MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Siła słów

Niedawno wybraliśmy się w rodzinne strony, do Lądka, gdzie trwał Festiwal Górski. Wielcy tego świata w kategorii „ludzie gór” byli wtedy właśnie tam. A my, z lekka oszołomieni, przechadzaliśmy się pośród nich, szukając w bogatym programie czegoś dla siebie. I wtedy usłyszałam: „koniecznie idźcie na spotkanie z tymi kobietami z Boliwii”.
Dwie przedstawicielki Cholitas Escaladoras – bo o nich mowa – po raz pierwszy opuściły kontynent i wyruszyły w tak długą podróż, z prostotą opowiadając swoją historię. W dużym skrócie: zdobywają sześciotysięczniki i robią to w swoich tradycyjnych strojach, których nieodłącznym elementem są spódnice! Ale żeby móc to robić, pokonały długą drogę. Niektóre pracowały jako tragarki lub kucharki, pomagając w organizacji wypraw na szczyt dla innych osób. Ich mężowie, ojcowie, byli przewodnikami, a one czekały w obozie, patrząc potem na emocje wyrysowane na twarzach wspinaczy schodzących z gór. I pragnęły też tam wejść. Cały czas słyszały jednak: nie dacie rady. Bo nie macie sprzętu, bo nie jesteście przygotowane, a już na pewno nie dacie rady w spódnicach.
Dały radę i dają cały czas, stawiając przed sobą kolejne wyzwania. Muszę Księdzu powiedzieć, że kiedy ich słuchałam, byłam naprawdę poruszona. Bo wydaje mi się, że każdy z nas nieraz słyszał w życiu od innych ludzi słowa: nie dasz rady. Siła tych słów mnie poraziła. I jednocześnie poraziła mnie siła, z jaką my w te słowa wierzymy. Ile razy nie zrobiłam czegoś tylko dlatego, że ktoś mi powiedział „nie dasz rady”? Ile marzeń, pragnień, wyzwań odpuściłam? Po drugiej stronie wagi z silnymi słowami położyłam sobie fragment z Pisma św.: „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 13). Oczywiście przeważył.
Ciekawe, ile pięknych planów moglibyśmy zrealizować, gdybyśmy nie dali sobie podciąć skrzydeł, słuchając głosu ludzi, tylko umocnili się po stokroć silniejszym słowem Boga…