Moja Niedziela

3 CZERWCA 2018 R.
IX Niedziela zwykła

Najpierw pamiętaj, potem rób

PWT 5, 12-15; 2 KOR 4, 6-11; MK 2, 23 – 3, 6

Dlaczego małżonkowie obchodzą rocznicę zawarcia związku małżeńskiego? Dlaczego pamiętamy o imieninach czy urodzinach osoby, którą kochamy? Albo inaczej zapytam – czy chcielibyśmy, by w dniu naszych imienin ktoś ofiarował nam prezent tylko dlatego, że mu to nakazaliśmy? Która żona w rocznicę ślubu chciałaby otrzymać kwiaty tylko dlatego, że zagroziła mężowi, iż jeśli zapomni o tej dacie, to poniesie poważne konsekwencje?
Która mama chce, by dzieci odwiedzały ją tylko ze względu na strach przed tym, by się na nie nie obraziła? Widzimy doskonale, że w tych wszystkich momentach liczy się nie tyle robienie czegoś, ile pamięć o czymś. O tym właśnie mówi Pan Bóg, kiedy poleca zachowywać szabat. W pierwszym czytaniu padają słowa „Będziesz zważał na szabat, aby go święcić”. Problemem Izraelitów było nie to, że nie zachowywali szabatu (zachowywali go, określając w kilkuset przepisach, co wolno, a czego nie wolno im tego dnia robić), ale to, że zapomnieli, dlaczego mają świętować w tym dniu.
Bóg mówi jasno, że ten dzień ma im przypominać o wyzwoleniu z niewoli egipskiej i jego treścią każdego tygodnia nie tyle mają być nakazy czy zakazy, lecz pamięć o tym, czego Jahwe dokonał, a co było doświadczeniem ich przodków.
Trudno nie nawiązać do naszego świętowania niedzieli.
Wszystko, co robimy w tym dniu, ma przede wszystkim wynikać z pamięci o najważniejszym wydarzeniu w historii świata – zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Zatem nie pytaj: „ile mogę się spóźnić na Mszę św.?” czy „po co chodzić do kościoła, skoro za każdym razem jest to samo?”. Nie pytaj, co wolno, a czego nie. Zapytaj, czy pamiętasz.

10 CZERWCA 2018 R.
X Niedziela zwykła

Przestań być małym chłopcem

RDZ 3, 9-15; 2 KOR 4, 13 – 5, 1; MK 3, 20-35

Zachowanie Adama po grzechu pierworodnym przypomina mi zachowanie małego chłopca, który, kiedy nieodpowiednio się zachowa, obraża się na cały świat, zamyka się w sobie, chowa się przed wszystkimi i nie ma zamiaru się do nikogo odzywać. Jeśli już wydobędzie z siebie jakiś dźwięk, to po to, by wskazać winnych jego złego zachowania. Po zjedzeniu owocu Adam najpierw ukrywa się przed Bogiem, a następnie mówi: „to kobieta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc”. Brzmi to mniej więcej tak: „poniekąd winna jest Ewa, bo to ona dała mi owoc… chociaż tak naprawdę, gdybyś Ty, Panie Boże, jej przy mnie nie stawiał, to do niczego by nie doszło. Zatem najmniej winny w tej historii jestem ja. Rzekłbym nawet, jestem ofiarą całego zbiegu okoliczności”. Czytam ten opis i myślę, ile razy w różnych sytuacjach zachowuję się jak taki chłopiec.
Mam wręcz wrażenie, że tworzymy społeczeństwo małych chłopców, którzy zamiast brać odpowiedzialność za to, co dzieje się w świecie, całą energię pożytkują w tym celu, aby przekonać do winy wszystkich dookoła. O ile łatwiej by się żyło w rodzinach, wspólnotach i w Kościele, gdybyśmy umieli zawsze spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć: „zawaliłem, źle postąpiłem, nieodpowiednio się zachowałem, przepraszam”.
W tej opowieści jedno jest niezwykłe, że mimo tego niedojrzałego zachowania Adama słów potępienia nie słyszy człowiek, ale wąż. Uwielbiam ten tekst, bo pokazuje metodę działania Boga – nie czeka, aż poprawimy się, zrozumiemy swój błąd. Nie potępia Adama. Potępia węża, a człowiekowi obiecuje wybawienie. Podchodzi do mnie jak do małego chłopca i mówi: „nie martw się – dostajesz drugą szansę”.

