60. ROCZNICA PRZYBYCIA DO WOŁOWA
SIÓSTR BENEDYKTYNEK ORMIAŃSKICH

Koniec tułaczki

1 października 2018 r. minęło 60 lat od momentu, gdy siostry benedyktynki zakończyły
swoją tułaczkę w poszukiwaniu nowego domu po zakończeniu II wojny światowej.
Tułaczkę niezwykłą ze względu na charyzmat sióstr benedyktynek – składających
w momencie wstąpienia do zakonu ślub stałości miejsca.

JERZY RUDNICKI

Wrocław

ZDJĘCIA Z ARCHIWUM SIÓSTR BENEDYKTYNEK

Nową siedzibą mniszek ormiańskich po Lwowie stał się Wołów, gdzie zamieszkały w opuszczonym klasztorze sióstr boromeuszek przy ul. Poznańskiej. Jednak ich historia rozpoczyna się 340 lat wcześniej na Podolu, w diasporze ormiańskiej na polskich Kresach Wschodnich.
Benedyktynki ormiańskie we Lwowie
Początków benedyktynek ormiańskich należy szukać we Lwowie, gdzie grupa Ormianek: Anna Emirowiczówna z Kamieńca Podolskiego, Marja Bogdanówka z Jazłowca i Zofia Hadziewiczówna – lwowianka – otrzymały od radnych lwowskich na siedzibę zakonną dwie kamieniczki obok cmentarza przy katedrze ormiańskiej. W 1669 r. wspólnota ta powiększyła się o prowadzące mniszy tryb życia Ormianki z Kamieńca Podolskiego, które uszły przed najazdem tureckim. Około 1678 r. przyjęły one zakonny habit ormiański. W 1690 r. dzięki pomocy lwowskich benedyktynek łacińskich uzyskały od papieża Aleksandra VIII zezwolenie na założenie klasztoru reguły św. Benedykta z zachowaniem obrządku ormiańskiego. Wspólnota sióstr początkowo składała się zwłaszcza z Ormianek, pochodzących z rodzin tej narodowości zamieszkujących w granicach I Rzeczypospolitej.
Pierwszą ksienią klasztoru została w 1701 r. Marianna Nersesowiczówna, której portret inicjuje kolekcję wizerunków ksień klasztoru przewiezioną ze Lwowa do Wołowa.
Dziś znajdują się one w zbiorach Fundacji Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich. W XIX w. proces polonizacji polskich Ormian spowodował napływ do klasztoru powołań zrodzonych wśród Polek. Na początku XX w. klasztor ulegał stopniowej polonizacji, większość sióstr stanowiły Polki.

W latach 1690–1935 w klasztorze przebywała zawsze podobna, kilkunastoosobowa wspólnota sióstr. Od początku istnienia klasztoru we Lwowie siostry prowadziły szkołę i bursę. Do szkoły w XIX w. uczęszczało nawet 500 uczennic.
Poziom jej nauczania był wysoki, a obowiązki nauczycielek pełniła większość sióstr.
Benedyktynki ormiańskie we Lwowie posiadały również na Pasiekach kaplicę pw. Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy, w której znajdowała się przekazana przez redemptorystów kopia cudownego Obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Dysponowały także ziemią, przekazaną później na własność Straży Mogił Polskich Bohaterów, z przeznaczeniem pod budowę Cmentarza Obrońców Lwowa. Wymownym świadectwem i upamiętnieniem lwowskiego okresu benedyktynek ormiańskich jest ich grobowiec zakonny na Cmentarzu Łyczakowskim.
Opiekunami klasztoru i przebywających w nim mniszek byli zawsze arcybiskupi ormiańscy Lwowa, w szczególności zaś ostatni z nich, arcybiskup Józef Teodorowicz (1864–1938).
Wraz z rozpoczęciem II wojny światowej w 1939 r. siostry dzieliły bolesne doświadczenia Polaków zamieszkujących Kresy Południowowschodnie. W pierwszych tygodniach wojny udzielały pomocy licznie napływającym uchodźcom z ówczesnej Polski zachodniej i centralnej. Po ugruntowaniu administracji sowieckiej szkoła zakonna została zamknięta, a siostry, ograbione z całego dobytku, przesiedlone zostały na Pohulankę. Tam przeżyły wybuch wojny niemiecko-sowieckiej, okupację niemiecką oraz drugą okupację sowiecką – pielęgnując powołanie zakonne oraz służąc konieczną pomocą mieszkańcom Lwowa.

Matka Elekta Orłowska (w środku),
w drugim rzędzie od lewej:
s. Bernarda, s. Stanisława, s. Franciszka, s. Gertruda, s. Kazimiera,
w pierwszym rzędzie:
siostry nowicjuszki i postulantki, Lwów 1929 r.

