STULECIE ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI

Ku wojnie

Koniec wieku XIX i początek XX to czas nowych napięć społecznych i politycznych
o zasięgu globalnym. Trudno, by ziemie polskie nie były objęte procesami,
które działy się wszędzie dookoła.

PIOTR SUTOWICZ

Wrocław

Jan Ludwik Popławski

MICHAŁ RAJ/WIKIMEDIA COMMONS CC BY-SA 4.0

Czas następujący po klęsce powstania styczniowego zaowocował w naszym społeczeństwie bardzo ważnymi przemianami i wachlarzem postaw, które wynikały z analizy zarówno walki zbrojnej o niepodległość, jak i absorpcji nowych wyzwań społecznych, które nowe czasy niosły.
Naród pod zaborami
Dwa procesy polityczne wpłynęły na społeczeństwo polskie pod zaborami.
Klęska Austrii w wojnie z Prusami w roku 1867 skutkowała osłabieniem politycznym monarchii habsburskiej, jej decentralizacją i przekształceniem w dualne państwo austro-węgierskie oraz autonomią polityczną i kulturową dla Galicji, z drugiej zaś strony wiązała się ze stopniową ewolucją całego państwa w kierunku bycia niemieckim wasalem. Kilka lat po tym wewnątrzniemieckim zwycięstwie Bismarckowskie Prusy pokonały Francję, stając się formalnie Cesarstwem Niemieckim, i zaczęły przejawiać globalne aspiracje. Dla Polaków mieszkających w tym państwie rozpoczął się czas walki o przetrwanie kulturalne i ekonomiczne w warunkach coraz bardziej bezwzględnego ucisku.
Jeśli chodzi o trzeciego zaborcę, to mamy do czynienia z szeregiem sprzecznych procesów, które odpowiednio niezatrzymane prowadziły Rosyjskie Imperium do katastrofy. Po pierwsze, zarówno wojna krymska, jak i powstanie styczniowe wykazały, że podstawy państwa carów są nadzwyczaj kruche. Nadwerężony skarb ratowano sprzedażą Alaski Stanom Zjednoczonym, której te ostatnie wcale tak bardzo nie chciały nabyć i trzeba się było uciekać do przekupstwa. Rosja drugiej połowy wieku XIX to ciągle autokracja i system administracyjny nieprzystający do nowych wyzwań. Nowe czasy, wiążące się z uprzemysłowieniem i umasowieniem społeczeństwa, doprowadziły do jego jeszcze większej niewydolności i napięć, te ostatnie co prawda występowały w całej Europie, lecz carat był na nie szczególnie narażony. W czasach kształtowania się współczesnych narodów wieloetniczność i wieloreligijność państwa generowały coraz większe problemy.
Polacy po powstaniu styczniowym poddani wszelkim represjom w nich uderzającym początkowo wydawali się „wielkim niemową”, niemniej czas robił swoje i mimo okresu marazmu kolejne dekady niosły ze sobą nowe narodowe prądy, które z kulturalnych szybko przekuwały się w polityczne.

Nurty
Wszędzie w Europie polityka przestawała być domeną dworów czy jedynie elit, a coraz bardziej wchodziła w masy. Tak było już od czasów rewolucji francuskiej, i nie tu miejsce, by ustawiać się po którejś ze stron sporu o to, czy to dobrze czy źle? Co prawda w Polsce rzeczy działy się wolniej niż na zachodzie Europy, lecz i tu dotarły nowe zjawiska. Galicja stała się miejscem, gdzie najszybciej mogły one ujrzeć światło dzienne. Po powstaniu instytucji autonomicznych, w tym Sejmu Krajowego, zaczęły się tu wykształcać zalążki partii politycznych. W tych realiach wykuł się np. polski ruch ludowy, a Wincenty Witos jest trwałą postacią symboliczną, słusznie pamiętaną do dziś. Można powiedzieć, że tu rozpoczęła się realizacja testamentu Kościuszki w aspekcie rozciągnięcia idei narodu w lud. Niezależnie od galicyjskiego Stronnictwa Ludowego, koncepcję ludowości, z tym że chwilowo na poziomie publicystyki, w Warszawie rozwijał Jan Ludwik Popławski na łamach tygodnika „Głos”. Zarówno postać Popławskiego, jak i wspomniane pismo są niezwykle ciekawe ze względu na to, że sam pisarz uchodzi obecnie za jednego z trzech ojców myśli narodowodemokratycznej, lecz jego publicystyka na pewno nie daje się tak łatwo zaklasyfikować. Łamy pisma zaś zapełniane były tekstami autorów prezentujących postawy od lewej strony sceny politycznej do prawej i można powiedzieć, że z niego wykształciły się wszystkie późniejsze nurty polityczne w Królestwie Kongresowym. Zresztą sami działacze i publicyści nie wiedzieli, gdzie wraz ze swymi przekonaniami winni się lokować, i dopiero późniejsze czasy wymusiły w tym względzie konieczność opowiedzenia się w ideologicznym sporze światowym. Dotyczy to szczególnie ruchu socjalistycznego i komunistycznego, który zdawał się mieć najbardziej globalne aspiracje, w niektórych swych odłamach odrzucające racjonalność narodu.
Mentalnie najciekawsza wydawała się sytuacja zaboru pruskiego, gdzie dość brutalna germanizacja przeplatała się z w miarę liberalnym podejściem do życia parlamentarnego. Tu też Polacy, niekiedy tocząc ostrą walkę, wchodzili do parlamentu Rzeszy i mogli artykułować narodowe postulaty.
Wydaje się, że tu właśnie najszybciej przełamane zostały stereotypy klasowe i wyłoniła się zasada interesów narodowych ponad podziałami.

