KS. ADAM CZTERNASTEK

Czepielowice

Świąteczne dylematy

Każdy ma takie lub podobne doświadczenie, jakie towarzyszy Pani Marcie. Z jednej strony część osób nastroszonych na myśl o budowanej przez dzieci w szkołach atmosferze świąt, a z drugiej strony osoby autentycznie przeżywające święta i to, co jest z nimi związane.
W tym miejscu przypominają się czasy minione, w których „zadeklarowani” szukali możliwości uczestniczenia w uroczystościach kościelnych poza miejscem swojego zamieszkania. To samo dotyczyło przeżywania tradycji okołoświątecznych.
W ukryciu. Obecnie problem jest bardziej złożony.
Na postawy ludzkie, o czym już w jednym z listów pisałem, wpływa wiele czynników.
Presja otoczenia, swoista „moda” deklarowania, że jest się takim „półwierzącym”, a niejednokrotnie zwyczajny wstyd przyznawania się do wiary. To ma również w jakimś procencie odniesienie do przyjmowanych postaw wobec Tradycji związanej choćby ze świętami Bożego Narodzenia. Smutne jest także to, że część osób traktuje w podobny sposób przystępowanie dzieci do sakramentów świętych, do ślubów w Kościele. I rzeczywiście mogą wprowadzać w nasze życie pewien dysonans obrazki łamiących się opłatkiem, a całe święta przeżywających przed szklanym ekranem.
Życzących sobie tzw. wesołych świąt (choć sam też nie wiem, co to za życzenia) i żyjących tak, jakby Boga nie było. Ale podnoszą na duchu całe rodziny przeżywające święta z Panem Bogiem i w jedności ze wszystkimi. Radośnie podążające do swoich świątyń, opuściwszy swoje „domowe kościoły”, w których biały chleb jest ważnym symbolem Bożego błogosławieństwa. To może jest zadanie dla tych właśnie rodzin i każdego z osobna, żeby pokazać zupełnie inny wymiar świąt i „świętowania”. I na czas święta i po świętach szukajmy takich obrazów. Podnośmy się na duchu. Tunel „wiecznej tułaczki” istnieje w filmach, a wieczność w Bogu. Świąt przeżytych duchowo i autentycznie życzę Pani Marcie i wszystkim Czytelnikom, i sobie oczywiści też. Niech Pan Bóg błogosławi.