DOMINIK GOLEMA

Wrocław

Kryzys odwagi

Okoliczność 100. rocznicy odzyskania niepodległości wywołuje w nas częste skojarzenia z bohaterstwem, ofiarą życia, poświęceniem, odwagą. Jednocześnie mieszka w nas myśl: „żebym tylko ja nie musiał się tak narażać”. Jesteśmy bardzo skorzy podziwiać odwagę innych, ale sami najchętniej siedzimy na tej naszej wygodnej kanapie z pilotem w dłoni.
Daleko nam bywa do odwagi, a przecież nie musi się ona objawiać od razu męczeństwem. Odwaga to choćby mówienie prawdy i niekamuflowanie jej pod zatęchłym kocem poprawności politycznej czy towarzyskiej.
Podczas pielgrzymki do sanktuarium w Mzykach jadący z nami ks. Aleksander wypowiedział, pośród wielu innych, piękne zdanie: „Jestem szczęśliwym kapłanem”. Czy my mamy odwagę powiedzieć, dlaczego jesteśmy szczęśliwi, czy raczej gotowi jesteśmy do relacjonowania, jakie to uciążliwości życia musimy ciągle pokonywać?
Nie chcąc nikogo urazić, ani się „wychylać”, unikamy coraz większej liczby tematów w rozmowach. Spotkanego po latach znajomego nie pytamy o żonę, bo przecież mógł się rozwieść, szwagra nie pytamy, jak sobie radzi ze zwalczeniem nałogu, bo się obrazi i więcej nie przyjdzie, dwoje młodych, mieszkających razem nie zachęcamy do czystości i do małżeństwa, bo takie czasy, kandydata na chrzestnego naszego dziecka nawet nie śmiemy zapytać o częstość jego spowiedzi, bo co sobie o nas pomyśli. W ten sposób rozmawiamy coraz mniej, na coraz banalniejsze tematy, przenosimy nasze „dialogi” do bunkrów internetu. Współczesne bohaterstwo i odwaga przejawia się co najwyżej w kliknięciu „nie lubię” na Facebooku czy innym portalu pseudospołecznościowym.
Odwaga to świadectwo. Przykre, że obecnie wiele przejawów takiej zwykłej codziennej odwagi jest kasowanych etykietą „mowa nienawiści”. Szczególnie, gdy odważnie mówimy o konieczności obrony prawdziwych małżeństw, o prawie do bycia poczętym w naturalny sposób i do zakończenia życia naturalną śmiercią, o prawie do szczęśliwego życia płodowego dla każdego człowieka. Szczęśliwego, czyli zanurzonego w miłości. Przygnębiające jest, że w niektórych europejskich krajach przejawem heroicznej wręcz odwagi jest wychowywanie dzieci zgodnie z wyznawanymi wartościami, a nie dyktatem państwa. Brak odwagi to lęk. Nie możemy pozwolić, aby ten lęk zamknął nam usta i zatrzasnął drzwi w naszym sercu. Musimy je otworzyć jak najszerzej Ojcu odwagi – Panu Jezusowi. Księdzu Aleksandrowi serdecznie dziękuję za to odważne świadectwo szczęścia i pozwolę sobie dołożyć swoje wyznanie, że również jestem bardzo szczęśliwy jako mąż, ale także jako ojciec, syn, brat, zięć… nade wszystko jako Boże dziecko.
A Ty…? Jesteś szczęśliwa, jesteś szczęśliwy? Spójrz sobie głęboko w oczy i odważnie, szczerze odpowiedz. Nie bój się swojego szczęścia i miej odwagę podzielić się tą dobrą nowiną z kimś bliskim.