Samotność w świecie Jak budować relacje?

Zjawisko braku relacji prowadzi do osamotnienia. W jaki zatem sposób
we współczesnym świecie można budować głębokie relacje,
wykorzystując proste sytuacje dnia codziennego?

EWA PORADA

Katowice

GERD ALTMANN/PIXABAY.COM

Nie chodzi tu o tworzenie „relacji” w wirtualnym świecie. Te bowiem bywają ucieczką od relacji osobistych.
Słuchać
Pierwszą, podstawową kwestią jest: słuchać, unikając gadulstwa. W naszej często dosyć intensywnej rzeczywistości można odnieść wrażenie, że zanika umiejętność słuchania. Słuchania cierpliwego, z zainteresowaniem.
Często rozmowa sprowadza się do wymiany informacji, co kupić, co zrobić, gdzie pojechać. Są to zazwyczaj kwestie związane z bieżącym funkcjonowaniem.
Jeśli nawet udaje się nam przejść na tematy związane z naszym głębszym światem pragnień, przeżyć, odczuć, to zdarza się, że mało słuchamy, co druga osoba ma nam do powiedzenia.
Częściej, korzystając z okazji, sami mówimy lub z niecierpliwością czekamy, aż druga strona zamilknie, byśmy mogli się wypowiedzieć. Trzeba więc na nowo uczyć się umiejętności uważnego słuchania innych.
Dostrzec człowieka
Potrzeba nam autentycznego zainteresowania się drugą osobą. Zdrowego zaciekawienia światem drugiego. A zatem, jeśli ktoś otwiera się przed nami, zostawmy na boku nasze myśli, kwestie, o których koniecznie chcielibyśmy powiedzieć, i… po porostu wsłuchajmy się w drugiego, z całą uwagą, koncentracją, ale też delikatnością. Zadając pytania, uszanujmy granice prywatności drugiego – niech to on decyduje, ile i w jaki sposób chce nam powiedzieć, podzielić się swoim światem. Istotną kwestią jest, aby nie oceniać. Nie oceniać drugiego, jego decyzji, przeżyć, doświadczeń…
Uszanować jego decyzje
Niestety obecnie coraz bardziej można zaobserwować zjawisko powszechnego oceniania i to w różnorodny sposób i w różnych przestrzeniach życia: od podniesionego lub opuszczonego kciuka, czyli tzw. lajków, przez ankiety, ewaluacje aż po zwykłe rozmowy z drugim człowiekiem. To nie sprzyja otwartości. Człowiek, który czuje się nieustannie oceniany (pozytywnie czy negatywnie), żyje pod swoistego rodzaju presją. Nierzadko boi się być sobą, wyrażać swoje „ja”, obawiając się, jak zostanie odebrany przez środowisko.
A zatem pozwólmy innym być sobą, takimi jakimi są, z ich dziwactwami i zaletami… Bez zbędnych komentarzy.
W budowaniu relacji międzyosobowych bardzo ważna jest również komunikacja pozawerbalna. Może sprzyjać rozmowie lub ją niszczyć. Ta sfera jest często przyczyną uciekania się do świata wirtualnego.
Przekazanie wiadomości przez maile, SMS-em itp. chroni przed reakcją pozawerbalną drugiego człowieka (wyraz twarzy, gesty, nerwowe ruchy, może wyjście z pokoju…).

Taka lub inna reakcja może być bardziej bolesna (lub „dodająca skrzydeł”) niż wiele słów.
Otworzyć się na/dla innych
W budowaniu relacji ważna jest wzajemność, czyli dopuszczenie drugiego do swojego świata – odczuć, pragnień, marzeń, smutków, niepowodzeń…
Nie zawsze chcemy dzielić się z każdym naszym wewnętrznym światem, tym co dla nas ważne. I bardzo dobrze, bo nie o to chodzi w budowaniu relacji.
Czyż nie potrzeba nam przestrzeni prywatności, do której wpuszczamy tylko niektórych? Jeśli natomiast chcemy budować głębokie relacje, a takie zakładamy w rodzinie, w relacjach przyjacielskich, to konieczne jest zdjęcie „maski” i ukazanie siebie w pełnej krasie. Jest to też szansa, żeby zobaczyć samego siebie, stanąć w prawdzie i pewnie zachwycić się sobą.
Wszystko ma swój czas
Żeby to jednak było możliwe, trzeba znajdować odpowiedni czas i miejsce.
Trudno rozpocząć rozmowę, gdy ktoś wchodzi, wychodzi lub po prostu jest w ciągłym ruchu… Trudno dzielić się sobą, jednocześnie będąc zmuszonym do ciągłego „gonienia” rozmówcy. Mam tu na myśli dzwoniące telefony, włączony telewizor, zajęcie innymi sprawami…
Aby tworzyć relacje, potrzeba odpowiedniego miejsca, ciszy, czasu wyłącznego, nieprzerywanego niczym innym, a czasami nikim innym.
Ważne są także rytuały i tradycje.
Przywołajmy na pamięć fragment z Małego Księcia na temat „oswojenia”. Aby tworzyć więzi, potrzeba rytuałów rodzinnych, małżeńskich, przyjacielskich.
Czasu spędzanego razem, wspólnego przygotowywania świąt, wspólnych tradycji świątecznych, wieczornych rozmów przy herbacie, wyjazdów za miasto itp. Przykładów może być wiele, ważne, aby takie rytuały wypracować i je skrupulatnie praktykować.
Trzeba mieć świadomość, że wspólne wykonywanie czegoś buduje więzi oraz że im więcej przeciwności napotykamy po drodze, które pokonujemy wspólnie, tym głębsze to buduje relacje.
A zatem pozwólmy sobie nawet na niedoskonałość (w naszym mniemaniu) dzieła, ale robionego wspólnie.
Na koniec tych refleksji – jakże oczywistych – zaakcentujmy raz jeszcze: czas. Słowo kluczowe… czas wygospodarowany dla drugiego z codziennego natłoku zajęć i obowiązków nigdy nie jest czasem zmarnowanym. Wierność w „marnowaniu czasu dla drugiego” zawsze przynosi dobre owoce.
I pozostaje pytanie ostatnie, acz fundamentalne: po co to wszystko? Czy nie prościej/ wygodniej trwać w samotności w sieci, w samotności w świecie?
Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, trzeba stać się Małym Księciem, który dopiero po oswojeniu lisa zrozumiał sens budowania więzi.