537 r. rajcowie miejscy pozwolili handlarzom na sprzedaż wina pochodzącego spoza Środy, a średzkie wino stało się towarem luksusowym. I o tradycji winiarskiej przypominał tylko miejski herb, na którym widoczne są winne grona. Próbę powrotu do winnego dziedzictwa podjęto w okresie międzywojennym, ale rok 1945 i wymiana mieszkańców miasta położyły temu kres. Tradycja ta odżyła w połowie pierwszej dekady obecnego wieku. Od 2005 r. w każdy drugi weekend września organizowane jest dwudniowe Święto Wina w Mieście Skarbów z konferencją winoroślarzy i winiarzy oraz festynem etniczno-historycznym i degustacją miejscowych win. Zapraszamy!

umwdMATERIAŁ PRZYGOTOWANY
PRZEZ WYDZIAŁ PROMOCJI
WOJEWÓDZTWA