„WIEM, KOMU UWIERZYŁEM” (2 TM 1,12)
Apologia na dzień powszedni

Kto (nie) umarł?

„Mówicie, że Bóg umarł. Twierdzicie więc, że jest nieśmiertelny, ale jednak może ponieść śmierć?
Wasz kolejny absurd”. Bóg nie umarł i nie umrze, nigdy nie przestanie być.
Na krzyżu śmierć dotknęła Człowieka, który był nierozdzielnie złączony w jednej osobie z Synem Bożym.

KS. MACIEJ MAŁYGA

Wrocław

Do nieba i tak bliżej z krzyża niż z drapacza chmur

LOUIS MONCOUYOUX/UNSPLASH.COM

Nie twierdzimy, że Bóg może jako Bóg umrzeć, ani że Bóg jako Bóg umarł na krzyżu. Kto przypisuje chrześcijanom takie myślenie, myli się głęboko, powielając trwające od dwóch tysięcy lat niezrozumienie podstawowych prawd wiary – że Bóg jest jeden w trzech osobach i że Syn Boży, druga osoba boska, złączył się z ludzką naturą, ze wszystkim, co ją stanowi, czyli także z jej śmiertelnością.
„Jestem, który jestem”
Chrześcijanie od początku wierzą w Boga, którego imię to „Jestem, który jestem” (Wj 3, 14) – Bóg zawsze jest i nie przestanie być. O tym, że wiara chrześcijan w żaden sposób nie jest absurdalna, świadczy także przyjazny dialog, jaki chrześcijanie nawiązali z myślą starożytnych Greków. Antyczna filozofia na swój sposób mówiła o „nieśmiertelności Boga”, nazywając ją „niezmiennością Absolutu” (Arystoteles); chrześcijanie zastrzegli przy tym, że „niezmienność Absolutu” nie oznacza, że jest On obojętny na świat (tak uważali Grecy, według których ów Absolut żyje w stanie apatheia, bez związku ze światem ludzi). Bóg nie jest „apatyczny”, nieczuły; wręcz przeciwnie, jest pełen życia i w samym sobie, bo w Trójcy pulsują relacje miłości, i poza sobą, bo w Trójcy pulsuje miłość do ludzi.
Z tej miłości Syn Boży przyjął ludzką naturę – z jej śmiertelnością.
Śmiertelne człowieczeństwo, nie Bóstwo
Ilekroć chrześcijanie mówią o Bogu, zawsze mówią o Trójjedynym, który w osobie Bożego Syna przyjął ludzką naturę. Kto Trójcy i Wcielenia nie bierze pod uwagę lub odrzuca wprost (islam), ten niechybnie zawoła: „Chrześcijaństwo to absurd”. I nie przejmuje się przy tym, że wcale nie mówi o Bogu chrześcijan.
Naszą uwagę kierujemy więc na Jezusa Chrystusa. To On umarł na krzyżu, nie Bóg jako Bóg, lecz Bóg-Człowiek. Z racji unii hipostatycznej (zjednoczenie, lecz nie zmieszanie Bóstwa i Człowieczeństwa w jednej „osobie”) mówimy, że ten, który umarł, był równocześnie Bogiem i człowiekiem.
Umarł zaś na krzyżu nie w boskiej, lecz w ludzkiej naturze, jako człowiek.
Św. Cyryl Aleksandryjski (378–444) wyraził to jasno: „Słowo Boże cierpiało, było ukrzyżowane i umarło w ludzkim ciele”.

W żadnym wypadku chrześcijanie nie mówią o męce i śmierci Ojca; ten pogląd (patrypasjanizm) został szybko uznany za herezję.
* i **
W języku chrześcijan pojawia się określenie „Bóg umarł”. Słyszymy je w homiliach, konferencjach i nabożeństwach. Ale jest to zawsze wypowiedź z zastrzeżeniem, z gwiazdką*.
Wiemy zaś, że przeoczenie znaku* w umowie z bankiem może zmienić bardzo dużo; w mówieniu o Bogu jeszcze więcej.
Drogi Czytelniku, odczytaj poniższe zdania o Bogu, za każdym razem pamiętając, że * = „Druga Osoba Boska – ale w ludzkiej naturze”: Bóg się narodził*, Bóg był głodny*, Bóg cierpiał*, Bóg umarł*, Bóg zmartwychwstał*, Maryja to Matka Boża*.
To samo dzieje się „od drugiej strony”, czyli działania nie ludzkiej natury (głód, cierpienie, śmierć), lecz boskiej (odpuszczanie grzechów, cuda). Temu dziwili się uczeni w Piśmie: „Jak ten człowiek może odpuszczać grzechy?” (por. Mk 2, 6-7). Przeoczyli oni jednak znak **, gdzie ** = „Człowiek – ale mocą złączonej z nim boskiej natury”: Człowiek z Nazaretu odpuszczał grzechy**, Człowiek z Nazaretu wskrzeszał martwych**.
Tak się mówi
Wbrew pozorom (!) nie jest to dziwne czy skomplikowane. W życiu codziennym sami mówimy w taki sposób. Małżonkowie mówią: „Przygotowaliśmy obiad”, „Naprawiliśmy pralkę”, Polacy stwierdzają: „Zdobyliśmy złoto na olimpiadzie”, „Pobiliśmy halowy rekord świata w sztafecie 4 × 400”, „Jeszcze nie udało się nam wejść na K2 zimą” – choć w rzeczywistości daną sprawę wykonało nie małżeństwo, lecz żona lub mąż, nie Polacy, lecz Kamil oraz Karol, Rafał, Łukasz i Jakub.
„My zrobiliśmy” mówimy, gdy zrobiła to osoba, z którą jesteśmy blisko złączeni różnymi więzami, gdy tworzymy z nią jakąś wspólnotę.
Jezus Chrystus to nieporównywalna „wspólnota” Bóstwa i Człowieczeństwa, osobowe zjednoczenie Boga i Człowieka. Gdy chrześcijanie mówią o Nim, opierają się na opisanym powyżej prawie. Teologowie nazwali je communicatio idiomatum – wzajemna wymiana właściwości, przymiotów.
Ponieważ w jednej Osobie, w Jezusie Chrystusie, jest Boży Syn i Człowiek z Nazaretu, to, co ludzkie, i to, co boskie, odnosi się do Niego jednego. Bóg umarł*. Bóg nie umarł.

Warto: Wiedzieć, co się mówi