Adam i Ewa w raju. Bizantyjska mozaika z XII-XIII w. w katedrze Monreale, Włochy / WWW.THEREDLIST.COM

Adam i Ewa. Albrecht Dürer, miedzioryt (fragment), 1504 r.
Ze zbiorów Princeton University Art Museum, USA

WIKIMEDIA COMMONS

17 CZERWCA 2018 R.
XI Niedziela zwykła

Róbmy swoje

EZ 17, 22-24; 2 KOR 5, 6-10; MK 4, 26-34

Szybki efekt – to jest coś, co wielu chciałoby widzieć, podejmując jakiekolwiek działanie. Nie lubimy czekać… dlatego mamy dania, które można przygotować w 5 minut, i całą masę gadżetów, rzekomo oszczędzających nasz czas. Wielu zniechęca się, gdy natychmiast nie dostrzega rezultatów podjętej pracy. Pamiętam rozmowę z proboszczem, który żalił się, że tyle razy powtarzał swoim parafianom pewne kwestie, a oni zupełnie się tym nie przejmują. Ile razy nauczyciele opowiadali, że tysiące razy tłumaczyli różne zagadnienia uczniom, a Ci, jakby pozostawali głusi. A jako rodzice nie mieliście czasem wrażenia, że wasze próby przekonania dzieci spełzają na niczym?
Przypowieści, które dostajemy w tę niedzielę, uświadamiają mi jedno – być może całe moje życie w danym miejscu jest po to, bym siał. My chcielibyśmy mieć pod kontrolą nie tylko proces siania, ale także wzrastania i plonów. Tymczasem czas pogodzić się z tym, że nie wszystko będzie pod moją kontrolą… i że tak właśnie jest lepiej również dla mnie.

24 CZERWCA 2018 R.
Uroczystość Narodzin Jana Chrzciciela

Przestań nadawać

JR 1, 4-10; 1 P 1, 8-12; ŁK 1, 5-17

Wyobraźmy sobie taką sytuację, że leżymy w szpitalu, kładą nas na stole operacyjnym, a my, widząc nad sobą zespół lekarzy i pielęgniarek, mówimy: „to proszę mi teraz wytłumaczyć, jak państwo zamierzacie mnie zoperować”. I kontynuujemy: „Wiecie, a może takie cięcie nie jest konieczne”, „a może lepiej będzie, jak zrobicie to w ten sposób”. Zastanawiam się, jak długo by lekarze wytrzymali i nie powiedzieliby: „proszę się zamknąć… wiemy, co robimy”. Rzadko zwracamy na to uwagę, ale kiedy czytam o objawieniu w świątyni, jakie przeżył ojciec Jana Chrzciciela, Zachariasz, natychmiast kojarzy mi się to właśnie z taką salą operacyjną. Pan Bóg przychodzi do niego z konkretnym planem zbawienia świata. Objawia mu ten plan, tłumacząc, że ów kapłan ma do odegrania w tym planie ważną rolę. Tymczasem ten zaczyna kalkulować: „jak to się uda?”, „czy ten Pan Bóg wie, o czym mówi?”, „czy on w ogóle da radę?”. Reakcja Boga mogła być tylko jedna: „ponieważ nie uwierzyłeś i pytasz o znaki, będziesz niemy”. To najlepsze, co Bóg mógł w tym momencie zrobić, bo o czym miałby mówić niewierzący kapłan? Jeśli kapłan nie wierzy, zdecydowanie lepiej, żeby milczał. Jednak taka postawa zagraża nam wszystkim. Chcielibyśmy mieć często Boga pod kontrolą. Człowiek dziś nieprawdopodobnie się mądrzy. Chce, żeby Bóg go przekonywał, chce Boga sprawdzać, testować niczym towar na promocji w supermarkecie.
Mamy swoje kryteria i chcielibyśmy, żeby się Pan Bóg do tego dostosował. Czasem, żeby Bóg mógł czegokolwiek dokonać w naszym życiu, musi nam na różne sposoby powiedzieć: Nie wymądrzaj się, bo wszystko zniszczysz”. Ile razy chcieliście coś wytłumaczyć swojemu dziecku, a ono za nic w świecie nie dopuszczało was do głosu? I wtedy pojawiała się pokusa, żeby powiedzieć: „Proszę – przestań nadawać. Pozwól mi działać, ja się na tym znam”. Historia Jana Chrzciciela pokazuje, że czasem z korzyścią dla nas jest, kiedy Bóg zamknie nam usta.

KS. RAFAŁ KOWALSKI