Czy ekumeniczna modlitwa jest dzisiaj możliwa?

Jan Paweł II w 1997 r. nazwał stolicę Dolnego Śląska „miastem spotkań”.
Po wrocławskim bruku chodzą bowiem nie tylko ludzie o różnych korzeniach
narodowościowych, ale także wyznaniowych. Na panoramę miasta składają się
zarówno świątynie katolickie, jak i protestanckie oraz prawosławne.
Wrocław jest zatem miastem ekumenicznych spotkań.

PAWEŁ BEYGA

Wrocław

Nabożeństwo ekumeniczne w katedrze wrocławskiej, 21 czerwca 2017 r.

MACIEJ RAJFUR/FOTO GOŚĆ

Ekumenizm jest dążeniem do jedności podzielonych chrześcijan.
Działalność ekumeniczna obejmuje tych, którzy wyznają wiarę w Trójjedynego Boga, Chrystusa uważają za Boga i Zbawiciela oraz przyjęli chrzest w imię Trójcy Świętej. Innymi słowy, ekumenizm dotyczy tylko chrześcijan.
Niestety, czasami myli się ekumenizm z dialogiem międzyreligijnym, np. z judaizmem lub islamem. Ostatni sobór w Dekrecie o ekumenizmie przypomniał, że dążyć do jedności można na różne sposoby, m.in. poprzez wymianę myśli, wspólną działalność oraz modlitwę.
Oczywiście każdy wezwany jest do modlitwy „za” innych, jednak czy możliwa jest modlitwa katolika „z” chrześcijanami innych konfesji?
Co nas dzieli?
Odpowiedzi na pytanie o różnice w praktyce modlitewnej pomiędzy różnymi wyznawcami Chrystusa należy udzielić przynajmniej w dwóch krokach.
Pierwszym będzie spojrzenie na chrześcijaństwo wschodnie, czyli prawosławie.
Różnice pomiędzy Kościołem katolickim a Cerkwią prawosławną są stosunkowo niewielkie. Oba wyznania łączy wspólna wiara w podstawowe prawdy wiary chrześcijańskiej, tj. Trójjedynego Boga, wcielenie Drugiej Osoby tejże Trójcy w łonie Maryi Dziewicy oraz praktyka siedmiu sakramentów.
Katolicy i prawosławni w gruncie rzeczy, chociaż niejednokrotnie w różny sposób, wyznają w większości tę samą wiarę. Jednakże nie można ignorować zróżnicowania w łonie samej Cerkwii.
Taka sytuacja powoduje, że prawosławie nie jest monolitem pod względem doktryny i dyscypliny kościelnej, ale raczej mozaiką wspólnot kościelnych nazywanych autokefaliami.
Drugim krokiem powinno być spojrzenie na chrześcijaństwo zachodnie, które w dużej mierze ukształtowało się podczas europejskiej Reformacji.
Zatem protestanci i katolicy, w odróżnieniu od prawosławnych, mają dłuższą wspólną historię, bo aż piętnaście stuleci. Chrześcijanie protestanccy wierzą w Trójcę Świętą, w Jej imię przyjmują chrzest oraz z czcią czytają Pismo Święte. Jednak w odróżnieniu od katolików czy prawosławnych nie wzywają wstawiennictwa świętych, za sakramenty uznają jedynie chrzest i Wieczerzę Pańską oraz inne jest u nich rozumienie urzędu kościelnego.
Podobnie jak prawosławie, protestantyzm nie stanowi jednorodnego wyznania. Na wspólnoty wyrosłe po Reformacji trzeba spoglądać bardziej jak na rodzinę wspólnot kościelnych, znajdziemy w niej bowiem m.in. ewangelików, metodystów oraz baptystów.
Liturgia
Pośród wielu rodzajów modlitw na pierwszy plan wysuwa się liturgia.
W katolicyzmie, prawosławiu oraz protestantyzmie jest to oficjalna modlitwa danego Kościoła. Zgodnie z zasadą lex orandi – lex credendi (prawo modlitwy – prawem wiary) z liturgii, czyli jej tekstów, znaków i gestów, można odczytać to, w co wierzy dana wspólnota.
Prawosławie ma rozbudowaną i uroczystą liturgię, szczególnie zaś celebrację Eucharystii. Każdy, kto chociaż raz znalazł się w rozmodlonej cerkwi, zauważył z pewnością pewną teatralność i ekspresyjność wschodniej liturgii (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), poczuł zapach świec palonych przy ikonach oraz usłyszał wschodni śpiew, oczywiście bez akompaniamentu żadnych instrumentów.
Liturgia protestancka w wydaniu ewangelickim jest znacznie bardziej surowa w porównaniu z celebracjami katolickimi lub prawosławnymi.
W ewangelickich świątyniach wyczuwa się, że główny nacisk położony jest na czytanie i rozważanie Pisma Świętego.
Owocem zaś czytania „przenajświętszej Ewangelii chwały i łaski Bożej”, by posłużyć się terminologią Marcina Lutra, jest udział w Wieczerzy Pańskiej.
Czy zatem prawosławni, protestanci i katolicy mogą uczestniczyć w jednej liturgii Eucharystii? Katolicka odpowiedź na to pytanie jest twierdząca, lecz z jednym zastrzeżeniem.
Decydują o tym różnice w samym rozumieniu Eucharystii i sposobu obecności Chrystusa w chlebie i winie.