Abp Józef Teodorowicz z dedykacją dla benedyktynek, Lwów 1930 r.

„Idziemy do Ciebie…”
Siostry opuściły Lwów już po aresztowaniach księży z katedry stanowiącej ostoję Kościoła ormiańskiego w mieście.
Pozostawiły wszystko, co posiadały: klasztor i cały dobytek gromadzony przez wieki. Zabrały jedynie rzeczy najcenniejsze – ze względu na otaczający je kult – dla Kościoła ormiańskiego i klasztoru. Wygnane ze Lwowa, wyruszyły 4 czerwca 1946 r. ostatnim przeznaczonym dla duchowieństwa lwowskiego, liczącym ponad sto wagonów pociągiem transportowym w nieznane. Podróż trwała dwa tygodnie ze względu na brak możliwości osiedlenia sióstr w mijanych po drodze zniszczonych przez wojnę klasztorach.
Opis tej wędrówki zawiera lapidarna notatka zamieszczona w klasztornej kronice: Wyjechałyśmy ze Lwowa 4 czerwca 1946 roku – a 17 czerwca na telegraficzne wezwanie ojca Klemensa Dąbrowskiego dojechałyśmy do Lubinia koło Kościana w województwie poznańskim. Ojcowie benedyktyni zaraz dali nam schronienie w osobnym domu poza murami swojego klasztoru. Jest nas 10 zakonnic i jedna probantka Józefa Rudzka, która wstąpiła do klasztoru przed rokiem 1939.

Tułaczkę tę podsumowała zaś po dotarciu do Wielkopolski w poetyckiej formie, w liście napisanym do nauczycielki z lwowskiego gimnazjum, przełożona sióstr w latach 1928–1954, Matka Elekta Orłowska:
Serca się nasze pod stopy Twe ścielą
Polsko, jakiej Cię nie widziały duchy!
Ty wyjdziesz srebrna, łez naszych kąpielą
Wymyta, strojna w zbóż Twoich rańtuchy.
Pola się Twoje wiosną rozweselą
Ludów, Ty cała w słoneczne wybuchy
Wolności pójdziesz, co tleją już w niebie…
„Idziemy Matko! Idziemy do Ciebie”.
(por. M. Konopnicka, Pan Balcer w Brazylii)
Wołów na Dolnym Śląsku
W 1958 r. siostry przeniosły się do Wołowa, gdzie osiadły w dawnym klasztorze sióstr boromeuszek przy kaplicy św. Józefa. Decyzja nie była łatwa. Atmosferę w Wołowie po II wojnie światowej scharakteryzował po latach pierwszy proboszcz, ks. Wacław Domański, w słowach: „Ubecja i wszędzie pełno Sowietów”. Pomimo obaw sióstr przybycie do miasta na Dolnym Śląsku okazało się jednak dla dziejów klasztoru momentem kluczowym. W tymże roku zgodnie z tradycją klasztorów benedyktyńskich siostry na nowo podjęły obowiązek prowadzenia kroniki klasztoru – tym razem klasztoru benedyktynek w Wołowie.

Abp Bolesław Kominek podczas wizytacji, Wołów 1960 r.

Nowe miejsce lokalizacji klasztoru zaproponował abp Bolesław Kominek, który szczególną troską po wojnie otaczał klasztory i zamieszkujące w nich wspólnoty zakonne, a w czasie represji stalinowskich czasowo osadzony został w klasztorze benedyktyńskim w Lubiniu. Siostry przybyły do swego klasztoru przy ul. Poznańskiej w dniu 1 października 1958 r. Nową przeoryszą klasztoru obrano Matkę Jadwigę Jóżak, wyznaczoną na to stanowisko jeszcze przez abp. Józefa Teodorowicza. Objęła ona urząd, stając się pierwszą przełożoną klasztoru w Wołowie do 1984 r.
Z powodu braku rodzimych powołań i rozproszenia społeczności ormiańskiej w Polsce siostry zdecydowały się w 1961 r. na przyjęcie obrządku łacińskiego (rzymskiego).
Po przybyciu do Wołowa mniszki w 1959 r. otworzyły nowicjat, 11 maja 1960 r. zaś odbyły się pierwsze po II wojnie światowej i pierwsze w Wołowie obłóczyny siostry Marii Szczepaniak, która przyjęła zakonne imię Romana.

