Ku pokrzepieniu serc wersja żydowska

Nie minęło nawet 200 lat od powrotu z babilońskiego wysiedlenia, gdy mieszkańcy względnie
autonomicznej perskiej prowincji Jehud znów dostali się pod obce panowanie. Działo się to
w roku 332 przed Chr., gdy Aleksander znany nam pod przydomkiem Wielki, czyli
Aleksander III Macedoński, wtargnął na tereny zamieszkiwane przez
odbudowujących swą 
państwowość Żydów.

ANNA RAMBIERT-KWAŚNIEWSKA

Wrocław

Juda Machabeusz przed armią Nikanor – ilustracja do Biblii Doré’a, Gustave Doré, 1866 r.

WIKIMEDIA COMMONS

Wtargnął na tyle skutecznie, że na dobre zmienił bieg historii – do tego stopnia, że nawet święte księgi narodu wybranego trzeba było przełożyć w III/II w. na język grecki.
Autorzy biblijni nie mieli wątpliwości, co było przyczyną przedwczesnej śmierci tego wielkiego macedońskiego wodza w 323 r. przed Chr. (1 Mch 1, 3).
Nie to jest jednak kluczowe, ale decyzja, którą Aleksander podjął na łożu śmierci: „Przywołał najdostojniejszych swoich wodzów, tych, którzy od młodości z nim razem byli wychowani, i jeszcze za życia rozdzielił swoje królestwo pomiędzy nich”. Tu bowiem rozpoczyna się historia pierwszych zrywów narodowowyzwoleńczych, które rozciągnęły się aż na czasy rzymskie i swój finał znalazły dopiero w powstaniu Bar Kochby (132–135 po Chr.).
Ptolemejski dobrobyt
Było ich kilku, choć najlepiej znamy trzech, którzy dali początek wielkim dynastiom. Mowa o owych wodzach Aleksandra, których historiografia nazwała diadochami: Ptolemeuszu I Soterze, Seleukosie I Nikatorze i Antygonie I Jednookim. Z tych trzech pierwsi dwaj wpłynęli ostatecznie na rwący nurt żydowskiej historii, a chrześcijaństwu podarowali język, którym wypowiedziało się w pierwszych wiekach swego istnienia – grekę wspólną (koinē). Pierwszy nad ziemiami judzkimi panował władca Egiptu, Ptolemeusz – a właściwie Ptolemeusze, ponieważ każdy przedstawiciel dynastii nosił to samo imię (Kleopatr Egipt też miał bez liku). Ich rządy przypominały pokojową dominację Persów – nikt do zwyczajów żydowskich zbytnio się nie wtrącał, a bezpieczne szlaki handlowe zapewniały stały rozwój. Do czasu, gdy apetyt Seleucydów władających największą częścią imperium Aleksandra nie wzrósł na tyle, by wyzwolić pragnienie podbojów (po raz piąty!).
Klamka zapadła podczas stoczonej w 200 r. przed Chr. bitwy pod Panion, gdy Antioch III Wielki rozgromił wojska małoletniego Ptolemeusza V, zagrabiając m.in. tereny Palestyny.
Seleukidzki ucisk
Nic nie zapowiadało tak radykalnego buntu ze strony Żydów, gdy władzę nad zamieszkiwanymi przez nich ziemiami przejęło inne, ale wciąż hellenistyczne imperium. Wszak helleniści obchodzili się dotychczas z Judejczykami w sposób niezwykle życzliwy. Tak też było pod panowaniem wspomnianego Antiocha III. Jego syn, Seleukos IV, nieopatrznie próbował przywłaszczyć sobie dochody świątynne, co nie zdołało sprowokować osobliwych poddanych.
Goryczy dopełnił jednak dopiero Antioch IV Epifanes, który chcąc poskromić nieposłusznego (choć hellenistycznego!) arcykapłana Jazona, najechał Judeę i postanowił zaprowadzić na niej własne porządki (2 Mch 5, 5-10).

Kluczem do sukcesu miało być przemianowanie żydowskiego panteonu na grecki (1 Mch 1, 41nn; 2 Mch 6, 2) – zadziałało w Fenicji, dlaczego nie miałoby zadziałać wśród Żydów? Antioch nie wziął pod uwagę jednej, podstawowej kwestii – zupełnie nieznanego mu pojęcia monoteizmu, dlatego powstanie, które wywołał, było de facto nie tyle wojną narodowowyzwoleńczą, ile religijną – walką o wiarę w Boga Jedynego.
„Pan Tadeusz” – edycja żydowska
Dzieje powstania machabejskiego ze szczegółami opisują Księgi Machabejskie. Z ich lektury wnioskować możemy, że walka nie toczyła się o losy judzkich Żydów, ale o dzieje całego świata! Wrażenie to, jak dowodzą historycy, jest jednak mylne, ponieważ powstanie nie doczekało się uwiecznienia w żadnym innym dziele historycznym (nie wliczając Józefa Flawiusza, który czerpał z tych samych, co autorzy Ksiąg Machabejskich, źródeł), a imiona przywódców zachowały się jedynie dzięki żydowskim kronikarzom. Mało tego, brutalna walka z hellenizacją okazała się nieskuteczna, a dynastia hasmonejska wyrosła z przywódców powstania – konkretnie Szymona Machabeusza – zasłynęła z umiłowania wszystkiego, co greckie. W filhellenizmie przerósł ich chyba tylko Herod Wielki (z Herodem Attykiem do pary).
Księgi Machabejskie okazują się więc nie tyle dziełami historycznymi, ile piękną żydowską opowieścią pokrzepiającą żydowskie serca w czasach prześladowań – opowieścią, którą choć wyłączono z kanonu żydowskiego ze względu na jej grecki język, wspomina się nieustannie podczas święta upamiętniającego oczyszczenie świątyni – obchodzonej zimą Chanuki.
Inny świat – wspólne idee
123 lata to szmat czasu – na tak długo Polska zniknęła z map Europy i świata. Starożytni Żydzi utracili swoją państwowość de facto w 586 r. przed Chr. – późniejsza historia była dla nich czasem okupacji charakteryzującym się mniejszą lub większą autonomią.
Nieliczne jasne punkty oświetlają te ciemne dzieje żydowskiej historii – jednym z nich była rekonsekracja świątyni w 165/164 r. przed Chr. z towarzyszącym jej cudownym rozmnożeniem oliwy potrzebnej do utrzymania świętego ognia (1 Mch 4, 36-59). Ponieważ współdzielenie radości jest bezsprzecznie najlepszą formą świętowania, może warto w miesiącu uroczystych obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości z życzliwością i wdzięcznością pomyśleć o tym wyjątkowym dniu, gdy świątynię jerozolimską opromienił wzniecony na nowo przez Judę Machabeusza płomień, i podziękować za starszych braci, którzy przez wiele wieków (a z pewnością jeszcze 100 lat temu) współtworzyli/współdzielili polską – również tę trudną – historię.