Warto…


przeczytać

Jezu, Ty się tym zajmij!

Żyjemy w świecie wszechobecnego trajkotu o relatywizmie wartości, płynnej względności i wyczerpaniu się wszelkich tradycji. Jesteśmy osaczeni przez postmodernistyczne truizmy. Prowadzi to do demontażu człowieczeństwa, do korozji ducha. Do poczucia bycia „pod murem”. Murem samotności, bezsensu, niezrozumienia. Książka Joanny Bądkiewicz-Brożek Jezu, Ty się tym zajmij! będzie remedium na tę ponowoczesną rujnującą filozofię. Ukazała się w 2017 r. w Krakowie nakładem wydawnictwa Esprit.
Autorka jest dziennikarką związaną z mediami katolickimi. Książka o życiu o. Dolindo Ruotolo powstała niejako na zamówienie czytelników „Gościa Niedzielnego”. Opowiada o losach mistyka z Neapolu. O. Ruotolo to charyzmatyczny kapłan, którego życie od niemowlęctwa do wiekowej starości było drogą krzyżową. Autorka dynamicznie i lekko opowiada nam o tym delikatnym i kruchym człowieku, który był niezłomnym sługą Jezusa Eucharystycznego.
Oskarżany i szykanowany, wielokrotnie stawiany przed Świętym Oficjum, zawsze posłuszny i wierny Kościołowi.
Niestrudzony pasterz, który zawsze spieszył z pomocą swojej owczarni. Przedstawia nam wnikliwego badacza – autora wielu publikacji i komentarzy do Pisma Świętego.
Wszystko to na tle tętniącego życiem Neapolu. W narrację wplecione są wspomnienia bratanicy o. Dolindo. Dodatkowym walorem książki są czarno-białe ilustracje. I wreszcie clou. Autorka przypomina, że o. Dolindo jest autorem modlitwy Jezu, Ty się tym zajmij! Ten porywający kapłan, gdy był „pod murem”, po prostu zlecał rozprawienie się z problemami Jezusowi. Nie zawierzał nigdy bezmiernie własnym siłom. Rozumiał, że takie zadufanie, w przypadku ich braku, przynosi rozpacz i nihilizm. Bo każdy mur jest do przejścia. Mimo że życie to trud i walka, zawsze jest szansa na zwycięstwo. Nad samotnością, bezsensem, niezrozumieniem. Trzeba tylko wiedzieć, komu zaufać. Po tej lekturze pokonacie każdy mur…

AGNIESZKA BOKRZYCKA


obejrzeć

Niemiłość

Niemiłość to najnowszy film A. Zwiagnicewa. Od dawna wyczekiwany, ponieważ jego reżyser od początku swojej twórczości zbiera same najlepsze recenzje. Na festiwalu w Cannes, choć nie otrzymał Złotej Palmy, został wyróżniony Nagrodą Jury. Po otrzymaniu kolejnej nominacji film oczekuje na galę Oscary 2018 i być może stanie się najlepszym filmem nieanglojęzycznym ubiegłego roku. O Zwiagnicewie często mówi się jako o następcy A. Tarkowskiego, co jest dla reżysera nie lada wyróżnieniem. W twórczości Zwiagnicewa widać inspirację Tarkowskim, więc można go nazwać kontynuatorem myśli tego pierwszego, również dlatego, że obaj pochodzą z jednego kręgu kulturowego. Filmy tego reżysera są bardzo głęboką refleksją nad społeczeństwem i przemianami ludzkiego myślenia, która spotyka się bardzo często z falą krytyki ze strony władz rosyjskich.
Są nie tylko głosem rozsądku, ale często wzywają widzów do refleksji nad ich własnym życiem. Niemiłość nie jest prostym filmem, bez wątpienia należy do tych bardziej wymagających.
Skłania do zastanowienia się nad wszystkim, co czynimy każdego dnia jako ludzie… Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że film jest krótką refleksją rekolekcyjną pozwalającą nam spojrzeć na siebie w kontekście tego, jaki jestem wobec innych i jakie znaczenie mają dla mnie inne osoby, zwłaszcza najbliżsi. To nie jest łatwy film. Jest on też w pełnym tego słowa znaczeniu obrazem ukazującym dramat ludzkiej egzystencji. Reżyser opowiada historię pewnej rodziny, która przeżywa kryzys. Jednak osobą, która najbardziej cierpi, jest syn owego małżeństwa, które jest na granicy rozpadu. Zostają tylko formalności związane z procesem i życie głównych bohaterów całkowicie się zmieni.
Film nabiera jednak całkiem innej dynamiki za sprawą syna, który nie wytrzymuje tego, co dzieje się w domu… Ucieka… Jego rodzice starają się go odnaleźć, lecz czy jest to jeszcze możliwe… czy coś w ich życiu jest jeszcze w stanie się zmienić? Zobaczcie sami!

