KS ANDRZEJ DRAGUŁA

Zielona Góra

Zapach człowieka

Tym razem felieton będzie o zapachu, i to niekoniecznie ładnym. Bo o zapachu owiec. Język polski nie ma fachowego określenia na zapach owiec. Zajmujący się pasterstwem zgodnie przyznają, że owce zbyt pięknie nie pachną. Wspomina o tym nawet William Szekspir w komedii Jak wam się podoba. W scenie II aktu III pasterz Koryn rozmawia z błaznem Probierczykiem o zwyczajach miejskich i dworskich. Koryn zauważa, że całowanie w rękę na znak pozdrowienia – co jest zwyczajem dworskim – jest nie do zaakceptowania w świecie pasterskim: „Byłoby to brudne pozdrowienie, gdyby dworzanie byli pasterzami”. A wyjaśnia to w ten sposób: „Ciągle macamy owce, a owcze skóry, jak ci wiadomo, są pełne tłuszczu”. Probierczyk nie zgadza się na ten sposób argumentacji, pytając: „A czy się nie pocą dworzanie? A barania tłustość czy nie tak zdrowa jak pot ludzki?”. Może i zdrowa, ale niekoniecznie pachnąca.
Otóż zainteresowałem się kwestią zapachu owiec, gdy pisałem artykuł o metaforach w nauczaniu papieża Franciszka. Papież bardzo lubi mówić obrazowo, metaforycznie, czasami budując skomplikowane analogie i alegorie. A słuchacze lubią przykłady. Metaforą, która chyba najczęściej pojawia się w papieskim przepowiadaniu, jest obraz pasterza i owiec. Franciszkowi nie wystarcza jednak obraz ewangeliczny, który mówi o pasterzu i owcach, które za nim posłusznie idą. Na spotkaniu z nowymi biskupami w 2013 r. papież apelował: „Bądźcie pasterzami, którzy pachną jak owce, obecnymi wśród swojego ludu jak Jezus Dobry Pasterz”. A w swojej pierwszej homilii wygłoszonej podczas Mszy Krzyżma Świętego papież apelował do księży, aby byli „pasterzami «pachnącymi jak owce» – o to was proszę: bądźcie pasterzami «o zapachu owiec»”. Zalecenie to dotyczy każdego, kto chce podjąć posługę ewangelizatora: „Wspólnota ewangelizacyjna przez dzieła i gesty wkracza w codzienne życie innych, skraca dystans, uniża się aż do upokorzenia, jeśli to jest konieczne, i przyjmuje ludzkie życie, dotykając cierpiącego ciała Chrystusa w ludzie. W ten sposób ewangelizatorzy mają «zapach owiec», a one słuchają ich głosu. Wspólnota ewangelizacyjna staje się zatem gotowa, by «towarzyszyć»” – pisał Franciszek w Evangelii gaudium.
Co tu dużo mówić, „pachnieć owcami” nie oznacza nic komfortowego.
To metafora mówiąca o konieczności bliskości pasterza z tymi, do których jest posłany. „Zapachnieć owcami” da się tylko wtedy, gdy się je nosi, karmi, opatruje, dogląda. Nie da się przejąć jakiegoś zapachu z dystansu i na odległość. Trzeba się zbliżyć. To właśnie robi Jezus, stając się człowiekiem. Trzymając się papieskiej metafory, można powiedzieć, że zaczyna „pachnieć człowiekiem”, tak bardzo się do niego zbliżając.
On jest Pasterzem, który pachnie nami jako owcami. A symbolicznie wyraziło się to już w Betlejem, gdzie rodził się nie inaczej, jak pośród bydła, pośród owiec. Już wtedy nimi pachniał.