Ludzie wsi modlą się nadal…

Pytanie o modlącą się wieś jest jak najbardziej aktualne. Przyjęło się,
co jest obecne w fachowej literaturze, zwłaszcza w dziedzinie socjologii religii,
że tzw. Kościół ludowy zasadniczo różni się od Kościoła nowoczesnego.

KS. BOGUSŁAW DROŻDŻ

Legnica

Święcenie palm we wsi Krzczonów na Lubelszczyźnie. Członkinie Kół
Gospodyń Wiejskich wiją palmy, których wielkość sięga nawet 5 m

JUSTYNA JAROSIŃSKA /FOTO GOŚĆ

Jeśli pierwszy był tradycyjny, to drugi szukał innych, niby bardziej postępowych form wyrazu. Wspomniany podział na te dwa, jakby przeciwstawiające się sobie Kościoły, czy nawet, mówiąc wprost, dwie pobożności, wydaje się daleko nieprzystający do obecnej sytuacji kościelnej, jaką odnajdujemy w polskiej rzeczywistości religijnej.
Współczesna wieś
Zauważmy, że obecnie trzeba mówić o wyraźnie zmniejszającej się liczbie gospodarstw rolnych w przestrzeni tzw. typowych wsi rolniczych. Zdarza się, że wioski zamieszkiwane przez dwa tysiące mieszkańców liczą tylko kilku „prawdziwych” rolników, z których każdy może posiadać co najmniej kilkaset hektarów ziemi. Jest też ogromna liczba wiosek, gdzie gospodarstw rolnych nie ma wcale. Są oczywiście kury, ale o krowie można już tylko pomarzyć, aby ją zobaczyć! Wsie przestają być miejscami rolniczymi, a ludność wiejska przestaje uprawiać rośliny i prowadzić chów zwierząt. To obok nich powstają wielkie przedsiębiorstwa rolnicze.
Wsie rzeczywiście przeobrażają się pod każdym względem. Stają się niekiedy wyłącznie miejscami odpoczynku, także tylko noclegowniami, jeżeli znajdują się blisko miast. I jeszcze jedno. Stare wsie, jak i nowo powstające zabudowania na terenach wiejskich coraz częściej stają się dzielnicami wypełnionymi dobrze od siebie odgrodzonymi posiadłościami.
Jeszcze niedawno mówiło się o wielkim procesie urbanizacji, a zatem przenikaniu miejskiego stylu życia do środowiska wiejskiego. Dzisiaj miasto rozgościło się na terenach wiejskich.
Komunikacja samochodowa wyparła na wsiach nie tyle tradycyjnego konia, ile powszechny rower. Młodzież, która kiedyś szukała zabaw w swoich stronach lub w sąsiednich miejscowościach, chętnie bawi się na dyskotekach odległych nawet o kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania. A pozostając w domach, nie siedzi zbyt chętnie przy odbiornikach telewizyjnych na rzecz przebywania w internetowych zasobach cyfrowych. Zwykły telefon komórkowy z racji częstego używania i nadużywania przestał być jedynie narzędziem komunikacji. Stał się po prostu „kulturą”. A co z religijnością mieszkańców wsi?
Oczywiście ludzie nadal chodzą do swoich wiejskich kościołów. Uczestniczą we Mszach św. niedzielnych i świątecznych. W maju chodzą na majówki, w czerwcu na nabożeństwa ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa, w październiku wspólnie odmawiają różaniec. Odprawiane są również wielkopostne Drogi Krzyżowe, śpiewane są Gorzkie żale, także Godzinki. Zdarza się, że usłyszy się również niedzielne nieszpory. A jak wiele jest organizowanych pielgrzymek, zwłaszcza autokarowych.
Tak, to wszystko jest! A cóż powiedzieć o odpustach parafialnych, rekolekcjach adwentowych, a szczególnie wielkopostnych ćwiczeniach rekolekcyjnych? Są również co pięć lat misje. Owszem, trzeba także wymienić kolędę! Tak, to wszystko dzieje się na wsiach. Jednakże dynamika tak wyrażanej pobożności jest naprawdę różna: od słabej, jeśli nie minimalnej, do namacalnie żywej i porywającej.
Od czego może to wszystko zależeć?
Religijność w środowisku wiejskim
Można wymienić kilka przyczyn czy też warunków, które z pewnością kształtują charakter wiejskiej pobożności.
Pierwsza sprawa to kwestia społecznych więzi. Pośród nich do najważniejszych należą więzi rodzinne.
W ich łonie bez wątpienia więzi małżeńskie. Im te więzi małżeńsko-rodzinne są silniejsze, czyli bardziej rozbudowane, intensywniejsze, tym głębsza relacja z Bogiem, która wyraża się w niemalże dotykalnej wspólnocie parafialnej.

