Kościół miejscem przyjaźni

O ekumenizmie, braterskiej wspólnocie i znaczeniu 
wspólnej modlitwy z bratem Aloisem
przeorem Wspólnoty z Taizé,
rozmawia

WOJCIECH IWANOWSKI

„Nowe Życie”

Wojciech Iwanowski: Czym właściwie jest ekumenizm? Jak rozumieć go na płaszczyźnie teoretycznej? Czym jest w praktyce?
Brat Alois: Aby zrozumieć powód poszukiwania jedności między chrześcijanami, należy zacząć od źródła, które znajduje się w samym Chrystusie. To On przecież prosi nas, abyśmy stanowili jedno, tak jak prosił o to swoich uczniów, kiedy się z nimi żegnał (J 17, 21). Chrześcijanie mogą zrobić wiele, aby wspierać pojednanie w różnych sytuacjach na świecie, ale ich działania są wiarygodne tylko wtedy, kiedy między nimi panuje widzialna jedność. Tak, wzrastając w jedności, Kościół może stać się znakiem nadziei na pokój dla całej ludzkiej rodziny.
Bóg w swej najskrytszej głębi jest tajemnicą jedności i komunii – Ojciec, Syn i Duch Święty. Tak jak człowiek został stworzony na obraz Boga, tak samo niepodzielony Kościół jest obrazem Trójcy Świętej. Oczywiście na przestrzeni dziejów ta jedność była często naruszana przez czysto ludzkie podziały. Widzialnej jedności zawsze trzeba szukać i do niej dążyć! Jedność w różnorodności jest kluczem do tych poszukiwań komunii.
Jest brat przeorem Wspólnoty z Taizé. Część czytelników zapewne kojarzy ją ze spotkań modlitewnych we Wrocławiu. Jakie idee przyświecają członkom Wspólnoty?
Taizé jest wspólnotą stu braci z trzydziestu różnych krajów, naszym powołaniem jest być niejako przypowieścią o komunii poprzez nieustanne dążenie do pojednania najpierw między nami. Od pół wieku stale nowe pokolenia młodych ludzi przybywają do Taizé z Europy i ze wszystkich kontynentów.
Razem z nimi chcemy iść do źródeł wiary.
Po to, by młode pokolenie szło do źródeł wiary, nie wystarczy już samo wpisanie się do pewnych tradycji. Potrzebne jest odkrycie w wierze osobistego zakorzenienia, aby móc stawić czoła gwałtownym przemianom w świecie. Przy okazji Europejskiego Spotkania Młodych w Madrycie przedstawiłem więc kilka konkretnych propozycji, z których jedna tak została sformułowana: „Odnajdujmy w Kościele miejsce dla przyjaźni”. Wydaje mi się, że jest to dziś priorytetem.

Wiele osób zastanawia się, czy jesteście mnichami. Jak Wspólnota żyje na co dzień?
Tak, nasze powołanie jest monastyczne.
Brat Roger, który założył wspólnotę, powiedział, że nasze życie braterskie ma być jak nowa gałązka wyrastająca na wielkim drzewie tradycji monastycznej. Każdy brat zobowiązuje się na zawsze do życia w celibacie, w prostocie i w komunii. Utrzymujemy się z naszej pracy w garncarni, w warsztacie ozdób emaliowanych, w naszym wydawnictwie, małym studiu filmowym…
W naszym życiu braterskim kierujemy się tym, jak Dzieje Apostolskie opisują wczesną wspólnotę chrześcijańską: „Pierwsi chrześcijanie trwali w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i na modlitwach” (Dz 2, 42). Modląc się razem i dzieląc ze sobą to, co mamy, chcemy, by w naszym życiu trwała miłość, którą Chrystus nas obdarzył i zobowiązał do niesienia jej światu.
Słychać głosy, że dialog ekumeniczny do niczego nie prowadzi. Jak kwestia ta wygląda z perspektywy spokojnej francuskiej wioski – Taizé?
Dialog ekumeniczny już przyniósł owoce. Aby odważnie kontynuować tę drogę jedności, doceńmy te postępy w dialogu: w ciągu kilku dziesięcioleci podjęto wiele kroków w celu wzajemnego zrozumienia. Sądzę, że dzisiaj teologiczne poszukiwania muszą być bezwzględnie poszerzone o duchowy ekumenizm, wspierany przede wszystkim i o wiele częściej wspólną modlitwą, a także o ekumenizm życia codziennego.
Kiedy stajemy pod jednym dachem, odkrywamy, że mamy wiele do otrzymania od siebie nawzajem.
Taką zachętę dał nam św. Jan Paweł II podczas swojej wizyty w Taizé w październiku 1986 r. Do nas, braci, powiedział wtedy: „Wy, chcąc być «przypowieścią o wspólnocie», pomożecie wszystkim tym, których spotkacie, pozostać wiernymi swej przynależności kościelnej, będącej owocem wychowania i wyboru sumienia, ale pomożecie im także coraz głębiej wnikać w tajemnicę komunii, którą w planie Bożym jest Kościół”. Tak, właśnie tego pragniemy w naszym życiu: zakorzenienia i otwartości.

