Hildegardowa szkoła odżywiania

Słynne Hipokratesowe zdanie: „niech twoje pożywienie będzie twoim lekarstwem, a twoje lekarstwo niech będzie pożywieniem” to nic innego, jak postulat zdrowego, racjonalnego odżywiania. Dowód, że świadomość wagi tej kwestii nie jest wynalazkiem współczesnego człowieka.
Szesnaście wieków po Hipokratesie św. Hildegarda z Bingen przeniknęła tajemnice stworzenia, które postulat Hipokratesa pozwalają zrealizować w sposób dosłowny.
Dzieła średniowiecznej benedyktynki, doktor Kościoła, poświęcone są nie tylko teologii, ale i przyrodolecznictwu, fizjologii człowieka, przyczynom chorób i metodom ich leczenia. W dziełach Physica i Causae et curae Święta zawarła naukę o uzdrawiających „naturalnych siłach oddziaływania” różnych składników przyrody na człowieka oraz sposobach wykorzystania ich w procesie leczenia chorób i dbania o zdrowie.
W XX w. niemiecki lekarz dr G. Hertzka dokonał syntezy tej nauki i wykorzystując własne doświadczenie wynikające z jej aplikacji, stworzył współczesne zasady medycyny św. Hildegardy, w tym jej nauki o racjonalnym odżywianiu służącym zdrowiu i pomocnym w walce z różnymi dolegliwościami.
Oprócz wiedzy o właściwościach różnych produktów w kuchni wg Hildegardy ważne jest stosowanie się do zasady discretio (umiarkowania), która jest podstawą całej jej doktryny.
Umiarkowanie, zdaniem Świętej matka wszystkich cnót, to umiejętność rozróżniania (dobrego i złego).
Każdy sam musi odnaleźć właściwą dla siebie miarę co do ilości i wielkości posiłków, ich zróżnicowania oraz doboru produktów.

Hildegardowa kuchnia polska ukaże się w grudniu nakładem wydawnictwa Polskie Centrum św. Hildegardy

Jest to ważne zwłaszcza dziś, gdy rynek łatwo dostępnej i różnorodnej żywności jest jak dżungla, w której zagubił się współczesny człowiek, a szukając bezpiecznej drogi, wstępuje często na ścieżki, które wiodą go do choroby.
A bezpieczna droga istnieje, to – umiarkowanie.
Wymaga rozpoznania właściwej dla siebie miary. Tylko i aż tyle.
Paradoksalnie średniowieczna benedyktyńska mniszka wychowana przez pustelnicę ascetkę w czasach, w których wzorem dobrego stylu życia było umartwianie się, przypomina nam, żyjącym w XXI w., o potrzebie zachowania równowagi także w wyrzeczeniach. Rozsądna miara na co dzień nie wyklucza spożywania tego, co lubimy i co sprawia nam przyjemność, a nawet ulegania od święta kulinarnej pokusie i zjedzenia czegoś nieodpowiedniego.
To sympatyczne u doktor Kościoła zrozumienie dla ludzkich słabości powoduje, że zalecany przez nią sposób odżywiania jest „skrojony” na miarę ludzkich potrzeb i możliwości.

ALFREDA WALKOWSKA

KUTIA ORKISZOWA

Składniki:
▸ 1 szklanka ziaren orkiszu
▸ 1 szklanka maku
▸ 4 łyżki miodu
▸ 4 łyżki oleju kokosowego lub masła
▸ suszone owoce: migdały siekane lub w płatkach, rodzynki, owoce morwy, żurawina, orzechy włoskie, daktyle – po 1–2 łyżki w zależności od smaku i potrzeb, galgant, bertram

Przygotowanie:
Ziarna orkiszu wsypać do miski, zalać wodą, kilkakrotnie opłukać, zlewając pozostające łupinki; opłukane ziarno zalać wrzątkiem (ok. 1/2 litra wody), doprowadzić do wrzenia, gotować 20–30 min.
Odstawić przykryty garnek z zawartością na ok. 30 min, aby ziarno „doszło”, powinno być miękkie. Mak zalać wrzątkiem, doprowadzić do wrzenia, odstawić na ok. 30 min. Mak zmielić. Rodzynki zalać wrzątkiem, odstawić na 15–20 min, po tym czasie wodę zlać.
Do garnka włożyć olej kokosowy lub masło, rozgrzać, dodać miód, mak, mieszając dodawać migdały, rodzynki, pokrojone w paseczki daktyle, pozostałe owoce.
Połączyć z ziarnem, jeśli smakowo potrzeba, należy dodać cukier trzcinowy, naturalną wanilię czy też więcej tłuszczu lub miodu.