„Marnowanie” weekendu ze Szkołą Maryi

Dobrze będzie od razu przyznać: autor tekstu, który Państwo właśnie czytają,
nie może być bezstronny. Szkoła Życia Chrześcijańskiego i Ewangelizacji
Świętej Maryi z Nazaretu Matki Kościoła nie jest mu – nie może być – obojętna.
W Szkole Maryi służy, tam też poznał swoją żonę.

SŁAWOMIR ZATWARDNICKI

Wałbrzych

ZDJĘCIA ARCHIWUM SZKOŁY ŚWIĘTEJ MARYI Z NAZARETU

Spacerując wiele lat temu po Krasiłowie – ukraińskim miasteczku w obwodzie chmielnickim, które dla Szkoły Maryi jest swego rodzaju „Mekką”, bo tam się wszystko zaczęło – zrozumiałem w pewnym momencie, że Szkoła Maryi jest tą rzeczywistością, za którą nieświadomie tęskniłem. Spadła na mnie ta myśl, a razem z nią przyszło przekonanie o zaangażowaniu w działalność Szkoły. Dziś jesteśmy wraz z żoną odpowiedzialni za filię w Wałbrzychu.
Ukraińskie początki
Z centralnego placu martwym okiem spoglądał wtedy na miasteczko Krasiłów „wiecznie żywy” Lenin. Parędziesiąt metrów wyżej od pomnika rewolucjonisty sytuuje się klasztor kapucynów oraz przytulony do niego ośrodek duszpastersko-rekolekcyjny św. Ojca Pio. Tu „wybuchła” Szkoła jako owoc tzw. weekendów charyzmatycznych.
Odbywały się one cyklicznie, a ponieważ niektórzy przyjeżdżali po raz pierwszy, a inni kolejny, pojawiła się potrzeba podzielenia przybywających na stopnie.
„Kiedy wyjechałam na drugi koniec Ukrainy na studia – oddaję głos żonie, urodzonej właśnie w Krasiłowie – potrafiłam przebyć 4 razy w roku 600 kilometrów tylko po to, żeby wziąć udział w Szkole”. Dziś nie trzeba już przemierzać stepów szerokich, których okiem nawet sokolim nie zmierzysz. Filie Szkoły rozrzucone są w kilkunastu krajach, w samej Polsce jest ich już ponad dwadzieścia, najbliższa czytelnikom dolnośląskiego pisma „Nowe Życie” znajduje się we… Wrocławiu!

„Marnowanie” weekendu
W stolicy Dolnego Śląska różnego rodzaju propozycji dla chrześcijan jest wiele. Jeśli miałbym ukazać differentia specifica Szkoły, wskazałbym na dwie rzeczy: po pierwsze permanentną formację rozłożoną na lata oraz pewnego rodzaju równowagę. Pomiędzy życiem wewnętrznym a zewnętrznymi aktywnościami, relacją z Bogiem a dziełami apostolskimi, mistyczną głębią a charyzmatycznością. Już z samej długaśnej nazwy można wnioskować, że chodzi też o właściwą kolejność: to na dobrze zakorzenionym drzewie życia z Bogiem wyrosnąć może owoc ewangelizacji.
Szkolny charyzmat rozpisany został na siedmioletnią formację, która odbywa się w cyklu: trzy weekendy w roku plus dłuższy (10–12 dni) wyjazd letni. Śmiejemy się, że na przekór różnym propozycjom „Wakacji z Bogiem”, wyjeżdżający latem uczestnicy Szkoły otrzymują raczej „Boga bez wakacji”.

Uczestnicy Szkoły podkreślają rodzinną atmosferę
panującą w Szkole

Modlitwa uwielbienia w domu rekolekcyjnym
w Krasiłowie

Pilni uczniowie Szkoły litewskiej

Mała grupa podczas jednej z sesji Szkoły

Program każdego dnia, czy to w sesji weekendowej czy letniej, jest szczelnie zapięty: Eucharystia, modlitwy medytacyjne i uwielbieniowe, a także wstawiennicze, konferencje i małe grupy, trochę odpoczynku popołudniem (a jednak!), a na dobranoc cymes, tzw. bajeczka, czyli dobre treści podane w lekkiej, okraszonej humorem formie.
„«Marnujemy» weekend, żeby zyskać wieczność – śmieją się Krzysztof i Angelika, małżeństwo uczestniczące w filii Szkoły w Wałbrzychu. – Chcemy po prostu kochać Pana całym swoim ciałem (obecność), całym swoim rozumem (konferencje) i całym swoim sercem (Bóg ważniejszy niż tysiąc innych fajnych rzeczy, które można robić w weekend)”.
Wieloletnia formacja
Propozycja skierowana jest zarówno do osób indywidualnych, jak i do wspólnot. „W trakcie naszych weekendowych spotkań rodzą się przyjaźnie pomiędzy poszczególnymi środowiskami, które skutkują potem wzajemną pomocą w podejmowanych przez nie działaniach” – opowiada Marek Kaniewski odpowiedzialny za filię wrocławską.