Brat Alois na Europejskim Spotkaniu Młodych w Pradze, grudzień 2014 r.

HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ

Czy zabójstwo Brata Rogera zaciążyło na życiu Wspólnoty?
Śmierć Brata Rogera na początku wspólnej modlitwy w naszym kościele była dla nas wszystkich tragicznym szokiem. Ale paradoksalnie ten szok zachęcił nas, abyśmy całą naszą ufność pokładali w Chrystusie Zmartwychwstałym, a ta próba mocno nas ze sobą związała. Poprzez te bardzo trudne wydarzenia otrzymaliśmy jakby dar, który pomógł nam zachować piękną ciągłość ze wszystkim, co Brat Roger rozpoczął.
Wspólnota Taizé to także wspólna ekumeniczna modlitwa. Obserwując ostatnie spory wśród braci chrześcijan ze Wschodu, rodzi się pytanie, czy jest ona możliwa?
W Taizé jesteśmy blisko tej wielkiej chrześcijańskiej tradycji reprezentowanej przez Kościoły prawosławne, kochamy je i cierpimy wraz z nimi, gdy cierpią. Odwiedza nas wielu młodych ludzi z Rosji, Ukrainy, Serbii, Rumunii i innych krajów. Właśnie dlatego wierzę, że to młodzi ludzie będą nadal rozwijać jedność.
Mogliśmy przekonać się o tym kilka miesięcy temu, na Ukrainie, we Lwowie, z okazji jednego z etapów pielgrzymki zaufania, którą animujemy od lat w różnych częściach świata.

Rodziny różnych Kościołów prawosławnych przyjęły u siebie młodych pielgrzymów, kapłani wszystkich wyznań brali udział we wspólnych modlitwach i w spotkaniu zorganizowanym w Ratuszu. Był to skromny, ale bardzo prawdziwy wkład w poszukiwanie komunii.
Czy modlitwa wystarczy na drodze do wzajemnego pojednania?
Modlitwa może być miejscem wzajemnej gościnności i „wymiany darów”, aby użyć pięknego wyrażenia św. papieża Jana Pawła II. Kiedy podzieleni chrześcijanie mówią o miłości, jedności, pojednaniu, nie są słuchani. Możemy przekazywać przesłanie pokoju i komunii głoszone przez Chrystusa jedynie wtedy, kiedy jesteśmy razem.
Myślę, że słowo jest wiarygodne tylko wtedy, gdy jest zgodne z tym, jak żyjemy.
Dzisiaj wiele osób pragnie tego, by chrześcijanie byli zjednoczeni, aby nie przesłaniali swoimi podziałami wezwania do powszechnego braterstwa, które kieruje do nas Chrystus.
Czy nasza braterska jedność mogłaby być takim znakiem, pewną antycypacją jedności i pokoju wśród ludzi?