MICHAŁ ŻÓŁKIEWSKI


zwiedzić

Stary Książ

Ruiny zamku Stary Książ

Panorama Książa

Dolny Śląsk słusznie nazywany jest krainą zamków i pałaców. O każdym z nich można opowiedzieć ciekawą historię czy legendę. A mamy tych obiektów w województwie dolnośląskim niemal 800! Jest więc czego słuchać…
W cieniu najsłynniejszego i zapewne znanego wszystkim zamku Książ, lekko na uboczu, zaledwie kilometr od niego odnajdziemy uroczą i mało wymagającą kondycyjnie ścieżkę spacerową biegnącą wąwozem rzeki Pełcznicy ze sztucznymi ruinami zamku Stary Książ po drodze.
Wędrówkę rozpoczniemy przed zamkiem Książ, pięknie położonym w Książańskim Parku Krajobrazowym pomiędzy Świebodzicami a Wałbrzychem (w granicach administracyjnych tego ostatniego). Do obu miast dowiozą nas z Wrocławia, Jeleniej Góry czy – z przesiadką w Jaworzynie Śląskiej – Legnicy nowoczesne i wygodne szynobusy Kolei Dolnośląskich.
Łagodnie schodząc od strony zamku Książ w kierunku południowo-zachodnim, wstępujemy na punkt widokowy, skąd ukazuje się naszym oczom chyba najładniejsza panorama Książa, utrwalona w wielu wydawnictwach i obecna w wielu serwisach internetowych. Warto na chwilę przystanąć, by w ciszy podziwiać ogrom zamku, kunszt budowniczych, jego bajeczne kolory i przez moment choćby zadumać się nad losem więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen, którzy w jego podziemiach podczas II wojny światowej budowali tajną kwaterę Hitlera i podczas tej nieludzkiej pracy masowo tracili życie.
Po tej chwili kontemplacji dochodzimy do potoku Pełcznica, aby go przekroczyć i wspiąć się do wzniesionych na szczycie ruin zamku. To właśnie Stary Książ – romantyczne ruiny, które powstały u schyłku XVIII w. Budowanie sztucznych ruin było w owym czasie modnym zwyczajem wśród bogatych ludzi. W ten sposób tworzyli legendę rodzinną, urozmaicali widok posiadłości, tworzyli miejsce spacerów, spotykali się na biesiady i polowania. Ruiny Starego Książa postawiono dla przedstawiciela jednego z najpotężniejszych rodów śląskich – księcia Jana Henryka VI Hochberga.

Wybór miejsca też nie był przypadkowy – to tutaj stał wcześniej zamek piastowski księcia Bolka I, wnuka Henryka Pobożnego. Ale nowa budowla tak mocno zadomowiła się w świadomości ludzi, że całkowicie zatarła się pamięć o pierwotnej budowli na tym wzniesieniu. Ruiny od początku były atrakcją turystyczną, a na miejscu można było skorzystać np. z zamkowej restauracji. Dopiero powojenne zniszczenia doprowadziły obiekt do obecnego stanu – z głównego budynku zamku pozostały fragmenty ścian bez stropu, choć z zachowanym podziałem wewnętrznym. Na uwagę zasługują także dwa renesansowe portale, które budowniczowie sprowadzili z zamku w Trzebieniu. Ocalała też część muru dawnego ganku prowadzącego do kaplicy, z której pozostały tylko ściany i resztki przykaplicznej wieży. Wokół zamku roztaczają się wspaniałe widoki na Książ i wąwóz Pełcznicy. Dalej trasa spacerowa wiedzie dnem wąwozu Pełcznicy.
To najładniejsze krajobrazowo miejsce tej okolicy.
Wąska ścieżka nad rzeczką czasem prowadzi skalnym występem nad jej korytem, kiedy indziej przechodzi pod urwistymi skałkami, z których można podziwiać kilka przełomów Pełcznicy, a wśród atrakcji spotkamy po drodze sztucznie utworzony tunel, przez który przyjdzie się przecisnąć, czy wywrócony pomnik przedwcześnie zmarłych w 1795 i w 1802 r. synów Jana Henryka VI Hochberga.
Dawniej znajdowały się tu liczne punkty widokowe, altany, zagospodarowane miejsca odpoczynku, mostki, ławeczki itp., które w większości już niestety nie istnieją.
Pozostawiwszy za sobą ruiny Starego Książa, podążamy w kierunku skały, na której wznosi się zamek Książ. Nieco dalej rośnie słynny cis Bolko. Z tego miejsca możemy wrócić do Książa bądź udać się w drugą stronę na zwiedzanie ruin kolejnej dolnośląskiej warowni – zamku Cisy wzniesionego przez wspomnianego już wcześniej księcia świdnicko-jaworskiego Bolka I. Ale jego historia to materiał na kolejną opowieść.

umwdMATERIAŁ PRZYGOTOWANY
PRZEZ WYDZIAŁ PROMOCJI
WOJEWÓDZTWA