Z pamiętnika pluszowego Mnicha

ILUSTRACJA MWM

GIENEK, FRYDERYK I FAJNY FILM

– Suchaj, Gienek, jaki numer po prostu – Fryderyk ze zmierzwionym futrem nie mógł powstrzymać emocji.
– No bo, proszę ja ciebie, byłem w kinie i słuchaj, film taki fajny i taki śmieszny, że nie mogę.
– Jaki film? – Gienek zapytał, podnosząc głowę znad książki.
– No, film o takim jednym panu i pani, co mieli trójkę dzieci, ale nie byli to tacy zwyczajni ludzie, ale tacy supermeni byli. I oni robili takie superfajne rzeczy. No i ten najmniejszy, który jeszcze w ogóle nic nie mówił, a już miał różne takie fajne supersiły, no, jak to supermen, co nie?
– No fajnie, że ci się podobało – rzekł Gienek, starając się zrozumieć nieskładną plątaninę słów wyrzucanych przez przyjaciela z prędkością karabinu maszynowego. – Wiesz, dzisiaj jest wieczorem spotkanie z ministrantami. Właśnie czytam sobie książkę o tym, co i jak się robi we Mszy Świętej i dlaczego się robi akurat tak, jak się robi. Bardzo mądre. Muszę teraz przygotować spotkanie, więc bardzo cię proszę, żebyś mi pomógł.
– Dobra, ale jeszcze ci tylko powiem, że oni mieli takie coś, że jak taka z tym drugim do nich przyszli, to nie wiedzieli, że to oni są ci źli, i myśleli, że są dobrzy, ale oni byli źli, no wiesz, bo…
– Ale nie opowiadaj mi całego filmu, bo może pójdę i będę sam chciał zobaczyć! – przerwał Gienek. – A teraz już dosyć. Posłuchaj mnie, bo nie mamy czasu teraz o tym rozmawiać. Pogadamy wieczorem. Teraz musimy przygotować spotkanie.
– No wiem, ale najlepsze było to, że tam w tym filmie gra mój kolega, też Szop Pracz. Jurek na niego mówiliśmy w lesie. No i on tam gra takiego łobuza, co to się zakrada do domu, żeby psocić.

No, superśmieszne – Freddy aż cały trząsł się z emocji.
– Freddy, ja rozumiem, ale posłuchaj mnie teraz, co ja mam do powiedzenia, bo to ważne jest. Za godzinę przychodzą dzieci i nie możemy być nieprzygotowani na to spotkanie, bo im będzie przykro – Gienek próbował przekonać przyjaciela.
– Tak, pewnie. Ale jak na końcu się okazało, że to jednak ten mały jest ten najlepszy i ma najwięcej tych różnych takich mocy, to cała akcja normalnie się odwróciła i wszystkich uratował, i potem jego mama… – Fryderyk najwyraźniej nie przejmował się wcale tym, co mówił Gienek.
– Dosyć! – przerwał wreszcie Zakonnik, podnosząc głos. – W ogóle mnie nie słuchasz i gadasz ciągle o tym filmie. Rozumiem, że ci się podobał. Rozumiem, że chcesz o tym poopowiadać, ale musisz nauczyć się też słuchać innych. Ja mówię: mamy spotkanie ministrantów i nie mamy teraz czasu opowiadać sobie filmów.
– Ojej… ale ty jesteś – obruszył się Szop.
– Nie ja jestem, tylko tak właśnie jest. Nawet w Ewangelii w niedzielę Pan Jezus o tym mówi, że najważniejsze to jest słuchać. I mówi: „Słuchaj Izraelu. Pan Jest twoim Bogiem, Panem Jedynym”. I właśnie zaczyna mówić od słuchania. Bo jak nie słuchasz, to niczego nie usłyszysz. A ważne jest, żeby usłyszeć, co Pan Bóg do nas mówi. I ważne też, żeby usłyszeć, co mówimy do siebie. A jak ciągle gadamy, to jest bardzo trudno usłyszeć i Boga, i siebie nawzajem – podsumował Gienek.
– Ale ta gadka nie do mnie, bo ja przecież słuchałem – Fryderyk nie dawał za wygraną. – Mówiłeś, że jutro jest spotkanie z Żywym Różańcem i muszę kupić książki dla nich. Prawda?
Gienek tylko westchnął i ukrył twarz w dłoniach.

KS. PIOTR NARKIEWICZ