KS ANDRZEJ DRAGUŁA

Zielona Góra

Nadzieja dla Francji

Pod koniec marca media obiegła wiadomość, że Ministerstwo Religii we Francji przyjęło czteroletni program przekazywania kościołów katolickich wspólnotom muzułmańskim. 52 budynki kultu religijnego przejdą w ręce imamów i zostaną przekształcone w meczety. „Islam staje się domem rodzinnym dla coraz większej liczby Francuzów. Oprócz nich ta religia jest popularna wśród uchodźców, z których niektórzy również stają się obywatelami Francji. Liczba katolików maleje. Ludzie rozumieją archaiczność chrześcijaństwa. Mam nadzieję, że po 50 latach problem ten zostanie rozwiązany w sposób naturalny” – powiedział minister spraw religijnych, Musa Hariri. Program ma się rozpocząć w maju 2018 r., a zakończyć w listopadzie 2022. Jego realizacja jest możliwa choćby dlatego, że kościoły zbudowane do 1905 r. są na mocy ustawy o rozdziale Kościoła i państwa własnością Republiki Francuskiej, a nie Kościoła katolickiego. Prawdą jest, że populacja ludności wyznania muzułmańskiego we Francji rośnie. To nie tylko imigranci, ale i potomkowie tych, którzy przybyli do Francji z dawnych kolonii. Część z nich się laicyzuje, wielu jednak odnajduje swoją wiarę w nowej ojczyźnie.
Prawdą jest także, że nikt by kościołów nie przekazywał, gdyby nadal służyły kultowi katolickiemu. Gdyby były przy nich modlące się wspólnoty.
Zainteresowany tematem, poszukałem danych na temat sekularyzacji kościołów katolickich we Francji. Okazuje się, że w latach 1905–2015 zeświecczono 225 świątyń poprzez ich wyburzenie bądź przeznaczenie do innych celów. W tym samym okresie zbudowano 1886 nowych, w tym 644 od 1965 r. Te są już własnością diecezji. Ponadto 2190 świątyń w tym czasie zburzono, a następnie odbudowano. Bilans jest więc dodatni.
Według raportu Konferencji Episkopatu Francji powodem zeświecczenia świątyń było: wyludnianie się niektórych obszarów, zwłaszcza wiejskich, łączenie parafii i niska jakość architektoniczna budowli.
Jaka będzie przyszłość Kościoła we Francji, nie wiadomo. Bardzo zabolały mnie słowa ministra, który powiedział, że chrześcijaństwo jest archaiczne i że problem rozwiąże się sam, sugerując tym samym zanik chrześcijaństwa. Okazuje się bowiem, że chrześcijaństwo nie jest wcale tak niepopularne, jak by się wydawało, a świadectwo wierzących staje się dla Francji oparciem w trudnych czasach. Wystarczy przypomnieć choćby męczeńską śmierć ks. J. Hamela czy ofiarną śmierć żandarma A. Beltrame’a, który oddał życie za zakładniczkę podczas ataku terrorystycznego. Mówienie o sile wiary w wypadku sędziwego księdza katolickiego wydaje się oczywiste, ale skąd wziął siłę młody żandarm, przed którym życie dopiero roztaczało swe uroki? Okazało się, że był człowiekiem wierzącym i właśnie przygotowywał się do ślubu kościelnego. Jak powiedziała jego żona, bez wiary nie byłby zdolny do takiego gestu. Kiedy czytam o takich ludziach i ich ofierze, myślę sobie, że jest jeszcze dla Francji nadzieja.