Smutne jest to, że współczesny człowiek w imię fałszywie rozumianej wolności traktuje wiele z tych naturalnych więzi jako uwierające.
Porzucając je, wpada w sidła zniewalającego egoizmu i snobizmu.
Gdy indywidualnie dobrane zasady myślenia i działania uważane są za absolutnie nienaruszalne normy, a przy tym nie są one poddawane społecznej kontroli, w tym przypadku obiektywnym normom moralnym właściwym dla życia społecznego, wtedy więzi małżeńsko-rodzinne „pryskają”, a konkretny człowiek zanurza się w obezwładniającej go przestrzeni samotności i społecznej alienacji. Staje się destruktorem.
Próbując się ratować, wpada w panikę i często albo wprost walczy z Bogiem, albo też przeciwnie, staje się fanatykiem, co w polskiej rzeczywistości można oddać pojęciem „dewota”.
Więzi społeczne są bardzo ważne dla jakości religijności.
Można wykazać, że w środowisku wiejskim troska o pogłębianie tych międzyludzkich relacji jest bardziej owocna niż w miejscach wysoko zurbanizowanych.
Bezspornym warunkiem sprzyjającym dobrze pojętej katolickiej religijności w środowisku wiejskim jest chrześcijańska postawa duszpasterza-proboszcza. Wierni, mając techniczne możliwości korzystania z „usług duszpasterskich” w innych miejscowościach, często decydują się pomijać świątynie w swoich rodzinnych parafiach. Pobożność proboszcza, jego aktywność duszpasterska i jego „podejście” do parafian z łatwością odczytywane są zarówno przez chrześcijan, jak i wierzących inaczej, i niejako „lotem błyskawicy” przekładane na indywidualne religijne profile parafian oraz ich zaangażowanie w życie kościelnej wspólnoty.
Siła religijnej wspólnoty
Ludzie zawsze będą się modlić.
Potrzebują jednak pasterza, aby ich religijne postawy właściwie formować.
Środowisko wiejskie trosce duszpasterskiej sprzyja szczególnie. Proboszcz ma możliwość poznać wszystkich mieszkańców, co w miastach jest niewykonalne.
Towarzyszenie dzieciom i młodzieży, a przy tym ludziom chorym oraz potrzebującym zawsze będzie „dobrym sianiem” Ewangelii. Jest prawdą, że wzrost uzależniony jest od Boga, ale dobrze ukształtowana i zintegrowana religijnie wspólnota parafialna może i powinna każdemu mieszkańcowi przyjść z pomocą w jego „zmaganiach się” z Bogiem i Kościołem.
Utarło się, że o religijności parafian świadczą statystyki. Może szczególnie dominicantes, tj. procentowy udział wiernych na Mszy św. niedzielnej, oraz communicantes, czyli liczba parafian przystępujących do Komunii Świętej podczas nabożeństw. Poszczególne dane rokrocznie podaje Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego. Pójdźmy dalej w naszych rozważaniach.
O pobożności świadczy także związek parafianina ze świątynią parafialną, w której eucharystycznie, w Najświętszym Sakramencie jest obecny Jezus Chrystus, prawdziwie żyjący Pasterz.
Przynależność do parafii mierzy się również poprzez relację chrześcijan z duszpasterzami.
To wszystko jest ważne. Niemniej wspólnota parafialna wiejskiego kościoła to przede wszystkim bliskość, otwartość, znajomość, piękno środowiska naturalnego, dzielona radość i pomoc sąsiedzka. Te wyznaczniki, będące wzajemnie dawanymi sobie darami, wzmacniają każdą religijność. Staną się one również sprzyjającymi warunkami odkrycia pobożności chrześcijańskiej przez tych, którzy, jakkolwiek będąc mieszkańcami wsi, nie są jeszcze parafianami miejscowego kościoła.