Moja Niedziela

6 MAJA 2018 R.
VI Niedziela Wielkanocna

Bóg nie pyta o zdanie?

DZ 10, 25-26. 34-35. 44-48; 1 J 4, 7-10; J 15, 9-17

Odkrywam ten 10. rozdział Dziejów Apostolskich na nowo w tym roku, zatrzymując się nad nim od Wielkiej Nocy, i dostrzegam, jak on jest ważny w kontekście przeżywania naszej wiary. To co uderza, to łatwość, z jaką Piotr wchodzi do domu Korneliusza – człowieka, z którym dzieliło go wszystko: pochodzenie, wykształcenie, majątek, poglądy. Co więcej – uświadamia zebranym, że Korneliusz otrzymał takiego samego Ducha Świętego jak on – pierwszy papież. Zastanawiam się, ilu porządnych wówczas patrzyło na Piotra z niedowierzaniem i z gotowością zarzucenia mu niszczenia czystości wiary. Jak to?
Korneliusz? Poganin? Rzymski oficer? On miałby otrzymać to samo objawienie co Piotr i pozostali apostołowie?
Tak, bo – jak zapisał św. Łukasz – „Bóg nie ma względu na osoby”, to znaczy – dla Boga nie jest ważne, czy jesteś Żydem czy poganinem, bogatym czy biednym, masz tytuły naukowe czy ich nie masz, posiadasz znajomości czy nie…
Dla Boga liczy się jedno – jesteś człowiekiem stworzonym na Jego obraz i podobieństwo i skoro żyjesz na tym świecie, to znaczy, że Bóg ciebie chce, jesteś Bogu potrzebny.
A najbardziej podoba mi się to, że Pan Bóg zsyła Ducha Świętego Korneliuszowi, nie pytając o zdanie Piotra i pozostałych apostołów. I wierzę, że dziś działa dokładnie tak samo: rozdziela swoje dary także wśród ludzi, którzy przez wielu zostali dawno wykluczeni ze wspólnoty. I nie pyta o zdanie pobożnych… bo On prowadzi swój Kościół.
Tak było, jest i będzie.

13 MAJA 2018 R.
Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego

Porusz niebo i ziemię

DZ 1, 1-11; EF 4, 1-13; MK 16, 15-20

Czytając List do Efezjan, warto mieć z tyłu głowy (pomijając spory biblistów dotyczące autorstwa, adresata i czasu powstania), że został napisany, kiedy św. Paweł przebywał w rzymskim więzieniu. W takich momentach bowiem – możemy się domyślać – apostoł przekazywał swoim czytelnikom, którzy byli mu bardzo bliscy, rady, które uznawał za kluczowe, ważne, w jakimś sensie priorytetowe.
Przebywając w więzieniu i nie będąc pewnym swojej przyszłości, trudno zajmować się rzeczami błahymi. Tym bardziej uderza mnie zdanie, które na język polski zostało przetłumaczone: „usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój”. Uderza zdecydowanie mocniej, kiedy weźmiemy go w języku oryginalnym, gdyż wówczas rada apostoła brzmi: „wykazujcie gorliwość, by ochraniać jedność…”. „Wykazujcie gorliwość” brzmi zupełnie inaczej niż „usiłujcie”. Jeśli coś usiłuję, zakładam, że może mi się nie udać. Zgadzam się, że może być dla mnie zbyt trudne i zwyczajnie mnie przerastać. Kiedy wykazuję gorliwość, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Wiemy doskonale, że są takie sprawy, dla których jesteśmy gotowi poruszyć „niebo i ziemię”. Poza tym „zachować” to nie to samo co „ochraniać”. Kiedy św. Paweł poleca coś chronić, wie, że to właśnie jest zagrożone. A co jest zagrożone? Jedność pomiędzy wierzącymi… Chciałoby się zapytać: skąd my to znamy? Może jedynie usiłowaliśmy zachować jedność, a nie wykazaliśmy gorliwości, może?

