ABECADŁO RODZINNE

Klaps

Spodziewać się należy, że hasło wzbudzi różne emocje. Może i dobrze.
Zorientowałam się, że większość haseł była o zabarwieniu pozytywnym lub neutralnym,
może czas zacząć poruszać kwestie kłopotliwe. Niech pierwszą z nich będzie „klaps”.

Na pomysł hasła wpadłam podczas czytania książki Duński sposób na rodzicielstwo: Jak wychować najszczęśliwsze dziecko na świecie. Jej autorki, dziennikarka J. Alexander i duńska psychoterapeutka I. Sandahl, prowadziły badania nad dawaniem klapsów dzieciom i odkryły otwierające oczy statystyki. Dawanie klapsów dzieciom jest nielegalne w Danii od 1997, w Szwecji od 1979 r. Jest to zabronione w 32 krajach, w większości europejskich.
Jako mama i pedagog nie uważam bicia dzieci za element prawidłowego wychowania. Oczywiście daje to dobre krótkoterminowe efekty, ale czy tworzy podstawę do wzajemnego zaufania i poczucia własnej wartości? Czy uczy bliskości i szacunku wynikającego z rozumienia się, czy może wrogości i strachu?
Każdy z nas ma granicę cierpliwości, którą dzieci bardzo lubią przekraczać. Być może ktoś podszepnie wtedy „Ja bym dała mu klapsa…”. Kuszące rozwiązanie?
Może. Jednak poza rozładowaniem (twoich) negatywnych emocji nie przyniesie nic dobrego. Klaps istotnie działa szybko. Efekt jest od razu. Dziecko, chcąc uniknąć bólu, unika powtórzenia niepożądanego zachowania. Do tego dochodzi lęk przed rodzicem. Jednak czy o to nam chodzi? Czego uczy się dziecko dzięki klapsom?
Klapsy uczą, że przemoc rozwiązuje problemy. – Twoje dziecko popycha inne dzieci na podwórku? Nie ma gorszego sposobu pokazania mu, że robi źle, niż danie mu klapsa. To czytelny komunikat, że większy ma rację i, stosując siłę, może osiągnąć to, czego chce.
Klapsy uczą, że w obawie przed karą lepiej skłamać, niż przyznać się do winy. – Dziecko w obawie przed dotkliwą karą i złością rodzica prędzej skłamie, niż przyzna się do winy. Klapsy uczą, że rodzicom nie można ufać. – Relacja oparta na strachu to nic przyjemnego. Nawet jeśli dziecko chodzi jak w zegarku, to nie dlatego, że tego chce i szanuje rodzica. Raczej się go boi. Tymczasem rodzina powinna być dla dziecka bezpieczną przystanią, w której może czuć się sobą i która wspiera go w przeżywaniu trudnych emocji.
Kumulowanie frustracji i trudnych emocji może spowodować eskalację agresji w okresie dorastania. Bicie powoduje, że koło się zamyka. – Dawanie klapsów jest jak nałóg: łatwo przejść od niewinnego klapsa do regularnego bicia.
Przemoc ma tendencję do eskalacji – ponad 1/3 rodziców, którzy zaczynają od łagodnego „dyscyplinowania”, kończy stosując okrutne praktyki.

RYS. MWM

Dlaczego tak się dzieje? Bo bicie nie uczyni dzieci grzeczniejszymi.
Przeciwnie, zranione dziecko będzie mieć tendencje do „złych” zachowań, by poradzić sobie z nagromadzonymi emocjami. Może gorzej się uczyć, popychać kolegów, bić rodzeństwo, moczyć się w nocy, kraść, kłamać itp. Te zachowania będą powodować frustrację rodziców. A frustracja będzie rodzić agresję… Klaps niczego nie uczy. – Aby się uczyć, czyli budować nowe połączenia między neuronami, mózg musi mieć optymalne warunki. Tymczasem sytuacja strachu i zagrożenia powoduje reakcję „walcz lub uciekaj” – układ krwionośny i mózg zostają zalane falą adrenaliny i kortyzolu, które uniemożliwiają logiczne reakcje. Jeśli chcesz, by twoje dziecko czegokolwiek się nauczyło, najpierw pomóż mu się wyciszyć i opanuj jego emocje. Klaps w tym nie pomoże.
Warto uświadomić sobie, że zachowanie dziecka nie wynika z jego złej woli, raczej z rozwoju jego mózgu. Gdy dziecko krzyczy, płacze, tupie, rzuca się na podłogę, nie robi tego, by zrobić nam na złość. Ono po prostu nie wie, jak skanalizować swoje emocje. Nieważne, jak bystry jest twój trzylatek. Jego mózg nie radzi sobie z frustracją i zalewają go emocje. Pośród codziennych zajęć zalewają one też ciebie. Jednak wyłącznie od ciebie zależy, jak będziecie sobie z tym radzić. Miarą rodzicielstwa nie jest to, jak sobie radzisz ze swoimi dziećmi. Miarą rodzicielstwa jest to, jak sobie radzisz ze sobą.