KATOLIK NIE MOŻE
U PROTESTANTÓW
PRZYJMOWAĆ
WIECZERZY PAŃSKIEJ,
A W ŚWIĄTYNI
PRAWOSŁAWNEJ MOŻE
TO UCZYNIĆ TYLKO
W WYJĄTKOWYCH
OKOLICZNOŚCIACH.

Nie możemy zatem praktykować interkomunii. Inaczej mówiąc, możemy podczas liturgii modlić się wspólnie, ale nie możemy w swoich wspólnotach nawzajem przyjmować Komunii. Aby w pełni uczestniczyć w liturgii, powinna nas łączyć wspólna wiara w to, co sprawujemy. Taki jest też cel ekumenizmu: jedna wiara, a co za tym idzie – wspólnie celebrowana Eucharystia.
Modlitwa pozaliturgiczna
Chrześcijanie tradycji zachodniej, czyli katolicy i protestanci, oraz ci wywodzący się z tradycji wschodniej mogą się natomiast wspólnie modlić z Pismem Świętym w dłoniach. Taką wspólną biblijną modlitwą może być Modlitwa Pańska, której nauczył swoich uczniów sam Chrystus. Chociaż wyznawcy Mistrza z Nazaretu różnią się w wielu poważnych kwestiach doktrynalnych, to przecież postrzeganie Boga jako Ojca, prośba o chleb powszedni czy konieczność przebaczenia to wezwania międzywyznaniowe.
Biblijną modlitwą łącząca chrześcijan jest także Liturgia godzin, czyli modlitwa psalmami. Zwyczaj odmawiania tych fragmentów Pisma Świętego w różnych porach dnia i nocy sięga starożytności i czasów niepodzielonego chrześcijaństwa. Katolicy często nazywają tę praktykę modlitwą brewiarzową, prawosławni szczególnie uroczyście celebrują wieczorną modlitwę, czyli Wieczernię, a ewangelicy w różnych porach dnia praktykują modlitwę zaczerpniętą z biblijnego Psałterza.
Wreszcie bodaj jedną z najbardziej znanych katolickich modlitw jest Zdrowaś Mario. Składa się ona z dwóch części.
Pierwsza to słowa anioła Gabriela oraz Elżbiety wypowiedziane pod adresem Maryi oczekującej poczęcia oraz narodzenia Syna Bożego. Pod tym biblijnym fragmentem mogą podpisać się wszystkie trzy wielkie denominacje chrześcijańskie: katolicy, prawosławni i ewangelicy. Druga część, która rozpoczyna się od słów Święta Maryjo, to już niebiblijny fragment dodany w wiekach średnich przez Kościół. Jest to prośba skierowana bezpośrednio do Matki Pana o modlitwę za wierzących w Jej Syna „teraz i w godzinę śmierci”.
Chociaż prawosławie mogłoby się podpisać pod słowami modlitwy Zdrowaś Mario, to jednak ta modlitwa nie należy do ich tradycji. Natomiast chrześcijaństwo ewangelickie, które nie praktykuje przyzywania wstawiennictwa świętych, mogłoby zgodzić się jedynie na pierwszą, biblijną część. W czasach Reformacji odmawianie tej maryjnej modlitwy było wyznacznikiem katolickości, ponieważ kto przyzywał Maryję, ten nie był protestantem.
Modlitwa „za” czy „z”?
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że konieczna jest łaska Boża, aby podzieleni chrześcijanie na nowo stworzyli jedną owczarnię pod pieczą jednego Pasterza. Bez modlitwy o pojednanie i za innych braci chrześcijan ekumenizm stanie się jedynie nieco pobożniejszą kościelną rozrywką lub bezkrytycznym celebrowaniem różnic.
W 1997 r. podczas wizyty Jana Pawła II we wrocławskiej Hali Stulecia miało miejsce nabożeństwo ekumeniczne.
Na marginesie, stało się ono słynne dzięki papieskiemu kichnięciu, które może mieć według jego autora „sens ekumeniczny”. Taki sam sens może mieć modlitwa jeszcze podzielonych wyznawców Chrystusa. Pytanie nie powinno brzmieć, czy wspólnie się modlić, ale w jaki sposób? Nie należy z pewnością wykorzystywać liturgii do udawania jedności, której jeszcze nie ma. Możliwe natomiast jest wspólne wołanie do Pana słowami Pisma Świętego, a więc np. z pomocą Modlitwy Pańskiej. Takich okazji na wielokulturowym i wielowyznaniowym Dolnym Śląsku nie brakuje.
Ekumeniczna modlitwa to nie tylko taka przy okazji wielkich wydarzeń, ale także, a być może przede wszystkim – podczas codziennych spotkań i zajęć.
Modlitwa nie tylko wspólnie wypowiadana, lecz odmawiana również za siebie nawzajem.