Procesja Bożego Ciała ulicami Wrocławia

MACIEJ RAJFUR/FOTO GOŚĆ

20 MAJA 2018 R.
Zesłanie Ducha Świętego

Wykorzystaj dar

DZ 2, 1-11; GA 5, 16-25; J 15, 26-27; 16, 12-15

Uczono mnie, że dar powinien być wykorzystany zgodnie z intencją ofiarodawcy. Jednym słowem – jeśli ktoś ofiaruje pieniądze na wsparcie konkretnego dzieła, powinny być one przeznaczone na ten, a nie żaden inny cel.
Zwracam na to uwagę, bo w pierwszym czytaniu w Wigilię Zesłania Ducha Świętego otrzymaliśmy opis pomieszania języków w kontekście budowy Wieży Babel. Przez wiele lat myślałem, że ta decyzja Boga to efekt jakiejś Jego słabości – ot, po prostu wystraszył się ludzi, którzy wejdą Mu z butami do nieba (takie dziecięce wyobrażenie). Tymczasem dziś widzę, jak bardzo dalekie były moje interpretacje od prawdy zawartej w Piśmie Świętym. Jedna mowa, jaką zostali ludzie obdarzeni, była darem, który miał sprzyjać zadaniu, jakie otrzymali. Tym zadaniem było to, by szli przez ziemię i zaludniali ją. Tymczasem człowiek w pewnym momencie się zatrzymał i pomyślał, że ten dar wykorzysta w zupełnie innym celu. Nie będzie już wędrował, ale osiądzie w jednym miejscu, budując sobie wieżę (także po to, żeby się nie rozproszyć po świecie). Pomieszanie języków to nie zemsta Boga… to efekt wykorzystania daru, jaki ludzie otrzymali, niezgodnie z intencją ofiarodawcy.
Zwracam na to uwagę, bo w dzisiejszą uroczystość czytamy o różnych darach Ducha Świętego i wielu chrześcijan odnajduje w sobie efekty działania tychże darów.
Zapominamy jednak o intencji ofiarodawcy. Św. Paweł mówi, że zostały nam one dane „dla wspólnego dobra”.
Zatem żaden dar nie jest nam dany, by nas wywyższyć czy ułatwić nam życie. Jeśli je w sobie odnajdujemy, to tylko i wyłącznie dla wspólnego pożytku. W dużym niebezpieczeństwie są tacy chrześcijanie, którzy odnajdując w sobie różne dary Ducha, dochodzą do wniosku, że muszą je rozwijać i pielęgnować, jedynie po to, by oni wzrastali w wierze. Absolutnie nie! Dary Ducha nie są dawane do prywatnego wykorzystywania. Masz jakiś dar? Dostałeś go dla wspólnoty. Pomyśl, jak dzięki niemu możesz przyczynić się do rozwoju swojej rodziny, parafii, grupy.

27 MAJA 2018 R.
Uroczystość Najświętszej Trójcy

Najważniejszy egzamin

PWT 4, 32-34. 39-40; RZ 8, 14-17; MT 28, 16-20

Zakończenie Ewangelii św. Mateusza jest bardzo wymowne i chyba warto zwrócić na nie uwagę w kontekście naszej misji w świecie. Jakkolwiek polskie tłumaczenie może być, delikatnie mówiąc, mylące. Ewangelista słowa Jezusa, które dziś czytamy: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przekazałem”, zapamiętał trochę inaczej, a mianowicie: „idąc, czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, nauczając ich strzec wszystkiego…”. Ktoś powie, że szukam dziury w całym.
Absolutnie nie. Misja, jaką Jezus powierza apostołom, składa się z trzech etapów: najpierw muszą wyruszyć w drogę i na tej drodze pozostać… Słowo „idąc” wyraźnie wskazuje, że nie chodzi o pojedyncze wyjście, a potem oczekiwanie na ludzi… Apostoł musi ciągle wychodzić do innych. Po drugie – najpierw ma czynić uczniem, udzielając chrztu, a dopiero potem ma nauczać. Pan Jezus wyraźnie na to wskazuje. Najpierw uczyń go uczniem, czyli włącz do wspólnoty, a dopiero potem pouczaj. Nie ma to nic wspólnego z egzaminowaniem z wiedzy, czy ów człowiek opanował formułki, by mógł zostać nagrodzony konkretnym sakramentem. Najpierw mamy sprawić, że on spotka Jezusa, nawiąże z Nim relacje, zacznie inaczej żyć, a dopiero potem możemy starać się tłumaczyć, że Bóg jest jeden w trzech osobach i narzekać, że „tyle mu mówię, a on nie rozumie”. Nieważne, że nie rozumie. Ważne, że kocha.

31 MAJA 2018 R.
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa

Daj człowiekowi chleb

WJ 24, 3-8; HBR 9, 11-15; MK 14, 12-16. 22-26

Łamiemy schemat i w tym miesiącu poza niedzielami zatrzymujemy się przy uroczystości Bożego Ciała.
Może zabrzmi to dziwnie, ale skłaniają mnie do tego statystyki dotyczące praktyk religijnych Dolnoślązaków, szeroko komentowane w mediach. Według nich średnio 20 proc. ochrzczonych przystępuje regularnie do Komunii Świętej. Niewiele ponad 30 proc. uczestniczy w niedzielnej Eucharystii. To znaczy, że na naszych ulicach na dziesięć mijanych osób – siedem ma niewiele wspólnego z Tym Chlebem, z którym my chcemy w tę uroczystość wyjść na ulice. Możemy w takim momencie być spokojni? Możemy nie myśleć o tych ludziach?
Przy drugim ołtarzu podczas procesji będziemy czytać opis rozmnożenia chleba. Ewangelista zanotował, że działo się to po wschodniej stronie Jeziora Galilejskiego, i dodał, że Jezus przemierzał posiadłości Dekapolu. To znaczy, że miejscem rozmnożenia chleba były tereny zamieszkane nie przez pobożnych i religijnych Żydów, ale przez pogan.
Pan Jezus na miejsce rozmnożenia chleba wybrał tereny zamieszkane przez ludzi wykluczonych, którzy byli poza ówczesną wspólnotą religijną. Tam zaprowadził uczniów.
Chciał im pokazać, w jakim kierunku mają iść. Jezus wszedł do świata pogan i w tym świecie głosił Słowo Boże, uzdrawiał chorych i jakby w punkcie kulminacyjnym dokonał znaku, który zapowiadał Eucharystię. To pokazuje, że nie możemy cieszyć się Eucharystią, spożywając ją jedynie we własnym gronie. Nie możemy spokojnie cieszyć się Eucharystią, nie myśląc o tych, którzy dziś z różnych powodów Jej nie przyjmują. Nie wychodzimy na ulicę po to, by pokazać ludziom, których spotkamy, naszą wyższość nad nimi.
Eucharystia jest chlebem, który dostaliśmy w darze, by dzielić się Nim z innymi, a nie kamieniem, którym mamy rzucać w drugiego człowieka.

KS. RAFAŁ KOWALSKI