Głównym celem jest nie tyle przekazanie wiedzy, ile doprowadzenie uczestników Szkoły do relacji z Bogiem, a następnie zapewnienie warunków do wzrostu ku dojrzałości chrześcijańskiej. Tak aby w przyszłości mogli pełnić służbę w parafii czy we wspólnotach lub ruchach kościelnych. To bodaj jedna z najmocniejszych cech Szkoły: nastawienie na świeckich, którzy w Szkole wykonują prawie wszystko z wyjątkiem sprawowania sakramentów.
„Chodzi o kapłaństwo powszechne w praktycznej, holistycznej i maksymalnej realizacji” – przekonywał o. Piotr Kurkiewicz, założyciel Szkoły i jej wieloletni dyrektor, w wywiadzie sprzed paru lat.
Uczestnicy Szkoły trafiają najpierw na stopień zerowy, w czasie którego głoszony jest im kerygmat. Na pierwszym stopniu uczą się, co to znaczy być uczniem Chrystusa: w ogóle i w szczególe, np. w życiu rodzinnym czy w sferze finansowej. Droga do wyzwolenia to program drugiego stopnia. Stopnie trzeci i czwarty dotyczą Kościoła oraz mojego w nim miejsca; mowa jest między innymi o aktywnej służbie i ewangelizacji.

Po trzymiesięcznym przygotowaniu następuje
posłanie misjonarzy ze Szkoły Misyjnej

Joanna Sordyl, pierwsza od lewej u góry, Polka
zaangażowana w Szkołę od początku, razem
z dziewczynami z Diakonii Stałej

Filia Nowa Sól uwielbia Pana

Uczestnicy Szkoły Misyjnej oddają Rok dla Jezusa

Życiu wewnętrznemu poświęcony został stopień piąty, ostatni zaś – duchowości franciszkańskiej. Oczywiście nie przez przypadek, wszak za Szkołę odpowiada Zakon Braci Mniejszych Kapucynów (Prowincja Krakowska).
Rodzina w akcji
Na pytanie, czym dla ciebie jest Szkoła, posługująca śpiewem i grą na gitarze Ania odpowiada: „jest miejscem, które mnie przyjęło, gdzie czuję się kochana i akceptowana przez Boga i ludzi, gdzie uczę się kochać, jest rodziną”.
Wrocławianka dodaje również, że w Szkole jest obecny prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, a tym samym uczestnictwo w Szkole okazuje się „niezwykłą przygodą poznawania Boga, drugiego człowieka i siebie”.
Jak wskazuje doświadczenie – kto pojawi się w Szkole Maryi, ten albo się w niej „zakochuje”, albo nie. W wieńczących sesję świadectwach często podkreślony zostaje właśnie rodzinny klimat panujący w Szkole.

Taka atmosfera to pewnie sprawka patronki Szkoły, Maryi z Nazaretu – Matki Kościoła. Co ciekawe, w formacji Szkoły noszącej Jej imię niewiele mówi się o Najświętszej Maryi Pannie wprost. Maryjność wybrzmiewać ma w Szkole, zgodnie z intencjami jej założyciela, raczej w formie niż treści: „mniej mariologia, bardziej cnoty i duch, i charyzmaty maryjne w praksis”.
Działalność Szkoły Maryi nie ogranicza się do pobożnego „gadulstwa”. Jednym z dzieł Szkoły są centra rehabilitacyjne dla osób uzależnionych i byłych więźniów, innym Szkoła Misyjna, tzw. Rok dla Jezusa, czyli roczna szkoła misyjna dla świeckich (trzy miesiące teorii, dziewięć – praktyki, z możliwością przedłużenia). Prócz tego organizowane są zjazdy dla duchowieństwa oraz wyjazdy formacyjno-wypoczynkowe dla młodzieży nazywane „Oasis”; w ich prowadzeniu pomagają Siostry Maryi w Duchu Świętym.
Powstały też: Diakonia stała dla osób świeckich, a nawet pustelnia. Czas zamilknąć…