Wszechpolskość
Doświadczenia Poznaniaków, autonomii galicyjskiej oraz dorobek publicystyczny Popławskiego zaowocowały wytworzeniem się nowej idei najpełniej wyrażanej w piśmie „Przegląd Wszechpolski”, wydawanym w wolnej od cenzury Galicji w latach 1895–1905.
Za uosobienie nowej doktryny do dziś dnia uchodzą: Zygmunt Balicki, Roman Dmowski i wymieniony wcześniej Popławski.
Na łamach „Przeglądu” wyrazili oni najpełniej ideę solidaryzmu społecznego i negacji walki klas oraz „wszechpolskiej” konieczności walki z wynarodowieniem. Podstawowym zadaniem polityki polskiej było umacnianie siły życiowej narodu na całym jego obszarze, a więc niejako ignorowanie granic zaborczych. Tej zasadzie podporządkowana została działalność polityczna obozu, który bardzo szybko rozszerzał się na trzy zabory.
Oprócz jedności celów wszystkich Polaków działacze wszechpolscy wyróżniali się retoryką antypowstańczą, co z czasem prowadziło do konfliktu ze zwolennikami idei zdobycia niepodległości drogą zbrojną. Przed I wojną światową najpełniej zarysował się on w trakcie wojny rosyjsko-japońskiej na Dalekim Wschodzie. W roku 1905 w Tokio zjawili się Józef Piłsudski i Roman Dmowski – pierwszy z ideą wywołania polskiego powstania w Kongresówce z pomocą japońskiej broni i pieniędzy, drugi zaś starający się tę koncepcję udaremnić.
Oczywiste jest, że Japończycy kierowali się przede wszystkim swoim interesem. Trudno dziś jednoznacznie powiedzieć, co spowodowało, że nie skorzystali oni z propozycji Piłsudskiego, czy jego adwersarz przekonał ich, że takie powstanie zostanie szybko stłumione i Rosjanie przerzucą swe utrzymywane dotąd na ziemiach polskich siły na Daleki Wschód, zamiast trzymać je na miejscu, czy też niechęć do umiędzynaradawiania konfliktu, który mieli nadzieję szybko zakończyć.

Roman Dmowski

WIKIMEDIA COMMONS

Faktem jest, że powstania nie było, natomiast kolejna klęska militarna Rosji przyczyniła się do zachwiania państwa i ciągu wydarzeń nazywanych rewolucją 1905 roku. Tu również starły się owe dwa poglądy na sprawę polską. Obóz Wszechpolski dążył do zachowania spokoju na ziemiach polskich w imię nieuczestniczenia w rosyjskim sporze wewnętrznym, natomiast rodzimi socjaliści pragnęli skorzystać z zaburzeń w Rosji i w wypadku obalenia caratu wykorzystać ten fakt dla kwestii narodowej, choćby pojmowanej przez pryzmat klasowy.
Ta dwoistość postawy doprowadziła wówczas nawet do starć polsko-polskich w niektórych miastach Kongresówki.
Imperium Carów przetrwało ten czas, nieco się liberalizując, co zostało wykorzystane właśnie przez wszechpolaków do stworzenia własnej reprezentacji parlamentarnej w rosyjskiej Dumie, dzięki czemu zaistniała ona we wszystkich parlamentach zaborczych.
W ten sposób Narodowa Demokracja zrealizowała część swych postulatów na tamtym poziomie historii.

Józef Piłsudski

WIKIMEDIA COMMONS

Wobec światowego konfliktu
To, że wojna wybuchnie, dla elit politycznych nie było specjalną tajemnicą.
Oczywiście główna rozgrywka sprawy polskiej nie obejmowała, co najwyżej Polaków tu i ówdzie instrumentalnie mamiono nikłymi obietnicami.
Cały problem opierał się na tym, jak tę kwestię umiędzynarodowić.

Dmowski w roku 1907 opublikował książkę Niemcy, Rosja i kwestia Polska, w której nie tylko ją wieszczył, lecz też lokował sprawę polską w obozie wrogim Niemcom, co w konkretnych, przedwojennych warunkach wiązało ją z sojuszem brytyjsko-francusko-rosyjskim.
Punkt widzenia Dmowskiego i jego obozu politycznego nie był akceptowany przez socjalistów z Józefem Piłsudskim na czele. Ten ostatni już w roku 1906 prowadził rozmowy z wywiadem austriackim, które z czasem przybierały kształt współpracy wojskowej skierowanej przeciwko Rosji, a więc we wspólnym bloku niemiecko-austriacko-tureckim. Te dwie postawy coraz bardziej dominowały w okresie poprzedzającym wybuch konfliktu. Odpowiedź na pytanie, która z nich okaże się słuszna, miała przyjść w najbliższych trudnych latach.
Śmierć arcyksięcia Ferdynanda, następcy austro-węgierskiego tronu, którą poniósł 28 czerwca 1914 roku z rąk Gavrilo Principa, stała się bezpośrednią przyczyną czegoś, co i tak miało nastąpić.