Rytm dnia: modlitwa, Eucharystia i praca
Sieć żeńskich klasztorów kontemplacyjnych w Polsce obejmuje 84 klasztory, w których żyje blisko 1400 sióstr.
Na terenie archidiecezji wrocławskiej istnieją tylko trzy klasztory klauzurowe – we Wrocławiu: Sióstr Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu (Sakramentki) i Sióstr Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel (Karmelitanki) oraz Sióstr Benedyktynek w Wołowie.
Życie modlitewne benedyktynek wołowskich ogniskuje się w kaplicy klasztornej pw. św. Józefa. Tu siostry sprawują codzienną Liturgię Godzin i uczestniczą w liturgii Mszy św. oraz w nabożeństwach. W kaplicy zawsze spotkać można osoby modlące się – młode dziewczęta zmierzające do pobliskiego Liceum Ogólnokształcącego oraz innych mieszkańców Wołowa.
Klasztor budzi się do życia bardzo wcześnie – o godz. 5.00. Benedyktynki twierdzą, że Bóg, powołując do zakonu klauzurowego, daje jednocześnie siłę, która sprawia – że ranne wstawanie nie jest takie trudne.

Kaplica grobowa sióstr benedyktynek ormiańskich
na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie

Abp Józef Kupny i ks. Andrzej Sulewski z siostrami,
Wołów, kwiecień 2014 r.

Punktualnie o 5.30 rozpoczyna się jutrznia. Następnie mniszki uczestniczą we Mszy św., po której oddają się medytacji i po śniadaniu przystępują do pracy. Codzienność klasztorna przepojona jest modlitwą trwającą blisko siedem godzin. Lecto divina, godzina czytań, adoracja, nieszpory. Dla kogoś z zewnątrz – nawet uformowanego duchowo – to rzeczywistość trudna do zrozumienia i naśladowania. A przecież siostry modlą się za cały świat, chociaż świat o tym nie wie. Często mówią też, że celem ich życia jest modlitwa za tych, którzy w zabieganiu nie mogą tego czynić.
Po wczesnym obiedzie następuje czas wolny. Przy każdym posiłku ma miejsce wspólna lektura duchowa, podczas zaś kolacji odczytywany jest fragment „Reguły św. Benedykta”. Po wieczerzy benedyktynki uczestniczą w rekreacji. To czas m.in. na wspólne rozmowy. Dzień kończy modlitwa Kościoła zwana kompletą, po której siostry pogrążają się w milczeniu. Codziennie każda siostra poświęca także pewną ilość czasu na osobistą modlitwę i lekturę duchową. Zakonnice mogą również korzystać – w granicach obowiązującej reguły – ze współczesnych mediów, m.in. telewizji, radia, prasy.
Specyficzną cechą zakonu benedyktyńskiego jest autonomia każdego z klasztorów. Mniszki wołowskie na co dzień pracują i apostołują w ramach klauzury monastycznej.
Ponadto dysponują ogrodem, dzieląc go na część rekreacyjną oraz owocowo-warzywną.
Ciesząc się życzliwością mieszkańców Wołowa i okolic, doświadczają od nich pomocy w codziennym funkcjonowaniu klasztoru.

Odwzajemniają otrzymane dobro przez modlitwę i pracę, oddziałując na całą okolicę. Siostry m.in. wyszywają alby, komże i ornaty. Dla najmłodszych szyją stroje pierwszokomunijne.
Wcześniej przez lata siostra Bernarda Dzikowska otaczała potrzebujących pomocą medyczną.
Od 2009 r. przeoryszą klasztoru benedyktynek w Wołowie jest Matka Maria Trybała, której poprzedniczką w latach 1984–2009 była Matka Agnieszka Dobiesz. Wspólnotę tworzy siedem sióstr. Mimo że tradycje lwowskiego klasztoru benedyktynek ormiańskich stopniowo zanikały, do dzisiejszego dnia w klasztorze istnieje żywa pamięć o własnych korzeniach. Siostry co jakiś czas pielgrzymują do Lwowa na Cmentarz Łyczakowski do grobowca swych założycielek. W klasztorze znajdują się relikwie jednej z największych świętych ormiańskich – Świętej Rypsymy, która została ukamienowana w IV w. razem z 40 współtowarzyszkami. Ocalała jedynie Święta Nina, która w przyszłości przyczyniła się do chrztu Gruzji. Po egzekucji niewinnych chrześcijańskich dziewcząt król Tiridates III popadł w szaleństwo. Uzdrowiony przez św. Grzegorza Oświeciciela (ok. 257–ok. 326), wierząc w moc wiary chrześcijańskiej, przyjął chrzest i jako pierwszy na świecie władca ogłosił w 301 r. chrześcijaństwo religią państwową w rządzonej przez siebie Armenii.
Ojcem i patronem benedyktyńskich wspólnot jest św. Benedykt z Nursji (ok. 480–541), twórca Reguły, której główne hasło brzmi: „Aby we wszystkim Bóg był uwielbiony”.
O wierności tej dewizie zaświadcza przykład codziennego życia sióstr benedyktynek zamieszkujących klasztor w Wołowie.