KS ANDRZEJ DRAGUŁA

Zielona Góra

Przestroga dla Polski

Referendum, które odbyło się 25 maja w Irlandii, dotyczyło uchylenia 8. poprawki do Konstytucji Irlandii, przyjętej na podstawie wyników referendum z 7 IX 1983 r., wprowadzającej wówczas zakaz wykonywania aborcji. 66,4% głosowało za uchyleniem tej poprawki, która zrównywała prawa kobiety i prawa dziecka będącego w okresie płodowym. Za wprowadzeniem poprawki było w 1983 r. 60% głosujących Irlandczyków.
Uchwalone przepisy zakazywały aborcji w każdym wypadku. Za nielegalny zabieg groziło dożywocie. W 2013 r. zliberalizowano prawo i dopuszczono przerywanie ciąży w sytuacji zagrożenia życia matki. Obniżono wymiar kary z dożywocia do więzienia do lat 14. Irlandia miała wtedy najbardziej restrykcyjne prawo aborcyjne, obecnie będzie miała najbardziej liberalne.
W Irlandii w ostatnich latach doszło do istotnej zmiany kulturowej.
W 2015 r. w referendum zrównano związki małżeńskie ze związkami jednopłciowymi przy poparciu 62% głosujących. Ostatnie 30 lat, mniej więcej okres jednego pokolenia, wystarczyło, by dokonać wyborów, które trudno pogodzić z Ewangelią. Przez wiele stuleci Irlandia była ostoją katolicyzmu. Wydała wielu misjonarzy, którzy głosili wiarę chrześcijańską w prawie każdym zakątku ziemi. Zdawało się, że chrześcijaństwo wciąż odgrywa dużą rolę w życiu społecznym tego kraju.
Okazało się jednak inaczej.
Jak doszło więc do tego, co się teraz wydarzyło? Większość tych, którzy w piątek głosowali «Tak», była ochrzczona, a w sakramencie bierzmowania otrzymała znamię daru Ducha Świętego. Niektórzy z nich byli bierzmowani zaledwie kilka lat temu. Byli wśród nich tacy, którzy niegdyś klękali przy ołtarzu, by przyjąć godne uwielbienia Ciało Chrystusa” – mówił w kazaniu o. Mark D. Kirby z przeoratu Silverstream. Czy coś zapowiadało kryzys wiary? Według kaznodziei: „Nie można powiedzieć, że nas nie ostrzegano. Bóg wysyłał do Irlandii swoich proroków. Jednych głośno oklaskiwano – mam tu na myśli św. Jana Pawła II w październiku 1979 – a potem o nich zapominano, a nawet czasem wyśmiewano ich czy wyszydzano. Zaledwie osiem lat temu papież Benedykt XVI napisał list do katolików w Irlandii, który można nazwać proroczym. Co się z nim stało?
Czemu odłożono go na bok i nie wzięto go sobie do serca?”.
To gorzkie słowa, obnażające kompletną nieskuteczność pracy ewangelizacyjnej i duszpasterskiej Kościoła w Irlandii. Być może błędem było skupianie się na narodowym wymiarze wiary. Wtedy mówiło się o katolickim narodzie Irlandii, dziś o narodowej apostazji.
Ale to nie narody otrzymują chrzest i nawiązują osobowy kontakt z Bogiem, nie narody też wiarę wyznają, ale poszczególni wierni. To, co się stało w Irlandii, jest przestrogą dla Kościoła w Polsce. Prędzej czy później dokonujące się zmiany kulturowe odmienią społeczeństwo.
Czas, by zainwestować w wiarę jednostek, a nie narodu.