POLSKI ŚLĄSK

Piastowskie ostatki

Gdy w 1675 r. na dworze książąt brzeskich umierał ostatni potomek męskiej linii
Piastów, wraz z nim odchodziła historia siedmiu wieków pierwszej polskiej dynastii.
Na śląskiej ziemi słowo Piast już od dawna nie kojarzyło się z polskością,
trzeba jednak przyznać, że przynajmniej ostatnie pokolenia ongiś królewskiego rodu
spróbowały odrobić swoją lekcję z kultury przodków.

ANNA SUTOWICZ

Wrocław

Dorota Sybilla

WIKIMEDIA COMMONS

Choć żaden trzeźwy historyk nie posądzi władców brzeskich i ich kuzynów na zamku legnickim o głębsze poczucie przynależności narodowej, to przecież warto przywołać ich trwający z górą półtora wieku zwrot ku świetlanej przeszłości rodowej, a ta, chcąc nie chcąc, zaprowadziła naszych Piastów prosto do literatury Jana Kochanowskiego i na dwór Wazów.
Matka Piastów
Nazywano ją „Die liebe Dorel”. Przybyła w 1610 r. z Krosna Odrzańskiego jako potomkini niemieckich Hohenzollernów, by poślubić 19-letniego księcia brzeskiego Jana Chrystiana. W ciągu piętnastu lat małżeństwa Dorota Sybilla wydała na świat trzynaścioro dzieci, z których przeżyło ją tylko pięcioro.
Wkrótce młoda księżna, słynąca z urody i inteligencji, dała się poznać jako łaskawa i kochająca poddanych władczyni.
To ona po raz pierwszy postawiła na swym dworze bożonarodzeniową choinkę obsypaną orzechami i jabłkami, która wkrótce zrobiła na Śląsku zawrotną karierę. Obcując z prostymi ludźmi, księżna Dorota nauczyła się podobno polskiej mowy. Rozmawiała z poddanymi i pisała w zrozumiałym dla nich języku. Do niedawna nie podważano faktu spisania przez nią w języku polskim i niemieckim pierwszego podręcznika dla odbierających porody „pęporzezek”, po którym dziś nie został żaden ślad poza doniesieniem pewnego XIX-wiecznego niemieckiego archiwisty.
Wiadomo jednak, że Piastowie brzescy dbali o swoich poddanych.
Kandydat do tronu
Dzieci Doroty i Jana Chrystiana nosiły obco brzmiące imiona dynastyczne, wchodziły w koligacje z przedstawicielami niemieckiej arystokracji. A jednak książęta ci, żyjący w niespokojnych czasach wojen szwedzkich, szukali spotkań z kulturą polską i wielką polityką Rzeczpospolitej.
Najciekawszą postacią w tej plejadzie piastowskich mężów wydaje się Chrystian, ósme dziecko brzeskiej pary książęcej. Słabego zdrowia i mikrej kondycji fizycznej młodzieniec wysłany został przez ojca najpierw w podróż po Europie, a potem do szkoły kalwińskiej na Litwę, gdzie poznał osobiście króla Jana Kazimierza. Nie wydaje się, by dopiero tutaj nauczył się języka polskiego, ale z pewnością nabył go w stopniu umożliwiającym swobodną komunikację i zapoznanie z kulturą mieszkańców Rzeczpospolitej. Po powrocie na Śląsk przyszło księciu zmierzyć się z niewolą szwedzką, by następnie mógł przenieść fascynacje polskością na swoją ziemię.
W 1640 r. sprowadził do Brzegu Balthasara Klose, który przyjął zlecenie na druk tłumaczenia fraszek Jana Kochanowskiego.
Kilka lat później w brzeskiej oficynie ukazały się śpiewniki z polskimi pieśniami, tzw. kancjonały. Najpełniejszy z nich: Pieśni co Przednieysze z Kancyonału wielkiego Toruńskiego wybrane zawierał dodatek w postaci psalmów w tłumaczeniu Kochanowskiego. Dziełko to, choć spisane na potrzeby zborów kalwińskich, zawierało tradycyjne hymny średniowieczne, które adaptowano w gminach protestanckich poprzez unikanie kontrowersyjnych z punktu widzenia konfesji treści i pozwalano śpiewać ludowi. Dzięki zanotowanym nutom można próbować odtworzyć sposób wykonania „Pioseneczek”, choćby tych, „które w poście na nieszporach bywają śpiewane”, albo tych „przy rozdawaniu Świątości” lub „w dzień powszedni, gdy się lud zejdzie”.

Jerzy Wilhelm

WIKIMEDIA COMMONS

Świadczą one o istnieniu sporej grupy ich odbiorców. Nurt polskiej kultury płynął tu własnym korytem, niezależnie od wielkiej polityki dziejącej się tuż obok. Można tylko domyślać się reakcji poddanych na zgłoszenie przez księcia Chrystiana swojej kandydatury w wyścigu po koronę polską w 1668 r., stając w szranki z Michałem Korybutem Wiśniowieckim. Polska szlachta, choć pożądała wówczas króla „Piasta”, wybrała kresowego hetmana.
„…ex Regia Piastea stirpe”
W połowie XVII w. niewielu spodziewało się, że wkrótce może nastąpić dramatyczny kres licznej i wciąż aktywnej na arenie polityki międzynarodowej rodziny panów na Brzegu, Wołowie i Legnicy. Urodzony w 1660 r. syn księcia Chrystiana, któremu dano na imię Jerzy Wilhelm, choć ojciec pragnął ochrzcić go imieniem „Piast”, był jedynym męskim potomkiem zdolnym przejąć w przyszłości stery władztwa w połączonych księstwach śląskich. Młody, piętnastoletni władca budził wielkie nadzieje na udane rządy: był wykształcony, poznał europejskie dwory, znał kilka języków.
Wychowany w kulturze polskiej, posługiwał się płynnie mową szlachty Rzeczpospolitej.
Nie należy jednak łudzić się, że książę Jerzy czuł się Polakiem. Może raczej w świadomości młodziutkiego władcy słowo „Piast” budziło rodzaj dumy i pragnienia dorównania wielkim królewskim przodkom. W jego rządach pokładali nadzieje przede wszystkim protestanci, ponieważ wśród członków brzesko-legnickiej rodziny książęcej już notowano pierwsze powroty na łono Kościoła katolickiego. Jednakże, nabawiwszy się podczas polowania na jelenie silnej gorączki, Jerzy IV Wilhelm zmarł 21 listopada 1675 r., pozostawiając swoje władztwo w rękach Habsburgów.
Polskości nie tworzyli jednak władcy.
Trwała gdzieś w kręgach rodzin śpiewających w brzeskich zborach swoje kantyczki.
Z tego środowiska wyszedł jeden z najsłynniejszych polskich kaznodziei i luterańskich pisarzy religijnych, Adam Gdacjusz, który korzystał z nauki w tutejszej szkole, a potem wydawał w miejscowej oficynie Jana Krzysztofa Jakuba swoje dysputy, czyli „dyszkursy”. Można przypuszczać, że w przedostatniej dekadzie XVII w. cieszyły się one sporą poczytnością wśród lepiej wykształconych brzeszczan. Ale na nim nie zakończyła się epopeja polskiej kultury wśród mieszkańców dawnego władztwa Piastowego.
Polskie kancjonały i katechizmy wychodziły w Brzegu jeszcze w czasie, gdy Polska stawała się Krajem Przywiślańskim, a Michaił Murawjow „Wieszatiel” dokonywał krwawego rozliczenia z powstańcami styczniowymi.